fot. Jumbo-Visma

Jeden z najstarszych włoskich klasyków, rozgrywany po raz 104. Coppa Bernocchi – GP Banco BPM zakończył się sprintem z grupy faworytów, w którym po zwycięstwo sięgnął Wout van Aert. Podium poniedziałkowej rywalizacji uzupełnili Vincenzo Albanese oraz Andrea Bagioli.

Prowadzący z Parabiago do Legnano wyścig od lat był tym w kampanii jesiennych klasyków, w którym o wygraną walczyli zazwyczaj sprinterzy. Największą trudność dnia stanowił pokonywany 7-krotnie na rundach podjazd Cima Caramamma (1,5km; 6,5%), na którym zwykle stawka się dzieliła, ale nie na tyle by zgubić wszystkich najszybszych zawodników. Finałowe 25 kilometrów bowiem to praktycznie wyłącznie płaski bądź lekko opadający teren nie sprzyjający na papierze jakimś dłuższym akcjom. Wyjątkiem od tego była edycja z 2021 roku, gdy do mety dojechała 6-osobowa ucieczka, a wygrał Remco Evenepoel.

Zdjęcie

Jako pierwszy po starcie do przodu ruszył Alessio Cialone (TotalEnergies), z którym zabrali się Larry Warbasse (AG2R Citroën Team), Sylvain Moniquet (Lotto Dstny), Floris De Tier (Bingoal WB), Andrea Piras (Beltrami TSA – Tre Colli), Michael Belleri (Biesse – Carerra) oraz Jeferson Armando Ruiz Acuña (GW Shimano-Sidermec). Przeskoku próbował jeszcze Charlie Quarterman (Team Corratec – Selle Italia), ale 25-letniemu Brytyjczykowi, który kilka dni temu ogłosił koniec kariery, nie udało się dołączyć do uciekającej siódemki.

Odjazd wypracował sobie maksymalnie prawie 7 minut przewagi, ale cały czas był pod pełną kontrolą peletonu, w którym pracowali m.in. zawodnicy Jumbo-Visma. Z tyłu dochodziło niestety do kilku kraks i innych zdarzeń, w wyniku których wycofać musieli się m.in. Juan Sebastián Molano (UAE Team Emirates), Davide Cimolai (Cofidis) czy Jacopo Guarnieri (Lotto Dstny).

Jako pierwszy z odjazdu odpadł Andrea Piras, dość wcześnie jego los podzielił także Jeferson Armando Ruiz Acuña. Pozostała piątka pracowała cały czas zgodnie, ale na przeszło 50 kilometrów przed metą ich przewaga wynosiła już niespełna minutę i zanosiło się, że harcownicy nie utrzymają się na czele nawet do końca rund.

Tak też się stało i przy pracy zawodników Jumbo-Visma, Soudal – Quick Step oraz Alpecin-Deceuninck przygoda odjazdu zakończyła się na 38 kilometrów przed końcem. Do mety pozostawał jeszcze ostatni podjazd, na którym peleton mocno się podzielił. Po zjazdach można było się dokładnie przyjrzeć składowi pierwszej grupy, w której kręciło 10 kolarzy – Wout van Aert, Jan Tratnik i Tiesj Benoot (Jumbo-Visma), Julian Alaphilippe, Andrea Bagioli i Fausto Masnada (Soudal – Quick Step), Vincenzo Albanese (EOLO-Kometa), Stefano Oldani (Alpecin-Deceuninck), Christian Scaroni (Astana Qazaqstan Team) oraz Marc Hirschi (UAE Team Emirates). Druga, liczniejsza grupa z Rafałem Majką (UAE Team Emirates) w składzie, traciła jednak jedynie kilkanaście sekund.

Na wyjeździe z rundy z czołówki odpadł Stefano Oldani. Włocha wchłonęła szybko pogoń, która cały czas widziała swoich rywali, acz różnica wynosiła 13-15 sekund. Ta zaczęła wzrastać na 20 kilometrów przed metą i choć z przodu było ledwie 9 kolarzy, z tyłu zaś kilkudziesięciu to zanosiło się na wygraną tych pierwszych.

Przewaga odjazdu z czasem już tylko rosła. 7 kilometrów przed końcem to była już minuta, a współpraca cały czas była zgodna i pozbawiona jakichkolwiek ataków. Te zaczęły się dopiero na 3500 metrów przed metą – wówczas ruszył Tiesj Benoot. Po skasowaniu Belga z Jumbo-Visma poprawił Julian Alaphilippe, ale i on nie odjechał – mocna praca Jana Tratnika uniemożliwiała dalsze harce.

Na ostatnie metry na czele wjechał Tiesj Benoot rozprowadzający Wouta van Aerta. Belg ruszył jako pierwszy, a z jego koła wyjść próbował Vincenzo Albanese. Włoch z EOLO-Kometa jednak nie dał rady i to ścigający się w charakterystycznym kasku Red Bulla gwiazdor sięgnął po swoje 5. zwycięstwo w tym sezonie.

Wyniki 104. Coppa Bernocchi – GP Banco BPM:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Poprzedni artykułJasper Stuyven: „Ten tytuł wszystko mi wynagradza”
Następny artykułGiro d’Italia 2024: Passo dello Stelvio dachem wyścigu
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments