Trzykrotny zwycięzca Tour de Pologne, ośmiokrotny Mistrz Polski, Dariusz Baranowski przebywa na zgrupowaniu BDC Team i jest duża szansa, że oficjalnie dołączy do ekipy!
Dariusz Baranowski od wczoraj trenuje z grupą BDC Team w hiszpańskim Lloret de Mar. Jak poinformował nas Dariusz Banaszek, dyrektor sportowy grupy, popularny „Ryba” na 90% w tym sezonie będzie reprezentował barwy BDC Team. Wszelkie wnioski zostały złożone do UCI, teraz należy czekać na decyzję.
Zgrupowanie potrwa do 3 marca, kolarze odbyli dziś pierwszy, trzygodzinny trening. W kolejnych dniach objętość treningów wzrośnie do 4-5 godzin/dziennie. Jak mówią zawodnicy, będą to głównie „kilometry”.
Pogoda dopisuje, temperatura w cieniu ok. 15 stopni sprzyja treningom.
Skład BDC Team na zgrupowaniu w Hiszpanii:
Robert Radosz, Marcin Sapa, Wojciech Ziółkowski, Mateusz Komar, Damian Walczak, Dariusz Rudnicki, Mariusz Kowal, Łukasz Ziemka, Adrian Banaszek, Dariusz Baranowski.
Kolejne wieści z Lloret de Mar już wkrótce.
BDC to kolejna grupa, typowa pseudo – profi.
CCC odkrywczo „trenuje” na wyścigach, najpierw w Malezji a teraz w Portugalii. Zamiast poprostu ścigać się!
Teraz BDC „trenuje” kilometry, a potem „zwiększy intensywność” do 4-5 godzin.
Szanowni kolarscy ściganci. Intensywność niema nić wspólnego z godzinami na siodełku! Intensywność to poziom określonego wysiłku.
W latach 50 – tych to rzeczywiście nawijano kilometry. Ot stosowało się i tak wówczas trenowano (czytaj jeżdżono), że do początku sezonu, czyli gdzieś pod koniec kwietnia to trzeba było przekręcic minimum 3 tys. km. a kadrowicze w granicach 4 tys.
Normą week – endowego treningu było 100 – 120 km. co przy szybkości około 25-30 km/h dawało 4-5 godzin jazdy.
Tak to wtedy było. A przypomnę, że w tamtych latach przeciętne szybkości na wyścigach były w granicach 32 – a czasami to nawet 35 km/h. Dla porównania, teraz mastersi kategorii V, czyli ci powyżej 70 lat wykręcaja przeciętną powyżej 36 km/h.
Dopiero na początku dekady tamtych 50 – tych lat odkryto w polskim kolarstwie zasadę interwału. Wielka w tym zasługa trenera Henryka Łasaka, który po stażu we Francji zaaplikował to w Polsce.
Teraz, jak czytam jak trenuja nasi pseudo – profi to widzę, że sa ciagle w latach 50 – tych.
Nie dziwota, że w Portugalii nasze zuchy z CCC(za wyjątkiem portugalczyka Mendesa) łapia po 20 minut straty na etapie
Resume. Jak czytam o treningach naszych pseudo – profi, to widzę, że nie bardzo wyszli poza lata 50 – te. I to jest najbardziej smutne w tej kolarskiej przygodzie.
Wojtek
Wojtku Wachniku najlepiej wszystkich krytykować,,a może sam zastosuj swoje metody treningowe
cos w tym jest Panie Wojtku,,,,
No Banan dawaj dawaj.Trenuj kolego trenuj.Ja tu popijam ostro z twoją szwagierką Renią bo wlasnie przyjechała do Szklarskiej.
za kilka dni przyjezdza Bogdan.Damy troche w palnik
pozdrawiam wszystkich kolarzy BDC
Jarek Woskarek
Witam .Na szosie jest patronem BDC TEAM ,więc aż sie prosi o jakąś ciekawą galerie z treningów grupy.Miło popatrzec jak Profi sie męczą w słoneczku gdy u nas -11 😉 Pozdrawiam.
Czy BDC Team będzie uczestniczył w treningach Ronda Babka?
Wojtek do Darka
Dziękuję za radę, „żebym sam zastosował swoje metody treningowe”.
