fot. CCC Team

Lider polskiej drużyny CCC Team po raz kolejny w tegorocznym Tour de France zaprezentował się z bardzo dobrej strony, ale niestety ponownie nie udało się zdobyć etapowego zwycięstwa. Oznacza to, że prawie na pewno „Pomarańczowi” opuszczą Francję bez założonego przed wyścigiem celu. 

Podczas konferencji prasowej poprzedzającej tegoroczną Wielką Pętlę w Brukseli usłyszeliśmy, że celami podopiecznych Jima Ochowicza na ten wyścig jest miejsce w pierwszej piątce w jeździe drużynowej na czas oraz etapowe zwycięstwo. Pierwszego nie udało się zrealizować, a drugiego prawie na pewno także się nie uda. Kolarzy czekają bowiem teraz trzy alpejskie etapy, podczas których rozstrzygać się będzie klasyfikacja generalna, oraz finałowy etap do Paryża, gdzie najprawdopodobniej powalczą sprinterzy.

Pomimo że kilkakrotnie blisko był Van Avermaet, mistrzowi olimpijskiemu nie udało się unieść rąk w geście triumfu. Po etapie do Gap przyznał, że inni byli dziś po prostu lepsi, zwłaszcza na górskiej premii Col de la Sentinelle, która zdecydowała o losach siedemnastego odcinka.

– Myślę, że zrobiłem wszystko należycie. Uczestniczyłem w odpowiednich ruchach w odpowiednich momentach, ale na ostatnim podjeździe znajdowałem się na wyczerpaniu moich możliwości. Muszę przyznać, że inni byli mocniejsi. Pomimo to w końcówce wykonałem dobry sprint. Zwycięstwo było dziś niemożliwe. Pomyślałem zatem, że muszę maksymalnie wykorzystać dzisiejszy dzień i tak też zrobiłem.

Dobrze było zabrać się w ucieczkę wraz z Michim [Michaelem Scharem]. W tym odjeździe ważne było to, aby odpowiadać na istotne ataki i znajdować się na odpowiednim kole. Myślę, że to udało mi się dziś wykonać bardzo dobrze. Na ostatnim podjeździe chodziło już tylko i wyłącznie o nogi – ja byłem mocny, ale nie tak mocny, aby zwyciężyć. Ponadto było bardzo gorąco i w końcówce trochę z tego powodu cierpiałem. Na szczęście jednak ten jeden raz deszcz zafundował nam prysznic, co pozwoliło trochę się schłodzić

– powiedział Greg Van Avermaet.

Pełne sprawozdanie z siedemnastego etapu można przeczytać tutaj.

Poprzedni artykułNaszosowe oceny: cisza przed burzą
Następny artykułDookoła Mazowsza 2019: Erlend Bilkra zwycięzcą prologu
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments