Podobnie jak w przypadku hiszpańskiej Vuelty, organizatorzy Giro d’Italia postanowili „odciąć się” od afery, wytworzonej wokół Chrisa Froome’a. Firma RCS Sport przyznała w rozmowie z BBC, że ewentualny start Brytyjczyka we włoskim wyścigu nie był przez nich lobbowany.
Kolarski świat żyje w ostatnich dniach wpadką dopingową Chrisa Froome’a. Choć UCI i WADA nie wydały jeszcze „wyroku”, atmosfera wokół czterokrotnego zwycięzcy Tour de France zrobiła się bardzo gęsta. Organizatorzy Giro d’Italia, trzeciego z wielkich tourów, który miał paść łupem Froome’a, postanowili odciąć się od całej sytuacji.
Decyzja Brytyjczyka o starcie w Giro d’Italia 2018 była jego własną, podjętą po rozmowach ze sztabem drużyny Sky. RCS Sport, organizator La Corsa Rosa, nigdy nie próbował przekonać zawodnika do startu w swojej imprezie, a w szczególności pieniężnie. Zarówno cała firma, jak i komitet organizacyjny Giro d’Italia w pełni wspierają działanie organów antydopingowych oraz uszanują każdą decyzję dotyczącą kary dla zawodnika zespołu Sky
– czytamy w oświadczeniu RCS Sport przesłanym telewizji BBC.
Start Froome’a we włoskiej etapówce miał być wydarzeniem wiosny. Teraz jest więcej niż prawdopodobne, że zabraknie go na starcie jednego z najpiękniejszych wyścigów w kalendarzu.