denis-menchov2Triumfator Giro d’Italia 2009, Denis Mienszow (Rabobank), w ekskluzywnym wywiadzie dla eurosport.pl opowiedział o sekretach swojej wspaniałej jazdy podczas pierwszego wielkiego touru w tym sezonie, przygotowaniach do zbliżającego się Tour de France oraz szansach na zwycięstwo w „Wielkiej Pętli”.

Zwycięzca tegorocznego Giro spędził w domu zaledwie cztery dni. Po krótkim odpoczynku rozpoczął przygotowania do kolejnego poważnego startu. Rosjanin szykuje na Tour de France drugi „szczyt” formy w obecnym sezonie.

Denis, czy udało ci się odpocząć po Giro? Czy przynajmniej raz wybrałeś się na ryby?

DENIS MIENSZOW: Udało mi się przede wszystkim odwiedzić moich najbliższych i porozmawiać z przyjaciółmi. Było to dla mnie bardzo ważne. Na ryby niestety nie pojechałem. Cztery dni przerwy to prawie nic. Dopiero co wróciłem do domu, a już muszę ponownie pakować walizki.

Udało ci się na te cztery dni odstawić rower w kąt i zapomnieć o kolarstwie?

– Tylko raz wsiadłem na rower. W wielkiej tajemnicy przed najbliższymi udało mi się „pokręcić” godzinkę lub półtorej. Prawdziwe treningi rozpoczną się dopiero na obozie przygotowawczym.

Jak będą wyglądały twoje przygotowania do Touru? Czy masz zamiar jeszcze gdzieś wystartować przed prologiem w Monte Carlo?

– Nie. Nie zaplanowałem żadnych startów w bezpośrednim okresie poprzedzającym „Wielką Pętle”, będę wyłącznie trenować. Pierwszy tydzień wyścigu powinien być spokojny, bez intensywnego wysiłku. Mam zamiar wnikliwie kontrolować swoją moc i puls. Etapy nie będą tak długie, jak w początkowej fazie Giro. Można spokojnie „wejść” w wyścig. Prawdziwa walka rozpocznie się w Alpach. Dopiero na górskich podjazdach będzie trzeba pokazać maksimum możliwości. Najważniejszym zadaniem na teraz jest wnikliwe poznanie tych tras. Dlatego mam zamiar, przygotowując się do wyścigu, przejechać wszystkie najważniejsze odcinki.

Większość dziennikarzy i znawców kolarstwa uważa Alberto Contadora za murowanego faworyta. Co sądzisz o dyspozycji lidera grupy Astana?

– Jego zwycięstwo wydaje się najbardziej realnym rozstrzygnięciem, czyż nie? Wszystkie te prognozy oparte są na formie Contadora z kilku ostatnich sezonów. Jeśli popatrzymy na statystyki, zobaczymy, że Alberto wygrał trzy ostatnie wielkie toury, w których startował. To naprawdę o czymś świadczy. Moim zdaniem on rzeczywiście jest największym faworytem, ale to nie znaczy, że nikt nie będzie z nim walczyć. Każdy wyścig rządzi się swoimi prawami. Czasem nie sposób przewidzieć, co wydarzy się na trasie.

Czy jeśli nie wygrasz wyścigu Dookoła Francji, a uda ci się stanąć na podium, to uznasz, że zrealizowałeś plan maksimum na ten sezon?

– Ja swój plan maksimum już zrealizowałem, nawet jeśli nie ukończę Touru. Nie oznacza to jednak, że nie mam zamiaru powalczyć we Francji. Moim celem pozostaje zwycięstwo w „Wielkiej Pętli”. Po triumfie we Włoszech uwierzyłem w siebie i jestem jeszcze bardziej głodny sukcesów. Z moją „nogą” wciąż wszystko jest w porządku (śmiech).

Część ekspertów w trakcie Giro zauważyła, że mimo zwycięstwa, tkwią w tobie jeszcze rezerwy. Mieli oni głównie na myśli lekkość i ergonomię twojej jazdy.

– Każdy profesjonalny kolarz stara się iść naprzód, nikt nie stoi w miejscu. Tak też jest i ze mną. Staram się poprawiać wszystkie elementy mojej jazdy. Nie sądzę jednak, abym w ostatnich dwóch latach dokonał jakiejś rewolucyjnej zmiany. Popracowałem jedynie nad niektórymi elementami. Nasza drużyna zmieniła ostatnio firmę zaopatrującą nas w rowery. Ta zmiana z pewnością wyszła mi na dobre. Szybko dostosowałem technikę do jazdy na nowym sprzęcie. Jeżeli chodzi o szczegóły z zakresu biomechaniki, wykonaliśmy mnóstwo testów w tunelu aerodynamicznym. Pokazały one, że dużo szybciej od moich przeciwników jeżdżę siedząc na siodełku. Bardzo dobrze mi się „kręci” właśnie w tej pozycji. Wciąż jednak pozostaje miejsce na dalsze postępy.

Czy mógłbyś porównać tegoroczny triumf w Giro z drugim swoim zwycięstwem w hiszpańskiej Vuelcie?

– Jeżeli już miałbym się pokusić o jakieś porównania, to powiedziałbym, że w moim przypadku większe emocje towarzyszyły zwycięstwu w Giro. Tegoroczna edycja miała bardzo silną obsadę. Byłem zaskoczony ogromnym zainteresowaniem mediów tym wyścigiem. Z całym szacunkiem dla Vuelty, wyścig Dookoła Włoch był w tym roku naprawdę wyjątkowy.

Źródło:www.eurosport.pl

Foto:www.gazzetta.it

Poprzedni artykułContador liczy na formę Armstronga
Następny artykułSzmyd przed wspinaczką na Mount Ventoux: „Jedziemy wygrać etap”
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments