Cadel Evans (BMC) był bliski łez, kiedy założył żółtą koszulkę Tour de France. Emocje nie opuszczały go również podczas konferencji prasowej, gdy przypomniał sobie swojego byłego trenera, Aldo Sassiego.
Sassi pomógł Evansowi przestawić się z kolarstwa górskiego na szosę. Włoski trener wierzył, że Australijczyk jest w stanie wygrać Tour de France, jednak zmarł na guza mózgu w grudniu.
Evans płakał, opowiadając o tym jak bardzo pragnie by Sassi mógł być obecny w Grenoble, gdy ten zdobył prowadzenie w wyścigu.
„Aldo Sassi zawsze we mnie wierzył. Często bardziej niż ja sam. Było by mu dzisiaj niezwykle miło”, powiedział.
„Kiedy wygrałem mistrzostwa świata w Mendrisio, meta była sześć kilometrów od jego domu To był piękny dzień, który spędziłem z Aldo”.
Evans został poinformowany o tym, że z okazji jego zwycięstwa, w Australii ogłoszono święto narodowe, a burmistrz Geelong nadał mu tytuł honorowego obywatela miasta.
„Jeśli gospodarka kraju na tym nie ucierpi, to będę zadowolony”, żartuje Australijczyk.
Andrzej