Drużyna BMC opublikowała nagranie audio, w którym Richie Porte opowiada o nieszczęśliwej dla niego kraksie na dziewiątym etapie Tour de France, samopoczuciu i planach na dalszą część sezonu. Tasmańczyk widzi szczęście w nieszczęściu, a mianowicie, że nie doznał poważniejszych obrażeń.
Oczywiście, przed kraksą czułem się lepiej niż teraz. Szczerze mówiąc jestem zbolały i rozczarowany. Uważam, że byłem w świetnej formie i miałem wokół siebie bardzo mocną drużynę, więc trudno nie być zawiedzionym. Mimo wszystko oglądając tę kraksę cieszę się, że wyszedłem z niej z takimi, a nie gorszymi obrażeniami
– powiedział Richie Porte.
Tasmańczyk bezintencyjnie spowodował także upadek Dana Martina (Quick-Step Floors), który jechał tuż za nim. Richie Porte twierdzi, że nie podejmował zbyt dużego ryzyka na zjeździe z Montu du Chat, a ta kraksa jest po prostu jednym, wielkim pechem.
Pamiętam, że weszliśmy w zakręt, ale nie zrobiliśmy tego z nadmierną prędkością czy w jakiś inny niebezpieczny sposób. Uślizgnęło mi się tylne koło i tyle. Potem uderzyłem już w skarpę, ale cały czas byłem przytomny i wszystko pamiętam. Chciałbym podziękować lekarzom wyścigu Tour de France oraz personelowi medycznemu ze szpitala w Chambery – wszyscy są fantastyczni
– powiedział Richie Porte.
Hospital food. Bon appetit! Thanks for all the messages, much appreciated. pic.twitter.com/lq164KuU4M
— Richie Porte (@richie_porte) 10 lipca 2017
W niedzielny wieczór lekarz drużyny BMC Max Testa optymistycznie zapowiadał, że Porte może wrócić do ścigania już w przyszłym miesiącu. Sam kolarz nie chce snuć na razie szczegółowych planów na przyszłość, ale wyraził nadzieję, iż jeszcze w tym sezonie założy koszulkę BMC.