Philippe Gilbert (Omega-Pharma-Lotto) wygrał ostatni ważny wyścig szosowy w Europie. Belg doskonale poradził sobie na długiej i trudnej trasie.
„To był naprawdę ciężki dzień. Było zimno i cały czas padało. To był trudny wyścig, ale zawsze radzę sobie dobrze w takich warunkach. Pochodzę z Belgii więc jestem do tego przyzwyczajony” – powiedział podczas konferencji prasowej uśmiechnięty Gilbert.
„Mój zespół spisał się dziś świetnie, kontrolując sytuację na trasie, chciałem im za to podziękować. To inne uczucie jak samotnie przekracza się linię mety” – dodał. Przypomnijmy, że w 2009 roku Gilbert stoczył niesamowitą walkę na końcowych metrach z Samuelem Sanchezem.
„Studiowałem z zespołem ostatnie 60 kilometrów trasy i powiedziałem, że zjazdy będą ważniejsze niż podjazdy i tam można zdobyć przewagę. Nie myliłem się.”
„Byłem w lepszej formie podczas Mistrzostw Świata niż dziś. Próbowałem wygrać w Australii, ale bardzo silny, czołowy wiatr, sprawił że zostałem dogoniony 3 kilometry przed metą. Ale nie mam żalu, wiem że dałem z siebie wszystko” – zakończył triumfator „Lombardii”.