Sylwester Szmyd opowiada o czwartym etapie Giro.
„Dwa etapy nerwowe i dziś można było już oddychać spokojniej. Od startu sobie powtarzałem co mi zawsze Leo mówił przed takimi etapami, koncentracja, to dla tych etapów pracujemy cały rok… i skoncentrowany byłem.
Zadanie miałem jedno, w końcówce podjazdu pociągnąć równo, mocniej, by może kogoś zdusić, albo nawet w kłopoty wpędzić i przygotować ewentualnie teren pod atak któregoś z moich liderów. Robota zrobiona, nie interesowało nas żeby dojść odjazd, Pelli może się zgubił, a Ivan lepiej by zrobił gdyby za Solerem pojechał, ale to takie po etapowe gdybanie.
Jutro będzie ciężej i ja od połowy podjazdu mam być znów tam…. ciesze się, wzięli mnie po to co robię i robię to na razie dobrze, daje to dużo satysfakcji.”
Źródło:www.sylwesterszmyd.blogspot.com
Foto:www.sylwesterszmyd.blogspot.com