Na podium rozegranych w niedzielę Mistrzostw Polski ze startu wspólnego elity mężczyzn znalazło się miejsce dla każdego: faworyta, weterana i najczarniejszego z czarnych koni. Po zakończeniu rywalizacji świeżo upieczony mistrz Polski podzielił się spostrzeżeniami na temat wyścigu oraz zdradził swoje plany dotyczące największych imprez kolarskich kolejnych dwóch miesięcy – Tour de France oraz Igrzysk Olimpijskich.
Rafał Majka podkreślał przede wszystkim swój szacunek dla wszystkich rywali, którzy zdołali ukończyć rozegrany na wyjątkowo wymagającej rundzie wyścig.
„Jestem szczęśliwy i szacunek dla wszystkich kolarzy, nie tylko dla mnie. Naprawdę ciężka trasa, nie była łatwa. Chociaż powiem, że chłopaki i sam Marek Rutkiewicz naprawdę byli dzisiaj silni. Było widać, że Marek dotrzymywał mi kroku i myślę, że jest jednym z kandydatów przynajmniej do pierwszej piątki na Tour de Pologne. To jest takie minimum. Jeśli po tych hopkach tak idzie to mogę powiedzieć, że jest dobrze przygotowany.” – powiedział Majka.
„Dałem z siebie wszystko, chociaż po miesiącu bez ścigania wróciłem wczoraj tak naprawdę z gór. W piątek. [Teraz czekają mnie] przygotowania do Tour de France i Olimpiada. A tak naprawdę, to chciałbym wszystkim podziękować za doping. Po prostu kocham ścigać się w Polsce. To jest coś pięknego, kiedy ktoś krzyczy „Majka” na trasie. To jest po prostu super, dzięki za doping i trzymajcie za mnie kciuki na Tour de France. Na pewno będzie duży show.”
„Jestem bardzo zadowolony ponieważ uważam, że zasłużyłem na tę koszulkę. Wszyscy ją mieli. Ja jej nie miałem i czasami myślałem, że chciałbym w końcu pokazać, że Polak potrafi z przodu w górach z koszulką jechać, bo ja tam na pewno będę.”
Po złożeniu koniecznych podziękować i gratulacji, Majka płynnie przeszedł do omówienia swoich planów na kolejne miesiące, rozpoczynając od nieobecności na rozgrywanym w lipcu Tour de Pologne.
„Na pewno nie będzie mnie na Tour de Pologne. Chciałbym jechać Tour de Pologne z uwagi na polskich kibiców. Dla mnie samego to jest wielki show, ale ja lubię wracać na Tour de Pologne z jedną myślą: jeśli ktoś krzyczy „Majka”, to ja lubię wygrywać. Zobaczymy za rok, spokojnie. Na razie skończmy ten sezon, jest jeszcze długi – przed nami Tour de France i Olimpiada.”
„Jak przyjeżdżam to po to, by wygrywać, i z tym jest największy problem. Muszę się dogadać z Panem Czesławem Langiem, żeby zrobił dobrą trasę,” – zażartował zawodnik ekipy Tinkoff.
Następnie płynnie przeszedł to ostatnich tygodni poświęconych przygotowaniom do Tour de France i swoich aspiracji dotyczących tego wyścigu.
„Teraz w Livigno jeździłem po 6-7 godzin dziennie, trenowałem. Wziąłem za sobą żonę, żeby po prostu psychicznie [odpocząć], miałem masażystę ze sobą. Jeździłem, jeździłem i robiłem progres pod górę. To, czego zabrakło mi przed Giro. Kiedy ktoś atakował, ja się męczyłem, ale na Tourze już tak nie będzie.”
„Wróciłem w piątek ze zgrupowania, wszystko idzie dobrze [w kontekście przygotowań] do Tour de France i pod Olimpiadę. Naprawdę chciałbym się tak pokazać z jak najlepszej strony. Wiadomo, że nie jestem tam [na Wielkiej Pętli] liderem ekipy, jednak godnie będę nosił koszulkę i na pewno będzie mnie widać w pierwszej piątce w na podjazdach.”
… oraz do wyścigu ze startu wspólnego Igrzysk Olimpijskich w Rio, w którym – jeśli forma dopisze – będzie pełnił rolę lidera polskiej reprezentacji.
„Podchodzę do tego spokojnie, ale powiem tak: kiedy już zaczynam wygrywać, to przełącza mi się na to taki „budzik”. Już na Tourze będzie lepiej i powiem szczerze, na Olimpiadę jedzie się po to, żeby walczyć. Powinienem być po Tour de France w dobrej dyspozycji, bo nie będę liderem. Pierwsze dni będę odpuszczał, ale na pewno w ostatnim tygodniu będę już łapał tę formę. Byłem na rekonesansie olimpijskiej trasy i naprawdę jest ciężka, dlatego po prostu muszę mieć silną ekipę ze sobą żeby trzymali mnie z przodu, a ja zrobię to, co będę miał zrobić.”
„Chciałbym mieć mocną ekipę na Olimpiadę, to jest coś pewnego, że moja forma będzie szła w górą i chciałbym to udowodnić. Dzisiaj pokonaliśmy 3000m przewyższenia, a w Rio będzie 4200 czy 4500. Byłem na trasie, widziałem, będzie ciężko.”
„Każdy przyjeżdża [na Igrzyska Olimpijskie] z myślą, żeby zdobyć medal, jednak trzeba walczyć. Zobaczymy, jak będę się czuł po Tourze. Jeśli nie będę w formie, nie zamierzam zabierać innym kolarzom miejsca w drużynie na Olimpiadę,” – zakończył.