Foto: A.S.O. / Billy Ceusters
Po 24 miesiącach Julian Alaphilippe znów stanie na starcie Tour de France. I już pierwszego dnia ścigania będzie faworytem Francuzów do tego, by stać się pierwszym liderem tegorocznego wyścigu.
Przypomnijmy, że rozpoczęcie wyścigu od przejęcia żółtej koszulki nie byłoby dla Francuza absolutnie niczym nowym. W końcu z takim scenariuszem mieliśmy do czynienia także… w ostatnim jak do tej pory starcie lidera Soudal-Quick Step w jego największym rodzimym wyścigu. Wtedy etap kończył się krótką ścianką, na której nie dał on szans rywalom. W końcówce zaatakował i do mety dojechał osiem sekund przed kilkunastoosobową grupką, którą przyprowadził Michael Matthews.
Czy w tym roku możliwa jest powtórka scenariusza? Francuz jest dobrej myśli, nawet jeśli jego ostatni start nie zakończył się powodzeniem. Niedzielne mistrzostwa kraju były dla niego pasmem nieszczęść – dotknęły go: delikatna choroba, kłopoty ze znoszeniem upału i problemy natury technicznej. Efekt? Wycofał się już na kilka okrążeń przed końcem.

Mój nieudany występ w niedzielę? Cóż, zdarza się – to nie jest żaden powód do niepokoju. Nie straciłem pewności siebie. Czuję się już zdecydowanie lepiej. Nie straciłem swojej mocy

– mówił cytowany przez Cyclism’Actu „D’Artagnan”, który jednak szybko dodaje:

Wiem, że nie jestem głównym faworytem. Dziś mamy trzech wielkich muszkieterów – Pogacara, Van Aerta i Van der Poela. Ja jestem jednym z mniejszych muszkieterów (śmiech). Ale wciaż tu jestem i czuję się gotowy na rozpoczęcie ścigania.

Optymizm Francuza jest uzasadniony. Podopieczny Patricka Lefevere’a zawsze dobrze czuł się w Kraju Basków – tamtejsze tereny bardzo dobrze współgrają z jego kolarską charakterystyką i widać to po wynikach. W przeszłości wygrywał przecież Clasica San Sebastian, a także cztery etapy Wyścigu Dookoła Kraju Basków. Bez żadnego triumfu zakończył swój start jedynie w swoim debiucie w tym wyścigu. Nawet w zeszłym, tak nieudanym dla niego, roku, udało mu się zgarnąć skalp na trasie odcinka z Leitzy do Viany.

To będzie piękny start w Kraju Basków – bardzo mi się podoba i naprawdę odpowiada moim predyspozycjom. Naprawdę mocno pracowałem nad tym, by przyjechać tutaj w dobrej formie

– zapewnia Francuz, który kilka tygodni temu, wracając z obozu treningowego z Sierra Nevada zahaczył o Kraj Basków, gdzie zrobił rekonesans trasy. Jakie będą pierwsze efekty pracy wykonanej w Hiszpanii? O tym przekonamy się już niebawem – w końcu pierwszy etap zakończy się za zaledwie kilka godzin…
Poprzedni artykuł„Umordowany, ale szczęśliwy” – Coen Vermeltfoort wygrał czwarty etap Wyścigu „Solidarności” i Olimpijczyków [wypowiedzi]
Następny artykułMerijn Zeeman: „Istnieje niewielkie ryzyko, że Wout nie dojedzie do Paryża”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments