fot. UAE Team Emirates

Za nami drugi z kanadyjskich klasyków z kalendarza World Tour. W Grand Prix Cycliste de Montréal o wygraną do samego końca walczyli Adam Yates z Pavlem Sivakovem i lepszy okazał się być ten pierwszy. Dla Brytyjczyka to jeden z cenniejszych sukcesów w karierze.

31-letni Adam Yates ma w swoim dorobku 23 zawodowe zwycięstwa. Ścigający się w tym sezonie w barwach UAE Team Emirates kolarz słynie głównie z dobrej jazdy w górach, zatem większość sukcesów odnosił on w wyścigach wieloetapowych. Teraz jednak, po wielu latach przerwy, odniósł także kolejne zwycięstwo w imprezie jednodniowej – do triumfu w Donostia San Sebastian Klasikoa z 2015 roku dokłada wygraną w Grand Prix Cycliste de Montréal.

Koledzy wykonali świetną robotę. Na cztery okrążenia przed końcem ogromnie zwiększyliśmy tempo. Nie jestem eksplozywnym zawodnikiem, ale udało mi się przyspieszyć na ostatnim trudnym podjeździe. Od tego momentu jechaliśmy pełną parą aż do mety. Od tak dawna próbowałem tu wygrać. Rok 2015 wydaje się jakby minął wieki temu, ale to też był deszczowy dzień. Tym razem na szczęście udało mi się wygrać. Miałem dobry kontakt z Pavlem. Na podjeździe pojechałem bardzo szybko, ale fakt, że udało mu się dogonić, świadczy o tym, że dzisiaj również był bardzo dobry. Na szczęście jestem szybki w sprincie i w odpowiednim momencie mogłem wystartować z drugiej pozycji. Nie mogę się doczekać świętowania tego zwycięstwa, a potem być może będę chciał wziąć udział w kolejnych, włoskich wyścigach

— opowiadał Adam Yates.

Brytyjczyk teraz miał za rywala Pavla Sivakova, ale już za rok on i Francuz będą reprezentowali razem barwy UAE Team Emirates. Ten transfer sprawił, że 26-latek z INEOS Grenadiers na ostatnią chwilę wypadł ze składu na La Vueltę i musi ścigać się w wyścigach, które nieco mniej odpowiadają jego specyfice.

Jestem w najlepszej formie w życiu, ale czasami jesteśmy tylko liczbami, pionkami dla zarządu. Pogodziłem się z tą sytuacją i postanowiłem dać z siebie wszystko przez resztę sezonu. Trasy w Plouay i Quebecu nie były dla mnie idealne, ale tutaj i podczas Deutschland Tour poszło mi bardzo dobrze. Jestem zadowolony z rezultatu. Oczywiście liczyłem na zwycięstwo, ale Adam był silniejszy. Jeśli masz nogi, masz i możliwości. W przyszłym roku na pewno dostanę swoją szansę. W każdym razie miło będzie jeździć w tak silnym zespole

— zdradzał Pavel Sivakov.

Do końca sezonu w kalendarzu World Tour pozostaje już tylko finałowy tydzień La Vuelty, Il Lombardia oraz chińska etapówka Gree-Tour of Guangxi. Za nieco ponad miesiąc zawodnicy udadzą się w komplecie na zasłużone urlopy i zaczną przygotowania do nowego roku. Nie uczyni tego jednak Daryl Impey, dla którego Grand Prix Cycliste de Montréal było ostatnim wyścigiem w karierze.

Tak naprawdę jeszcze do mnie to nie dotarło. Kurczę, to naprawdę ostatni wyścig w mojej karierze. Już niedługo nie będę musiał myśleć o treningu. Będę mógł np. po prostu wypić piwo bez poczucia winy. To jest coś, na co nie mogę się doczekać

— dodawał Daryl Impey.

Poprzedni artykułVuelta a España 2023: Rui Costa i Remco Evenepoel opowiadają o 15. etapie
Następny artykułHamish McKenzie w Hagens Berman Axeon Cycling Team
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments