I na tym byśmy zakończyli okres przygotowań do Giro. Od teraz mam dłuuuuugie trzy dni aktywnego odpoczynku.

Myślę, że jestem dobrze przygotowany do trzytygodniowego Giro. Nawet jeśli nie chcę teraz o nim jeszcze myśleć. Wystarczą mi opowiadania np. Nibalego który był oglądać etapy z szutrowymi zjazdami bez barierek o nachyleniu stromym jak Zoncolan…

Wczorajsza czasówka. Jestem zadowolony, brak momentów kryzysowych, utraty koncentracji, cały odcinek mocna jazda. Nie duża strata ale miejsce dalekie, które i tak by mi nie dało top10 nawet jakbym na pierwszym etapie przyjechał wśród najlepszych, nie tracąc z góry.

Patrzę tak na Tirreno, Pari-Nice, Baski czy Romandie, właściwie wszystkie te wyścigi rozegrały się na czasówkach.

Kiedyś ktoś pytał w komentarzach o mój trening. Sądzę, że nie sposób rozpisywać się tutaj o moim systemie pracy… raz, byłoby to niezrozumiale dla wielu kibiców czytających co pisze… dwa, konkurencja nie śpi.

Fakt faktem, że od trzech lat z nikim nie współpracuje i sam układam plan pracy który jak widzę kiedy trzeba przekłada się i na wyniki.

Źródło: www.sylwesterszmyd.pl

Poprzedni artykułMichał Gołaś: „Czas na Giro”
Następny artykułRobert Radosz odnosi pierwsze zwycięstwo dla BDC Team!
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments