ASO / Bruno Bade

Mistrz Szwajcarii zaskoczył wszystkich i, po całodniowej ucieczce, musiał uznać wyższość jedynie Petera Sagana.

Gdy zawodnik AG2R La Mondiale ruszał do ucieczki ponad 200km przed finiszem, niewielu dawało mu szansę na walkę o końcowy triumf. Okazało się jednak, że szarżujący później Peter Sagan (BORA-hansgrohe) zdołał zgubić wszystkich poza mistrzem Szwajcarii. Dillier na finiszu nie miał większych szans ze Słowakiem, ale i tak zostawił po sobie fantastyczne wrażenie.

O Peterze można powiedzieć, że jest jednocześnie aniołem i diabłem. Aniołem, bo pracował ze mną bardzo równo i bez niego nie dojechałbym na welodrom; diabłem, bo walcząc z nim w sprincie bardzo ciężko go pokonać. Myślę, że można powiedzieć, że jak jadę w ucieczkę, to zmieniam się w zwierzę. Z przodu trzeba dawać z siebie wszystko cały dzień. Nie ma takiej pomocy od jazdy za innymi, ale na brukach jest mniejszy stres

– mówił Szwajcar po wyścigu.

Podczas Strade Bianche mistrz Szwajcarii złamał kciuk, przez co musiał zrobić sobie przerwę w treningach i startach. Dillier przyznał, że w czasie wyścigu za przykład wziął sobie Mathew Haymana (Mitchelton-Scott). Australijczyk dwa lata temu również spędził cały dzień w ucieczce, a następnie zszokował świat pokonując Toma Boonena w sprincie.

Wziąłem Haymana za przykład. Złamał rękę pięć tygodni przed Paryż-Roubaix, a potem wygrał, więc ciągle miałem to z tyłu głowy. Nie udało się wrócić na Flandrię, ale w ostatniej chwili załapałem się na Roubaix.

Kolarz AG2R La Mondiale przed wjazdem na tor w Roubaix wyprzedził Sagana, by rozpocząć finisz z pierwszego miejsca. Szwajcar chciał wykorzystać swoje doświadczenie z kolarstwa torowego.

Byłem pierwszy na torze i do końca trzymałem się zewnętrznej strony toru. Peter zaczął sprint w tym samym momencie, w którym i ja chciałem ruszyć. Przyspieszył dużo lepiej i nie było możliwości go pokonać. Jestem bardzo szczęśliwy, że walczyłem o zwycięstwo, ale też trochę zawiedziony, że nie udało się triumfować. Wciąż – byłem na czele z najlepszym kolarzem tego pokolenia w sprincie na Paryż-Roubaix, więc nie mogę mieć pretensji. Liczę na to, że w następnych latach uda się poprawić o jedno miejsce.

Poprzedni artykułParyż-Roubaix 2018: Raport o poszkodowanych w kraksach
Następny artykułMichael Goolaerts nie żyje
Menedżer sportu, fotograf. Zajmuje się sprzętem, relacjami na żywo i wiadomościami. Miłośnik wszystkiego co słodkie, w wolnym czasie lubi wyskoczyć na rower żeby poudawać, że poważnie trenuje.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments