Foto: Ineos Grenadiers

Tasmańczyk musiał wycofać się z rywalizacji już na pierwszym etapie po bolesnym upadku. Na szczęście niedługo będzie mógł wrócić do ścigania.

Bardzo pechowo zadebiutował w barwach Ineos Grenadiers Richie Porte. Dwukrotny zwycięzca Paryż – Nicea na 33 kilometry przed metą pierwszego etapu uczestniczył w kraksie i musiał wycofać się z dalszej rywalizacji.

Porte został zbadany najpierw w hotelu przez lekarza drużyny, a później przewieziony do szpitala. Powodem było podejrzenie urazu miednicy. Na szczęście dzisiaj w godzinach porannych ekipa Ineos Grenadiers poinformowała, że Tasmańczyk nie ma żadnych złamań i wraca do domu. Wygląda na to, że wkrótce zobaczymy go ponownie podczas wyścigów.

Poprzedni artykułJulian Alaphilippe: „Mathieu był po prostu lepszy”
Następny artykułCotygodniowy Quiz Kolarski #14 – Niesamowita moc Van der Poela i pech Kwiatkowskiego
Pismak z pasji, nie z wykształcenia. Wielbiciel scoutingu i skarbów kibica. Pisze to co myśli, a nie co wypada.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments