fot. Flèche Wallonne

Stephen Williams podbił Mur de Huy! To właśnie Brytyjczyk został zwycięzcą 88. edycji Strzały Walońskiej, a podium tej szalonej, deszczowej i niezwykle selektywnej rywalizacji uzupełnili Kévin Vauquelin oraz Maxim Van Gils.

Na kolarzy czekało dziś niespełna 200 kilometrów z Charleroi do Huy. Pierwsza część trasy była stosunkowo prosta i prowadziła na 4 lokalne rundy o długości 31,5 kilometra każda, na których do pokonania były tylko 2 wspinaczki – Côte d’Ereffe (2,2 km; 5,4%) i finałowe Mur de Huy (1300 m; 9,7%). Dojazd do finałowej ścianki był w tym roku dynamiczniejszy niż w ostatnich latach, albowiem usunięto przejazd przez Côte de Cherave.

Tuż po starcie do przodu ruszyło czterech kolarzy, a byli to Lilian Calmejane (Intermarché – Wanty), Alan Jousseaume (TotalEnergies), James Whelan (Q36.5 Pro Cycling Team) oraz Txomin Juaristi (Euskaltel – Euskadi). Taki układ nie pasował wszystkim, więc na przeskok zdecydował się Igor Chzhan (Astana Qazaqstan Team) i Aaron Van der Beken (Bingoal WB). Temu pierwszemu się to udało, drugi zaś poczekał na klubowego kolegę Johana Meensa i sam nie zdołał dołączyć do odjazdu, co uczynił jedynie ostatni z wymienionych. W ten sposób finalnie uformowała się 6-osobowa ucieczka dnia.

Zawodnicy zmagali się dziś nie tylko z trasą, ale i ogromnym zimnem oraz opadami deszczu i wiatrem. Już na 100 kilometrów przed metą przewaga uciekinierów zaczęła spadać z poziomu 5 minut, które maksymalnie wypracowali, a nie sprzyjało im to, że z tyłu mocno pracowali kolarze UAE Team Emirates, którzy bardzo wcześnie podzielili peleton na kilka części.

Już na 80 kilometrów przed końcem w głównej grupie brakowało m.in. Dylana Teunsa (Premier Tech), Aleksandra Vlasova (BORA) czy Michaela Matthewsa (Jayco). Z czasem odpadali kolejni zawodnicy i gdy na 66 kilometrów przed ucieczka przeszła do historii to w peletonie kręciło już tylko około 40-50 kolarzy. Przegląd sytuacji pokazał, że problemy już na tym etapie rywalizacji mieli także Tom Pidcock (INEOS), Marc Hirschi (UAE) czy Mattias Skjelmose (Lidl). Świetnie czuli się za to zawodnicy Uno-X Mobility, którzy jechali licznie na czele pierwszej grupy.

Niedługo później, w strugach deszczu ze śniegiem do przodu ruszył Søren Kragh Andersen (Alpecin-Deceuninck). Duńczyk długo utrzymywał niewielką przewagę, ale ta z czasem zaczęła rosnąć, a do kontrataku przystąpił Markus Hoelgaard (Uno-X Mobility). Norwegowi przeskok się nie powiódł i gdy główna grupa go dogoniła na 45 kilometrów przed metą to jego koledzy włączyli się do pogoni.

Søren Kragh Andersen zdawał się jako jedyny nie mieć dziś problemów z pogodą i u podnóża przedostatniego przejazdu przez Mur de Huy kolarz Alpecin-Deceuninck miał prawie 1,5 minuty przewagi nad peletonem, w którym do pracy włączyli się także zawodnicy Groupamy-FDJ, EF Education – EasyPost i Team Visma | Lease a Bike.

Podjeżdżając na Mur de Huy za plecami Duńczyka mocno pociągnął Santiago Buitrago (Bahrain), ale to nie Kolumbijczyk odjechał od peletonu. Jeszcze mocniejszy okazał się być Stephen Williams (Premier Tech), za którym zawiązała się 4-osobowa pogoń z wymienionym wyżej 24-latkiem, a także Richardem Carapazem (EF), Kévinem Vauquelinem (Arkéa) i Maximem Van Gilsem (Lotto). Grupka dość szybko dołączyła do Brytyjczyka i ze stratą około minuty podjęła próbę pościgu za uciekającym Sørenem Kraghiem Andersenem.

Z czasem robiło się coraz goręcej. 18 kilometrów przed metą przewaga samotnego Duńczyka spadła do tylko 20 sekund nad kontratakiem i poziomu pół minuty nad około 40-osobowym peletonem prowadzonym cały czas przez Uno-X Mobility i Team Visma | Lease a Bike. Praca ta popłaciła i tuż przed podnóżem ostatniego przejazdu przez Côte d’Ereffe (2,2 km; 5,4%) główna grupa dopadła kontratak, a niedługo później także Sørena Kragha Andersena.

Czas pokazał, że plan Uno-X nie obejmował tylko narzucania tempa, ale i ataki. 10 kilometrów przed metą przyspieszył jeden z kolarzy norweskiej formacji, najprawdopodobniej Ådne Holter, ale szybko został złapany. Efekt był jednak taki, że 34-osobowa grupa ponownie się przez to mocno naciągnęła.

Walka o pozycje rozpoczęła się na dopiero 2400 metrów przed metą, ale ta nie była zbyt intensywna – więcej niż 3 kolarzy miały w tej grupie tylko Uno-X Mobility i Decathlon AG2R La Mondiale Team. To właśnei ta druga, francuska drużyna rozpoczęła finałowe mur de Huy na czele. Niewielka grupa mocno się jednak tasowała – co rusz na czele kręcili inni zawodnicy, podczas gdy z tyłu kolejni odpadali z walki o końcowy triumf czy nawet dobre pozycje.

Na największe stromizny na czele wjechał Toms Skujiņš (Lidl-Trek), ale atmosfera cały czas była napięta i wszyscy wyczekiwali kluczowego ataku. Ten przypuścił Stephen Williams (Premier Tech), który ruszył na 350 metrów przed metą i błyskawicznie zyskał kilka sekund przewagi. Rywale zareagowali zdecydowanie za późno i to Brytyjczyk jako pierwszy kolarz z tego kraju w historii został zwycięzcą 88. edycji La Flèche Wallonne. Podium uzupełnili Kévin Vauquelin (Arkéa – B&B Hotels) oraz Maxim Van Gils (Lotto Dstny).

Wyniki 88. Strzały Walońskiej:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Poprzedni artykułTadej Pogačar: „Liège-Bastogne-Liège to jeden z moich ulubionych wyścigów”
Następny artykułGerben Thijssen zmienia Giro d’Italia na Tour de France
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Marcraft
Marcraft

Kolarstwo to bardzo efektowna dyscyplina, ale też trochę takie igrzyska śmierci.