Frankfurt poszedł całkiem dobrze, choć odjechało nam czterech kolarzy i później nie udało się ich dogonić jestem zadowolony bo jakiś przejaw dobrej nogi można było zauważyć. Na wyścigu większość czasu trzymałem się z przodu. Pamiętam jak startowałem ten wyścig kilka lat temu, wtedy nawet nie widziałem czuba, teraz nie zjechałem dalej jak na 50 miejsce.
Doświadczenie czy wiek, a może i jedno i drugie. Są takie wyścigi na których już przed startem można sobie w głowie ułożyć scenariusz. W moim widziałem finisz z grupki 30/40 kolarzy. Nie licząc tej wcześniej wymienionej czwórki tak by było. Po mecie zadawałem sobie pytanie czy byłbym w stanie z nimi pojechać, raczej tak, ale graliśmy na Daniela i postanowiłem zostać w grupie do końca. Okazało się to błędną decyzją ale czasem i takie w życiu podejmujemy.
Wywalczyliśmy kolejne miejsce w dziesiątce na ważnym i wysoko punktowanym wyścigu, mieliśmy swoich przedstawicieli w ucieczce i staraliśmy się kontrolować sytuację w miarę możliwości. A teraz Giro o którym więcej już niebawem … zapraszam.
Źródło: huzarski.pl
Foto: bettiniphoto.net