O dzisiejszym etapie jazdy indywidualnej na czas w wyścigu Critérium du Dauphiné, Andy Schleck(RadioShack-Nissan) chciałby jak najszybciej zapomnieć. Zajął on 164 miejsce, tracąc do zwycięzcy prawie 11 minut.
Czasówka to „pięta achillesowa” Luksemburczyka, jednak dzisiaj może mówić o wielkim pechu. Najpierw na 12. kilometrze zaliczył upadek, spowodowany przez silny podmuch wiatru. Pomimo otarć, zadrapań na ramieniu i biodrze kontynuował jazdę. Po przejechaniu kolejnych kilometrów złapał gumę.
„ Kiedy dzisiaj rano jechaliśmy tę trasę, to tak nie wiało.”– powiedział młodszy z braci Schleck. „Miałem dobry start i przeczucia aż do momentu upadku. Jechałem dalej ale nie mogłem się już skoncentrować. Chciałem tylko dojechać do mety.” – dodał.
Wszystko wskazuje na to, że dzisiejsze wydarzenia nie wpłyną na dalszy udział Schlecka w Criterium-du Dauphine. Obrażenia jakich doznał nie są poważne i zobaczymy go na starcie 5. etapu
Foto: bettiniphoto.net
Asia