Jak wiadomo, Tom Dumoulin zrezygnował ze startu w Tour de France. To duży cios także dla Michaela Matthewsa, który podczas Wielkiej Pętli był gotów także pomagać holenderskiemu mistrzowi.
Niestety, mimo wcześniejszych zapewnień, Tom Dumoulin nie jest w stanie dojść do pełni formy przed Tour de France. Przez to Holender postanowił odpuścić start, nie zajmując miejsca zdrowemu koledze. Taka decyzja „Dumo” uderzyła także w samego Michaela Matthewsa, który chciał podporządkować się znakomitemu góralowi.
Jeszcze przed Tour de Suisse zyskiwałem dużo pewności, iż w górach i podczas drużynówki dam Tomowi naprawdę wiele. Ciężko mi więc przełknąć taką informację. Zasadniczo nie trenowałem ostatnio finiszy, mimo że wiele etapów mi odpowiada. Czuję się rozczarowany i nie do końca wiem co robić. Po wyścigu miałem bowiem jechać do Livigno by upewnić się, że będę dla Toma odpowiednim wsparciem w górach. Teraz wydaje się to być bezsensowne. Nie wiem, co powinienem zrobić. Być może spróbuję jeszcze przygotować się do sprintów
– powiedział Matthews.
Jak się wydaje, Australijczyk jest jednym z niewielu kolarzy, którzy będąc w wysokiej formie mogliby zagrozić Peterowi Saganowi w walce o triumf w klasyfikacji punktowej. Kandydatura „Blinga” do walki o zielony trykot wydaje się być jednak nie do końca prawdziwa.