W końcówce wczorajszego wyścigu Scheldeprijs ucierpiał Szymon Sajnok. Na skutek kraksy, polski kolarz Q36.5 Pro Cycling Team doznał złamania miednicy.
Wyścigi kończące się sprintem charakteryzują się dużą nerwowością i ryzykiem kraks. Podobnie było we wczorajszym Scheldeprijs – jednym z najbardziej prestiżowych klasyków dla najszybszych zawodników w peletonie.
Na przestrzeni całego wyścigu doszło do kilku sporych kraks. W upadku w końcówce zmagań mocno ucierpiał Szymon Sajnok z Q36.5 Pro Cycling Team. Jak poinformowała ekipa Polaka, doznał on złamania miednicy bez przemieszczenia, licznych otarć i stłuczenia żeber. Szymon Sajnok noc spędził w szpitalu w Schoten, a dziś ma zostać z niego wypisany. Na ten moment nie wiadomo, kiedy będzie w stanie wrócić do rywalizacji.
Wyścig Scheldeprijs zakończył się też przedwcześnie dla innych zawodników, w tym Gerbena Thijssena z Intermarche – Wanty. Belgijski sprinter w upadku we wcześniejszej części wyścigu złamał kostkę, przez co jego debiut w Giro d’Italia stoi pod znakiem zapytania. W rozmowie z Belang van Limburg, Thijssen przyznał, że wciąż ma nadzieję na start we włoskim wielkim tourze.
Więcej szczęścia we wczorajszym wyścigu mieli Tim Merlier i Jasper Philipsen, którzy stoczyli walkę o zwycięstwo. Padła ona łupem pierwszego z nich.