Denerwuje mnie w tegorocznym TdF, że taki etap, właściwie mało znaczący namieszał więcej niż całe Pireneje. Inaczej, mam na myśli to, że było mało terenu by ktoś kto ma naprawdę super nogę mógł to pokazać, brakują dwie mety pod górę i prawdziwą rewolucję zrobił krótki lekki podjazd i zjazd w deszczu. Ale i to jest fajne w całym kolarstwie, liderzy wciąż muszą być czujni.

Ivan stara się być spokojny, nie jego wina, że jest sztywniejszy z góry niż inni ale wierzy, że w czwartek i piątek będzie w stanie zrobić spektakl… byle już nie padało.

Źródło: www.sylwesterszmyd.pl

Poprzedni artykułBartosz Huzarski przed Tour de Pologne: „Walczyć będziemy”
Następny artykułZapowiedź 17 etapu Tour de France 2011
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments