fot. Jumbo-Visma

Tom Dumoulin jeszcze raz powrócił w wywiadzie do swojej sportowej kariery. Tym razem De Telegraaf przepytało Holendra o jego okres w Jumbo-Visma, który jak się okazuje był dla 33-latka dość trudnym, żeby nie powiedzieć traumatycznym. Jego charakter kompletnie nie pasował do tej ekipy.

Przez lata spędzone w Team Sunweb Tom Dumoulin wyrósł na jedną z największych gwiazd światowego peletonu. W 2017 roku ten został pierwszym Holendrem w historii, który wygrał Giro d’Italia oraz premierowym złotym dla swojej ojczyzny medalistą Mistrzostw Świata w jeździe na czas. W 2018 roku w dorobku Motyla z Maastricht pojawiło się także drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Tour de France. Wydawało się zatem, że przejście do Jumbo-Visma będzie dużym krokiem w przód w karierze Toma Dumoulina, ale stało się inaczej.

Potrzebowałem wolności i autonomii, a ten zespół był bardzo zorganizowany, miał sztywne struktury. Nie ma w tym nic złego, ponieważ radzą sobie fantastycznie i odnoszą wielkie sukcesy, ale osobiście straciłem tam jakąś część siebie, której potrzebowałem. Zespół postawił na mnie, dał mi to, co najlepsze, ale ja tam przegrałem. Straciłem część siebie, przez co nie był to dla mnie szczęśliwy okres

— opowiadał Tom Dumoulin.

W holenderskiej telewizji NOS ponownie można było ostatnio obejrzeć Code Geel – dokument na temat udziału Jumbo-Visma w Tour de France 2020. Jak się okazuje 33-latek nigdy nie obejrzał tego materiału.

Z pewnością widać tam, że nie czułem się wtedy dobrze i byłem bardzo nieszczęśliwy, widać to bardzo wyraźnie na tym filmie, przynajmniej tak słyszałem. Sam tam byłem, wiem, jak to było, nie mam ochoty tego oglądać. Wciąż walczę z tym, by to ze sobą przepracować, to coś na kształt traumy. Nie muszę do tego wracać

— dodawał zwycięzca Giro d’Italia 2017.

Holender w Jumbo-Visma ścigał się w latach 2020-22. Donostia San Sebastian Klasikoa – wyścig, który odbył się 30 lipca 2022 roku, był ostatnim w karierze wówczas niespełna 32-letniego zawodnika. Jego przedwczesne odejście z zawodowego sportu do dziś wywołuje pewne emocje, zwłaszcza w jego ojczyźnie.

Poprzedni artykułEnric Mas o Tour de France 2024: „Mam tam rachunki do wyrównania”
Następny artykułNaszosowa zapowiedź sezonu 2024: Voster ATS Team
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments