fot. Team Jayco AlUla/Sprint Cycling

Zaczęło się! Pierwszy etap Wielkiej Pętli od razu stworzył nam piękny scenariusz. O wygraną walczyli bracia Yates, a po pierwsze etapowe zwycięstwo na wielkim tourze sięgnął Adam Yates.

Dzięki mediom społecznościowym Tour de l’Avenir można było sobie przypomnieć sytuację sprzed 10 lat. Bracia Yates wspólnie wjechali na metę etapu w Morzine, świętując sukces. Linię mety jako pierwszy minął Simon. Dzisiaj historia wyglądała inaczej. Bliźniacy razem odjechali, ale walki o zwycięstwo nie mogło zabraknąć, gdyż ścigają się w innych zespołach. Na krótkim podjeździe przed metą w Bilbao Adam zgubił swojego brata. Tym samym skorzystał z okazji zdobycia koszulki lidera.

Chcieliśmy zrobić na Cote de Pike coś dla Tadeja. Ale potem odjechaliśmy z Simonem. Nie wiedziałem, czy będziemy współpracować, ale usłyszałem od Tadeja, że dam radę. Wiedziałem, że brat jest mocny, bo przecież dobrze się znamy. Prawie mnie pokonał, ale wygrałem i jestem bardzo szczęśliwy. Miałem już kiedyś żółtą koszulkę i to jest coś wyjątkowego. Plan był taki, aby dobrze zacząć i jeśli mogę coś zrobić teraz dla zespołu, to zmniejszyć presję. W następnych tygodniach rzucimy wszystkie siły dla Tadeja

– powiedział zwycięzca etapowy na mecie.

Simon Yates mógł czuć się nieco rozczarowany. Jednak porażka z bratem nie sprawiła mu wielkiego rozczarowania.

Mamy fantastyczne relacje, więc cieszę się z jego sukcesu. Na szczycie podjazdu było trochę jak zabawa w kotka i myszkę. Adam popatrzył na Pogacara, a ten dał mu znak, że może atakować. Poszedłem więc za nim. Na początku nie pracował mocno. Ja wiedziałem, że na finiszu z grupy nie mam większych szans, więc myślałem, że lepiej będzie jak pojadę z Adamem. Było blisko, ale na finiszu dopadły mnie skurcze, ale sądzę, że pojawią się kolejne szanse

– czytamy w wypowiedzi Simona Yatesa w raporcie Team Jayco AlUla.

Tour de France świetnie rozpoczął się dla UAE Team Emirates. Triumf i koszulka lidera dla Adama Yatesa to jedno. Drugie to pokaz wysokiej formy ze strony Tadeja Pogacara. Słoweniec okazał się najlepszy na finiszu z grupy i zdobył bonifikatę.

Wspaniale jest cieszyć się z sukcesu wspólnie z drużyną. Koledzy ciężko dla mnie pracowali przez cały etap. Czułem się bardzo dobrze, więc chciałem ruszyć. Ostatni podjazd był naprawdę trudny, a w grupie niewiele się działo. Dlatego sam chciałem spróbować, ale po szczycie zaatakował Adam i skończyło się idealnie

– powiedział dla Wielerflits trzeci kolarz klasyfikacji generalnej, który ma 18 sekund straty do Adama Yatesa.

Poprzedni artykułTour de France 2023: Adam Yates wygrywa braterski „pojedynek”
Następny artykułTour de France 2023: Richard Carapaz i Enric Mas poza wyścigiem
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments