fot. BORA-hansgrohe

Danny Van Poppel wygrał 6. etap Tour of Britain. Dla Holendra, który ostatnio częściej, niż finiszami po zwycięstwo, zajmuje się rozprowadzaniem Sama Bennetta jest to drugie zwycięstwo w tym sezonie.

Tegoroczne Tour of Britain wyjątkowo sprzyja sprinterom – z dotychczasowych pięciu etapów każdy domyślnie powinien zakończyć się sprinterskim finiszem (nie udało się raz, po akcji Wouta Van Aerta w końcówce). Niedługo to eldorado się skończy – na sobotę i niedzielę organiizatorzy przygotowali nieco trudniejsze etapy, jednak wcześniej ci, którzy kiepsko czują się w pagórkowatym terenie dostali ostatnią szansę.

Wśród tych szybkich zawodników, którzy wciąż czekali na dobry wynik był m.in. nasz Szymon Sajnok, który na wcześniejszych etapach dwukrotnie zajmował 11. miejsce. Zanim dostaliśmy odpowiedź na pytanie, czy sprinter Q36,5 zdoła się poprawić, na przyspieszenie zdycydował się jego zespołowy kolega – Kamil Małecki.

Polak zabrał się w odjazd tuż po starcie razem z Abramem Stockmanem i Jeroenem Bloemem. Do trójki dołączyli później jeszcze na kolejnych kilometrach Alex Colman i Martin Urianstad i utworzona w ten sposób grupka dotarła do lotnej premii w Burnham-on-Crouch. Niestety, niedługo później jadący w niej kolarze zostali doścignięci.

Nie oni zostali zatem uciekinierami dnia, a kolejna piątka, której akcja zaczęła się od ataku Williama Tidballa (Saint Piran). Brytyjczyk zaatakował na około 90 km przed metą i przez kilka minut jechał samotnie, jednak wkrótce dołączyli do niego: Danny van der Tuuk (Kern Pharma), Jack Rootkin-Gray (Saint Piran), Abram Stockman i Hartthijs De Vries (TDT-Unibet).

Ucieczka nie przetrwała w pełnym składzie zbyt długo. Już na 50 km przed metą gumę złapał Stockman. Aktywny Belg dość szybko wrócił do czołówki, natomiast sztuka ta nie udała się Van der Tuukowi, któremu przydarzył się dokładnie taki sam problem. Na kolejnych kilometrach odjazd w dalszym ciągu opuszczali następni kolarze, aż w końcu ostatni z nich – Stockman i De Vries wrócili do peletonu na 14 km przed metą.

Czy był to koniec harców? Nie, ponieważ w końcówce zaskoczyć sprinterów próbował Dimitri Payskens, ale jego akcja spaliła na panewce. Znów mieliśmy zatem klasyczny finisz sprinterski, który tym razem wyjątkowo nie padł łupem Olava Kooija. Holender zajął tym razem „dopiero” 4. miejsce, a o zwycięstwo do samej kreski walczyli Ethan Vernon i Danny Van Poppel. Na metę wjechali niemal równocześnie, ale ostatecznie zwycięstwo przypadło w udziale Holendrowi.

Wyniki 6. etapu Tour of Britain 2023:

Results powered by FirstCycling.com

Poprzedni artykułVuelta a Espana 2023: Vingegaard wygrywa. Dramat Evenepoela, dominacja Jumbo-Visma
Następny artykułSzczęśliwy Vingegaard, Wściekły Evenepoel – echa 13. etapu Vuelta a Espana
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments