fot. INEOS Grendiers

Od zwycięstwa Jhonatana Narváeza rozpoczęła się 107. edycja Giro d’Italia. Ekwadorczyk wytrzymał ataki Tadeja Pogačara i na finiszu zdołał pokonać Słoweńca w sprincie dzięki czemu to kolarz INEOS Grenadiers został pierwszym posiadaczem różowej koszulki!

Rozpoczęliśmy pierwszy z wielkich tourów w sezonie 2024! Na początek na kolarzy czekało 136 kilometrów z Venaria Reale do Turynu, na których do pokonania było 1854 metrów przewyższenia. Choć nie brzmiało to strasznie to dzisiejszy odcinek miał potencjał na podzielenie stawki – niedługo przed metą do pokonania była górska premia na Colle della Maddalena (6,8 km; 7%) oraz poprawka wokół parku San Vito (1,4 km; 9,8%), z której szczytu do mety zostawało ledwie 2900 metrów.

Dość szybko po starcie uformowała nam się 6-osobowa ucieczka w składzie Louis Barré (Arkéa – B&B Hotels), Nicolas Debeaumarché (Cofidis), Lilian Calmejane (Intermarché – Wanty), Amanuel Ghebreigzabhier (Lidl-Trek), Andrea Pietrobon (Team Polti Kometa) oraz Filippo Fiorelli (VF Group – Bardiani CSF – Faizanè). Harcowników pod kontrolą od samego początku mieli zawodnicy UAE Team Emirates.

Pierwszą górską premię na Berzano di San Pietro (3 km; 5%) wygrał Filippo Fiorelli. Włoch był najlepszy także i na lotnej premii, a z tyłu po 2 punkty zafiniszował Kaden Groves (Alpecin-Deceuninck). Odjazd cały czas utrzymywał niespełna 3 minuty przewagi i tak dotarł do drugiej górskiej premii na Superdze (8 km; 4,3%), gdzie zaczął się dzielić.

Pierwszy zaatakował Lilian Calmejane, ale Francuza minął Amanuel Ghebreigzabhier i to on wygrał górską premię. Kolarza Intermarché – Wanty co prawda dogonili tuż przed szczytem dwaj Włosi, ale finalnie ten odjechał od nich i z Erytrejczykiem znalazł się na czele. Pozostali uciekinierzy byli zaś powoli doganiani przez peleton.

Na premii Intergiro po komplet punktów sięgnął Lilian Calmejane zostając jej pierwszym liderem, a za plecami ucieczki po oczka do klasyfikacji punktowej zafiniszowali m.in. Jonathan Milan (Lidl-Trek), Danny van Poppel (BORA-hansgrohe) czy ponownie Kaden Groves.

Finalnie uciekająca dwójka powoli zbliżała się do podnóża Colle della Maddalena (6,8 km; 7%) z przewagą nieco ponad 2 minut. Na hopce poprzedzającej tę górską premię, czyli pokonywanym po raz pierwszy San Vito (1,4 km; 9,8%), solowej akcji spróbował Amanuel Ghebreigzabhier, ale Erytrejczykowi się to nie udało. Z tyłu tymczasem niesamowicie mocno pracował Domen Novak (UAE Team Emirates), który już na 32 kilometry przed metą odczepił m.in. Christophe’a Laporte’a (Team Visma | Lease a Bike).

Kolejni zawodnicy UAE Team Emirates robili prawdziwą rzeź odrywając kolejnych rywali. 24 kilometry przed metą i na 2 kilometry przed szczytem Colle della Maddalena na zmianę wyszedł Rafał Majka, a po jego zmianie kłopoty z utrzymaniem koła miał m.in. Romain Bardet (Team dsm-firmenich PostNL). Wcześniej z peletonem pożegnał się także Thymen Arensman (INEOS Grenadiers).

Mimo silnej pogoni Lilian Calmejane obronił się przed rywalami i został pierwszym liderem klasyfikacji górskiej. Choć Francuz miał tam ledwie 10 sekund przewagi to pogoń na szczycie zatrzymała się, a jego przewaga zaczęła nawet rosnąć. Rozprężenie w peletonie było na tyle duże, że na zjazdach zaczęły się skoki, z których uformowała się 7-osobowa grupa, w której kręcili Maximilian Schachmann (BORA-hansgrohe), Damiano Caruso (Bahrain-Victorious), Nicola Conci (Alpecin-Deceuninck), Alex Baudin (Decathlon AG2R La Mondiale Team), Mikkel Frølich Honoré (EF Education – EasyPost), Alessandro De Marchi (Team Jayco AlUla) i Giulio Pellizzari (VF Group – Bardiani CSF – Faizanè). Grupa ta dojechała do Liliana Calmejane’a i zaczęła powiększać przewagę nad peletonem, który praktycznie sam ciągnął Rafał Majka.