Ano zastosowałem, nie swoje (bo ich nie mam) tylko nowoczesne – dostępne w literaturze lub możesz sobie zamówić np. w Polsce w Virtual Trener (ale to kosztuje…)lub jak znasz angielski to możesz poczytać w Cycling News (gdzie znajdziesz trenerskie porady na różne sprawy i problemy)i adresy www gdzie kupić program treningowy na Twoje konkretne potrzeby.
Kiedys jezdziłem na szosie i oczywiście trenowałem po staremu. Tak jak to wtedy bywało. Mimo, że w klubie, to za radą trenera nawijałem kilometry i godziny, a czasami skoki 100 – 200 metrów…
Byłem dobry, ale bez wielkich sukcesów – jeden tytuł mistrza wojewodztwa. Potem studia i dalej przerwa od roweru.
Teraz na stare lata zacząłem ponownie jezdzić na szosie i ścigać się w Mastersach.
Trenuje nowocześnie. Zgodnie z programem. I oczywiście nie rozstaję się z pulsometrem…
Dla Twej ciekawości powiem, że nie wiem ile przejezdżam kilometrów. Ta statystyka mnie nie interesuje.
Kontroluje – zgodnie ze szczegółowym programem na każdy dzień – czas treningu, rodzaje wysiłków i puls HR.
Powiem Ci tylko, że trenuję cały okrągły rok – 5 dni w tygodniu po max. 2 godziny plus rozgrzewka, 1 dzień kompensacja 1,5 godz. przy tętnie 120 HR oraz 1 dzień to przerwa.
Oczywiście nie biegam, bo dzisiaj to nawet laik wie, że dla szosy to conajmniej nie wskazane. Siłowni wogle nie stosuje uznając, za poradą w Cycling News, że lepsze przygotowanie siłowe możliwe jest na rowerze. Siłowni tylko minimum (raz w tygodniu 30 min.) – i to chyba absolutna prawda.
Stosuję zasadę Carmichaela – żadnych przerw w treninagch po sezonie. Żadnych urlopów od roweru.
Jak zła pogoda to trenażer. W niektórych latach, jak śnieg lub mróz poniżej 5 stopni to miałem tylko trenażer nawet przez 30 dni..
Intensywność treningu – bardzo wysoka. Powiem Ci tylko, że po tych 2 godzinach jestem przeciętnie lżejszy o 1 kg. (na treningu nie mam bidonu).
Szczegółów treningów nie podam, bo to moja praca a wszystko jest skrojone tylko na moje potrzeby. Ot taka cicha tajemnica.
Moje niektore parametry:
– Puls bazowy (czytaj treningowa baza) 150 HR
W czasie treningu nie schodzę poniżej bazy.
– Puls max 192 HRM. Mam czasami na wyścigu, ale nie dłużej niż 3- 4
minuty.
Jak dłużej to jestem zagotowany i mogą mnie łatwo odlutowac…. Zawodowcy potrafią 10 min. i więcj.
Podam jednak, że na MP w czasówce miałem przeciętne tętno 180 HR.
– Próg mleczanowy puls 165 LHR
Moge spokojnie go lekko przekroczyć przez 60 minut i dłużej jak
trzeba. Powiem Ci, że nauczylem sie szybkiego oddychania. To
oczywiście „chałaśliwe sapanie” , ale jakie korzystne efekty dla
pracy serca i finalnie mojej wydajności na szosie.
Takie parametry uzyskalem po 3 latach treningu. Może lepiej powiedzieć po 3 latach ciężkiej charówki.
Z każdym, rokiem lepiej jezdziłem.
A czy był jakis tego efekt. Ano był: 5 tytułów mistrza polski na szosie w Mastersach.
Pozdrowienia
Wojtek
Będą, będą ;-), pozdrawiamy
Darku Wojtek jest cudem natury wykorzystaj ten jeszcze nigdzie nie dostrzeżony talent
przez chwilę poczułem się jak w tvn [urzekła mnie twa historia rozmowy w szoku]
pozdrawiam BDC
Sorry, ale ja tu nic nie komentowałem. Proszę imienia Wojtek nie kojarzyć z Wachnikiem. Nie piszę żadnych komentarzy na żadnej stronie kolarskiej. To tyle. Pozdrawiam.