Gorącym, medialnym tematem w ostatnim czasie jest start Wouta van Aerta w Giro d’Italia. Mimo że Jumbo-Visma, jak i sam kolarz, uciekają od oficjalnych potwierdzeń, wszystko wskazuje na to, że w maju będziemy mogli oglądać Belga rywalizującego w „różowym wyścigu”.
Pomimo że od kilku sezonów Wout van Aert (Jumbo-Visma) jest jedną z kluczowych postaci w wielkich tourach, jeszcze nigdy nie stanął na starcie Giro d’Italia. Wiele wskazuje na to, że w przyszłym roku taki stan rzeczy ulegnie zmianie, a Belg pojawi się w La Corsa Rosa.
Pytany o swoje ambicje dotyczące Giro d’Italia, Wout van Aert nie potwierdził startu, jednak pokusił się o hipotetyczne przewidywania.
– Jeśli wystartuję, raczej pojadę tam po etapy. Możliwości są nieograniczone, ale jestem realistą. Jazda na klasyfikację generalną nie łączy się z innymi celami, które chcę osiągnąć. Być może byłoby to możliwe, gdybym sporo poświęcił, ale tego nie zrobię
– przyznał w podcaście De Rode Lantaarn.
– Na przykład mógłbym zająć piąte miejsce, ale do tego musiałbym zrzucić wagę na długo przed obozem wysokościowym, a nie wiem, czy jest to tego warte. Jeśli będę miał ambicję dotyczące „generalki”, nie będzie celował w zwycięstwo, jestem realistą. Wtedy nie warto się jednak tak poświęcać
– dodał Belg, który – jak podkreślił – skupia się na zwycięstwach, swoich bądź drużynowych.
W tym roku Wout van Aert odniósł pięć zwycięstw – był najlepszy w E3 Saxo Bank Classic, w „generalce” i na etapie Tour of Britain, a także w Coppa Bernocchi i mistrzostwach kraju w indywidualnej jeździe na czas. Dodatkowo zgarnął dwa medale mistrzostw Europy, srebrny krążek w światowym czempionacie, przyczynił się do zwycięstwa Jonasa Vingegaarda w Tour de France, a także stanął na podium dwóch monumentów – Mediolan-San Remo i Paryż-Roubaix.
Kolejny sezon upłynie pod znakiem połączenia celów swojej drużyny i reprezentacji – Woutowi van Aertowi zależy bowiem na sięgnięciu po złoty medal Igrzysk Olimpijskich.