fot. Liège-Bastogne-Liège / A.S.O. / Gaëtan Flamme

Chmury nad Turynem rozstąpiły się w samą porę, by na otwarcie włoskiego wielkiego touru pokazać światu widzianą okiem helikoptera panoramę miasta. Zdobiące ją Alpy i Pad pozostaną w tę sobotę jedynie cichymi świadkami kolarskich wydarzeń, podczas gdy decydująca część rywalizacji rozegra się na ograniczających stolicę Piemontu od południa wzgórzach. Każdy zna nazwisko faworyta 1. etapu tegorocznego Giro d’Italia, a jego zadaniem będzie dziś dostarczenie widowiska, które zatrze posmak przewidywalności.

Już dziś rozpoczyna się tradycyjnie najbardziej wyczekiwany, pierwszy wielki tour kolarskiego sezonu. Zaplanowany na ten dzień odcinek jest krótki, dynamiczny i lekko niedoprawiony, czym doskonale wpisuje się w charakterystykę niemal całego tegorocznego Giro d’Italia. Miejscem akcji będą zaś przedmieścia Turynu i samo jego serce, z Colle di Superga, Colle della Maddalena i padańskimi bulwarami włącznie.

Stolica Piemontu kojarzy się z piłką nożną (Piemonte Calcio ;-), zimowymi igrzyskami i przemysłem, niewiele robiąc, by przyciągnąć do siebie rzesze przemierzających Italię turystów. Trudno więc nie czuć się lekko wywiedzionym w pole, kiedy w końcu się do Turynu trafi i odkryje, że pod płaszczykiem industrialnej metropolii kryje się miasto na wskroś eleganckie, czyste i bezpieczne, a do tego pełne zadbanych terenów zielonych. Idealne, by dobrze żyć i spacerować z psami nad rzeką. Ściana najwyższego pasma Alp, od której w pogodne dni naprawdę trudno uciec, jest tylko wisienką na torcie.

Do rywalizacji peleton włoskiego wielkiego touru przystąpi w położonej na północny wschód od miasta Venarii Reale, która stanowi przedmieścia w jak najbardziej wersalskim stylu. Licząca tylko 136 kilometrów trasa szerokim łukiem prowadzi na drugą stronę Padu, a następnie na popularną wśród lokalnych cyklistów Via dei Colli, gdzie rozegrana zostanie decydująca część sobotniego etapu.

1854 metry przewyższenia to na papierze niewiele, ale dziś kluczowe będzie rozmieszczenie głównych akcentów i (potencjalnie szalone) tempo pokonywania podjazdów. Pierwszą poważniejszą przeszkodę na trasie tego odcinka stanowi znana z bardziej ekscytujących edycji wyścigu Mediolan-Turyn Superga (8,2 km, śr. 4,3%), tym razem w łatwiejszym wariancie. Można ubolewać, że uczestnicy Giro nie będą się na nią wspinać od strony Sassi, ale to już 5-kilometrowe cierpienie pozbawione nadziei i nagrody, na które nawet zaprawieni w bojach lokalsi patrzą krzywym okiem. Próbowałam, dwa razy, pewnie to powtórzę.

Warto też w tym miejscu zaznaczyć, że wizyta peletonu włoskiego wielkiego touru na Superdze upamiętnia 75. rocznicę tragicznego wypadku lotniczego na zboczach wzgórza, podczas którego zginęła cała drużyna FC Torino.

W decydującej części sobotniego etapu kolarze zmierzą się z bliźniaczą wobec Supergi Colle della Maddalena (6,8 km, śr. 7,0%), na której północnych zboczach znajduje się pięknie urządzony park pamięci, oraz małym objazdem pomiędzy terenami rekreacyjnymi i willami położonymi bezpośrednio nad Padem (1,4 km, śr. 9,8%), który może okazać się kluczowy dla losów rywalizacji.

Finisz rozegrany zostanie na nadrzecznym bulwarze, po krótkim zjeździe. Ostatnie 800 metrów etapu jest płaskie.

Oto, co na temat 1. etapu 107. edycji Giro d’Italia napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 1, 4 maja: Venaria Reale > Turyn (136 km | 1854 m przewyższenia)

Tegoroczna edycja Giro d’Italia rozpocznie się krótką i niewątpliwie dynamiczną przejażdżką po okalających Turyn wzgórzach, z których wykonywane są najbardziej charakterystyczne panoramy miasta z Padem i Alpami w tle. W menu dnia znajdują się pokonywana od łatwiejszej strony Superga (8,2 km, śr. 4,3%), Colle della Maddalena (6,8 km, śr. 7,0%) i poprawka wokół parku San Vito (1,4 km, śr. 9,8%), które wraz z pomniejszymi trudnościami złożą się na 1854 metry przewyższenia na dystansie 136 kilometrów.

Na papierze to nie tak wiele, ale już rozmieszczenie tych podjazdów (ostatni 2,9 km od mety nad Padem) i charakterystyka dróg – na wielu odcinkach krętych i wąskich – upodabnia ten etap do listu miłosnego do Tadeja Pogačara. Będzie to wiedział zarówno faworyzowany Słoweniec, jak i każdy z pozostałych 175 kolarzy stających na starcie włoskiego wielkiego touru.

Pogoda

W czasie rozgrywania etapu 16-18 stopni Celsjusza, czołowy lub boczny wiatr do 11 km/h na podjazdach. Aura nie powinna mieć dziś większego wpływu na wynik rywalizacji.

Faworyci

Tadej Pogačar (UAE Team Emirates) i długo nic? Tak zapowiadana była cała 107. edycja Giro d’Italia, i nawet jeśli Słoweniec podejdzie do udziału we włoskim wielkim tourze z nietypową dla niego dojrzałością i rozsądkiem, sobotni odcinek wygląda na idealny, by pierwszy raz przymierzyć się do różowej koszulki.

Wśród potencjalnych rywali wymienia się Juliana Alaphilippe (Soudal-Quick Step), Auréliena Paret-Peintre’a (Decathlon AG2R La Mondiale), Romaina Bardeta (dsm-firmenich PostNL), Daniela Martineza (Bora-hansgrohe), Antonio Tiberiego (Bahrain-Victorious), Alexeya Lutsenkę (Astana Qazaqstan), Mauriego Vansevenanta (Soudal-Quick Step) i Simone Velasco (Astana Qazaqstan), ale trudno ukrywać, że klucz do pierwszych odpowiedzi znajduje się w rękach i nogach ekipy UAE Team Emirates.

Poprzedni artykułDorwać ten dublet – o tych, którzy chcieli być jak Pantani
Następny artykułPuchar Prezydenta Grudziądza 2024: Ron Rooni z etapem, Szymon Bęben wygrywa cały wyścig!
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments