galibier tour de france 2022
ASO / Tour de France

Już dziś peleton 111. edycji Tour de France żegna się z Italią, a powrót do ojczyzny wyścigu wiązać się będzie z krótką, acz treściwą, przeprawą przez Alpy. Czy najmocniejsze ekipy Wielkiej Pętli mają na ten odcinek konkretny plan? A może również w Valloire powitamy nieoczywistego zwycięzcę?

Wspinaczka na Col du Galibier już czwartego dnia rozgrywania Touru jest nietypowym wyborem ze strony organizatorów, nawet jeśli do pewnego stopnia podyktowanym uwarunkowaniami geograficznymi, a jedna z największych i najbardziej odizolowanych alpejskich przełęczy służy w tej układance przede wszystkim jako slogan reklamowy. Ikoniczna nazwa, która zdoła przyciągnąć widzów przed telewizory we wtorkowe popołudnie, choć historycznie podjazd ten lepiej sprawdza się w drugoplanowych rolach.

Peleton wystartuje dziś z położonego na południowy zachód od Turynu Pinerolo, a znaczna część liczącego zaledwie 139,6 kilometra i ponad 3800 metrów przewyższenia etapu wiedzie głównymi arteriami regionu. Dotyczy to przede wszystkim odcinka pomiędzy miastem startowym a Briançon, na którym szosy bardzo łagodnie pną się w górę, prowadząc przez Sestrieres (39,9 km, śr. 3,7%) i graniczny Col de Montgenevre (8,3 km, śr. 5,9%).

Na okładkowy Col du Galibier (23 km, śr. 5,1%) uczestnicy Wielkiej Pętli wspinać się będą przez Col du Lautaret, a więc od tej mniej ogranej przez wyścig strony, co oznacza bardzo regularny podjazd pod pierwszą z wymienionych przełęczy i nieco więcej ognia na finałowych 6 kilometrach – dwie najtrudniejsze sekcje znajdują się 4 kilometry od szczytu i tuż przed samą premią. Warto pamiętać, że choć najwyższym punktem tegorocznego Tour de France jest Cime de la Bonette, Souvenir Henri Desgrange zgodnie z tradycją przyznana zostanie już na Galibier, a na pierwszych kolarzy na przełęczy czekają również bonifikaty czasowe (8-5-2 sekundy).

Etap zwieńczy 18-kilometrowy zjazd do Valloire, który kończy się tuż przed flamme rouge. Na ostatnim kilometrze droga nieznacznie pnie się w górę.

Oto, co na temat 4. etapu 111. edycji Tour de France napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 4, 2 lipca: Pinerolo > Valloire (138 km | 3852 m)

Najkrótsza droga z Pinerolo, gdzie rozpocznie się wtorkowy etap wyścigu, do Nicei liczy ok. 220 kilometrów. Nie na tym polega jednak Wielka Pętla, dlatego uczestnicy 111. edycji Tour de France już czwartego dnia przeprawią się przez Alpy, na trasie do Valloire pokonując 138 kilometrów i 3852 metry przewyższenia.

Trzeba też w tym miejscu zaznaczyć, że nie będą to “jakieś Alpy”, ale ikoniczny Col du Galibier via Col du Lautaret (23 km, śr. 5,1%), na którego szczycie pierwszemu kolarzowi tradycyjnie przyznana zostanie premia Souvenir Henri Desgranges.

Pogoda

Słoneczny dzień, podczas którego temperatura powietrza będzie w oczywisty sposób skorelowana z wysokością: 24 stopnie Celsjusza podczas startu w Piemoncie, 20-22 stopnie w alpejskich dolinach, na szczycie Galibier do 10 stopni. Niewielkie szanse pojawienia się opadów, czołowy wiatr (NW, 10-12 km/h) na całym finałowym podjeździe i zjeździe do Valloire.

Faworyci

Do jakiejś próby sił, przede wszystkim drużyn mających walczyć o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej 111. edycji Tour de France, na pewno dziś dojdzie. Po ostrożnym otwarciu trudno się jednak upierać, że rozegra się ona na pierwszym planie – tym bardziej, że o skonstruowanie mocnego odjazdu dnia nie powinno być dziś trudno, a kontrolowanie wydarzeń, przynajmniej na papierze, będzie zadaniem mniej przywykłej do tej roli ekipy EF Education-EasyPost.

Jeśli Tadej Pogačar (UAE Team Emirates) ponownie spróbuje sprawdzić przygotowanie Jonasa Vingegaarda (Visma | Lease a Bike), kolejny remis jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, ze wskazaniem na Słoweńca na “płaskim” finiszu w Valloire.

Układ sił za ich plecami najprawdopodobniej będzie się stopniowo zmieniał, a wtorkowy etap przybliży wszystkich do znalezienia odpowiedzi na pytanie, czym była słabość Primoza Rogliča (Red Bull-BORA-hansgrohe) w Bolonii.

Ubrany na żółto Richard Carapaz (EF Education-EasyPost) powinien czuć się na Galibier jak w domu, a jego ekipa z całą pewnością będzie mieć świadomość, że jeśli koszulkę lidera uda się dziś utrzymać, przedłużenie prowadzenia o kolejne etapy będzie relatywnie łatwym zadaniem. Świetnie w ostatnich tygodniach wspinał się Giulio Ciccone (Lidl-Trek), a odżyć w bardziej sprzyjającym mu terenie powinien Carlos Rodriguez (INEOS Grenadiers).

Wysokość przelotowa powyżej 2000 metrów nad poziomem morza nie jest domeną Remco Evenepoela (Soudal Quick-Step) czy Toma Pidcocka (INEOS Grenadiers), ale jeśli zdołają oni skutecznie zminimalizować swoje straty na kluczowym podjeździe, w końcówce będzie im bardziej z górki niż całej reszcie stawki.

Jeśli szukać w szeroko pojętej czołówce kogoś, kto mógłby spróbować zaskoczyć na ostatnich kilometrach, uwagę zwraca dobrze zjeżdżający i szybki Pello Bilbao (Bahrain-Victorious). To samo dotyczy Romaina Bardeta (dsm-firmenich PostNL), przy czym jeszcze nie wiemy, czy Francuz w ogóle będzie próbował jechać w grupie kolarzy celujących w klasyfikację generalną wyścigu.


Wszystko o 111. Tour de France:

Poprzedni artykułTour de France 2024: Casper Pedersen nie wystartuje do czwartego etapu
Następny artykułKatarzyna Niewiadoma: „To dobry cykl przygotowań do Igrzysk Olimpijskich”
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
rama
rama

Zapowiedź etapu powinna być tuż po zakończeniu wczorajszego etapu. Szczególnie w wykonaniu Oli. Jedyna Autorka warta uwagi w dobie gimbazy i pismaków z pasji…

Grzesiek
Grzesiek

Warsztat Oli mi osobiście bardzo imponuje, ale druga część komentarza niegrzeczna.
Proszę docenić zaangażowanie w powstawanie treści od innych autorów.
Nie każdy autor musi być jednoczesnie dobrym redaktorem.