fot. Team Visma | Lease a Bike

Za nami kolejny z północnych klasyków! Po zwycięstwo w 78. edycji Dwars door Vlaanderen sięgnął Matteo Jorgenson. Amerykanin odjechał w końcówce z grupy faworytów, która zawiązała się niedługo po poważnej kraksie, w której na 67 kilometrów przed metą ucierpieli m.in. Wout van Aert, Jasper Stuyven, Mads Pedersen i Biniam Girmay.

188,6 kilometra, 1498 metrów przewyższenia, 12 podjazdów i 10 sektorów bruków – tak w liczbach można by opisać 78. edycję Dwars door Vlaanderen. Środowa jednodniówka zaliczana do cyklu World Tour prowadziła z Roeselare do Waregem i w drugiej części praktycznie nieprzerwanie przejeżdżała przez kolejne trudności. W stawce znalazło się 4 Polaków – Filip Maciejuk (BORA-hansgrohe), Łukasz Wiśniowski (Bahrain Victorious), Szymon Sajnok Kamil Małecki (Q36.5 Pro Cycling Team).

Zmagania w tegorocznym Dwars door Vlaanderen zaczęły się dość nietypowo – choć pierwsza część trasy była pozbawiona hillingów czy bruków to nie zawiązała się na niej żadna klasyczna ucieczka dnia. Po 50 kilometrach wciąż mieliśmy do czynienia ze zbitym peletonem, który kręcił ze średnią przekraczającą 46 km/h.

Finalnie odjazd zawiązał się dopiero na wysokości Hellestraat (1,5 km; 3,5%). Na czele znaleźli się Casper Pedersen (Soudal), Dries De Bondt (Decathlon), Mathias Norsgaard (Movistar), Pascal Eenkhoorn (Lotto), Dries De Pooter (Intermarché), Amund Grøndahl Jansen (Jayco), Donavan Grondin (Arkéa), Niklas Märkl (DSM), Jonas Abrahamsen (Uno-X), Thomas Gachignard (Total) i Victor Vercouillie (Flanders).

W peletonie pracowali dziś głównie zawodnicy Lidl-Trek i Groupama-FDJ – przed niektóymi z sektorów przyspieszał naprawdę mocno próbując rwać stawkę już na niemal 100 kilometrów przed metą. Kolejne kilometry mijały bardzo szybko, grupa się dzieliła, acz niestety nie tylko z powodów sportowych. Oglądaliśmy także kraksy, a największa z nich miała miejsce na 67 kilometrów przed metą. Duża grupa zawodników uderzyła o asfalt, a wśród poważnie poszkodowanych był m.in. Wout van Aert, Jasper Stuyven, Mads Pedersen, Biniam Girmay czy Gianni Vermeersch.

Masa kolarzy musiała wycofać się z rywalizacji, ale to nie oznaczało jej końca. Pod nieobecność wielu faworytów otworzyła się szansa dla innych zawodników, a od rywali oderwali się Tiesj Benoot i Matteo Jorgenson (Visma), Stefan Küng (Groupama) czy Alberto Bettiol i Michael Valgren (EF). Z czasem dogonił ich także Joshua Tarling (INEOS) i tak uformowana grupa zaczęła doganiać kolejnych uciekinierów zyskując całkiem sporo nad czymś, co można by nazwać głównym peletonem.

39 kilometrów przed metą grupa faworytów dogoniła uciekinierów, a pogoń za nimi traciła już prawie 2 minuty. Choć z tyłu ataków próbował jeszcze m.in. Michael Matthews (Jayco) to nie zanosiło się na to by ktokolwiek mógł jeszcze powalczyć z 12 kolarzami jadącymi na czele.

Byli uciekinierzy byli jeden po drugim odczepiani przez głównych faworytów i na 25 kilometrów przed końcem na czele kręcili już tylko Stefan Küng, Tiesj Benoot, Matteo Jorgenson, Alberto Bettiol, Dries De Bondt i Jonas Abrahamsen. Spore kłopoty miał m.in. Joshua Tarling, który co rusz odpadał i wracał.

Na Nokerebergu (400 m; 3,9%) mocno zaatakował Alberto Bettiol i Włoch z EF Education – EasyPost szybko zyskał nieco nad rywalami. Finalnie już po sektorze bruku dogoniła go grupka prowadzona przez Matteo Jorgensona, ale z tą pożegnali się Tiesj Benoot i Joshua Tarling. Wydawało się zatem, że w walce o zwycięstwo pozostała zatem piątka zawodników.

Powyższe słowa, gdyby zostały wypowiedziane na głos, szybko źle by się zestarzały. Potężny skurcz sprawił, że Alberto Bettiol wypiął jedną z nóg z pedałów i niemalże zatrzymał się w miejscu. Rywale mieli chwilę konsternacji, dzięki czemu do czołówki powrócili Tiesj Benoot i Joshua Tarling i z przodu mieliśmy szóstkę zawodników.

Z przodu nowe siły odnalazł za to Tiesj Benoot, który zaczął odjeżdżać od rywali na 10 kilometrów przed metą. Na jego kole pierwotnie usiadł Joshua Tarling i Dries De Bondt, acz Brytyjczyk z czasem strzelił na tyle mocno, że minęli go także Stefan Küng, Matteo Jorgenson i Jonas Abrahamsen. Czołówka dziś co rusz się rotowała – wyścig był naprawdę dynamiczny, a w stawce nie było jednego zawodnika wyraźnie mocniejszego od rywali.

Tuż przed przedostatnim sektorem bruku mocno zaatakował Matteo Jorgenson i Amerykanin zdołał odjechać od swoich rywali. Z tyłu współpraca się nie układała – wszyscy byli wyraźnie zmęczeni, zmian dawać nie musiał Tiesj Benoot, a do grupy dojechać z czasem zdołał nawet Joshua Tarling. Różnica szybko osiągnęła pół minuty i stało się jasne, że Team Visma | Lease a Bike będzie miało dzisiaj nie tylko powody do smutku z powodu kraksy Wouta van Aerta, ale i do radości dzięki wygranej Matteo Jorgensona.

W końcówce po drugie miejsce ruszył Jonas Abrahamsen. Norweg został dogoniony przez rywali na ostatniej prostej, ale zdołał jeszcze wstać i obronić się przed nimi kończąc zmagania na 2. miejscu. Podium uzupełnił Stefan Küng.

Wyniki 78. Dwars door Vlaanderen:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Poprzedni artykułHiszpan w czołówce klasykowców. „Oier Lazkano ma potencjał na wygrywanie”
Następny artykułDwars door Vlaanderen kobiet 2024: Marianne Vos wygrywa po szalonej końcówce
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Marcraft
Marcraft

Dobrze się ogląda takie wyścigi.