7 kilometrów przed metą z czołówki odskoczył na solo Nicola Conci i to on rozpoczął jako pierwszy ostatnią wspinaczkę dnia, czyli San Vito (1,4 km; 9,8%). Włoch u podnóża miał około 20 sekund przewagi nad pogonią i 45 sekund nad peletonem. Różnica ta jednak zaczęła szybko maleć – sprawy w swoje ręce wziął Tadej Pogačar (UAE Team Emirates)!

Słoweniec błyskawicznie mijał kolejnych rywali, a na jego kole siedział tylko Jhonatan Narváez (INEOS Grenadiers). 3 kilometry przed metą główny faworyt 107. Giro d’Italia minął Nicolę Conciego i zaczął zjazdy mając za sobą jedynie mistrza Ekwadoru. Do dwójki szybko dołączył Maximilian Schachmann i wydawało się, że to ta trójka między sobą rozegra walkę o zwycięstwo.

Tadej Pogačar na ostatnim kilometrze oglądał się na rywali oczekując zmiany, ale ta nie nadchodziła. Słoweniec musiał rozpocząć finisz z 1. pozycji i to nie przyniosło mu sukcesu – z koła kolarza UAE Team Emirates wyjść zdołał Jhonatan Narváez i to zawodnik INEOS Grenadiers został pierwszym liderem Giro d’Italia!

Wyniki 1. etapu 107. Giro d’Italia:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Poprzedni artykułLa Vuelta Femenina 2024: Marianne Vos ponownie najszybsza
Następny artykułJhonatan Narváez: „Podążanie za najlepszym kolarzem na świecie było bardzo trudne”
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
7 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Andrzej
Andrzej

To był teren Pogačara i on mógłby tam im wszystkim włożyć minutę. Pytanie więc brzmi czy noga nie zagrała czy co? Po mówię ciała również było widać że to nie jest w 100% „ten” Pogačar.

Jose Jimenez
Jose Jimenez

Jest opcja że trochę zmądrzał i oszczędza siły bo to jednak 3 tyg. + tdf

Grzegorz
Grzegorz

Drużyna Tadka wyjechała się za szybko i zabrakło kontroli w ostatniej fazie.
Teoretycznie porwali peleton, ale to nie klasyk żeby atakować 30 km przed metą.
Trochę przypominało to Milan-San Remo i atak na Poggio. Niby zerwał wszystkich poza MvdP, ale na zjeździe reszta dojechała.

tmtm
tmtm

ale to nie był jednodniowiec, po co się spalać na pierwszym etapie kiedy widać, że i tak tych rywali zbyt wielu nie ma.

Kuba
Kuba

Tadej chciał pewnie jechać w koszulce lidera od pierwszego etapu, ale chyba UAE wystawiło trochę za słaby skład, żeby kontrolować wyścig przez 3 pełne tygodnie.

Andrzej
Andrzej

W mojej opinii w UAE uznali, że Giro wygra się samo, bo tak słabego składu dawno nie widziałem. Nie wiem, czy Pogacar sam taki wybrał, czy co stało za tą selekcją, ale mocniejszy skład widziałem w Katalonii, kraju Basków i Romandii. Molano i Oliveira to pomyłka. Laengen i Bjerg to solidni pomocnicy, którzy i dziś bardzo dobrze się zaprezentowali. Niedługą chwilę widziałem Novaka na czele, a po LBL spodziewałem się wiele więcej. Grossschartner tragiczny. Rafał w porządku, ciezko mieć do niego dziś pretensje.

Pogacar pokazał, że jest mocniejszy od innych, ale musi uważać, bo ze słabą ekipą może zostać w pewnym momencie sam i wtedy problemy mogą się rozpocząć.

Dla mnie to sygnał, że różowa koszulka powinna jak najdłużej być na barkach kogokolwiek innego, pytanie czy inne drużyny zobaczyły te słabość i będą próbowały agresywnej jazdy w górskich etapach.

reko
reko

coś to Uae się za szybko wystrzelało….poza Tadkiem i Majka to można powiedzieć, że ślepakami. Tadek na papierze nie ma tu konkurencji, ale sam z Majka będzie miał ciężko i tym sposobem wyjedzie się na tym wyścigu na tyle, że top 5 na TdF będzie sukcesem

Alek
Alek

Czyli klasyczna taktyka UAE, pełen gaz już 1 dnia 😀 co z tego że w perspektywie jest kolejnych 6 tygodni ;p
A potem zdziwienie będzie…
Giro pewnie wygrają ale z tourem może być ciężko.