fot. Dariusz Krzywański / DkpCycling&Life

Spróbowała nie pierwszy raz w karierze. Miała już na swoim koncie dwa srebrne medale, a także odjazdy, które nie docierały do mety. Tym razem znów spróbowała tuż po starcie i wreszcie to popłaciło. Oto Monika Brzeźna, mistrzyni Polski elity kobiet Anno Domini 2023.

Z 31-letnią kolarką MAT Atom Deweloper Wrocław porozmawialiśmy tuż przed ceremonią medalową. To ważny kontekst, bowiem wówczas jeszcze nie do końca docierało do niej to, co wydarzyło się na trasie wokół Ostrołęki. Planująca po tym sezonie zakończenie swojej kolarskiej przygody zawodniczka została mistrzynią Polski – osiągnęła to, o czym najbardziej marzyła.

Chyba to do mnie jeszcze nie dociera. Powoli zaczyna mi się chcieć płakać, więc emocje puszczają. Tyle lat… Pierwszy wyścig wystartowałam 20 lat temu, bo w 2003 roku w żakach, można powiedzieć po tych 20 latach, że marzenia się spełniają

— zaczęła opowiadanie szalenie rozradowana „Mąka”, jak zwą ją koleżanki.

Dla Moniki Brzeźnej to zdecydowanie nie był pierwszy sukces w karierze, ale jednocześnie ten, o którym naprawdę mocno marzyła. Wiele wygranych w wyścigach UCI, medale mistrzostw Polski – w jej dorobku znajdziemy naprawdę wiele dobrych wyników, ale brakowało tej kropki nad i, jaką z pewnością jest to złoto w elicie.

2 razy miałam srebro, za każdym razem z jakiegoś dłuższego odjazdu, dzisiaj gdy zaczęłam odjeżdżać na początku nie wierzyłam, że to dojedzie, ale chciałam pomóc dziewczynom, bo im dłużej ja byłam z przodu tym konkurentki musiały się bardziej męczyć, a moje dziewczyny odpoczywały. Jak miałyśmy koło 40km do mety i niecałe pół minuty to pomyślałam „musztarda po obiedzie”, ale podjechał Paweł [Bentkowski – przyp. red.] samochodem i powiedział, że z tyłu powoli przestaje się układać współpraca i pomyślałam, że im bliżej mety tym bardziej będą się chciały tam oszczędzać, więc powiedziałam do dziewczyn, że zostało nam tyle co kryterium, później tyle co czasówka, więc szłyśmy wszystkie równo i bardzo ładnie współpracowałyśmy. W zasadzie ja zaczęłam się czarować na 2km do mety, bo Kasia [Wilkos – przyp.] przeskakiwała, więc dawałam lżejsze zmiany mając pewność, że dojedziemy. W końcówce stwierdziłam, że muszę zrobić przewagę w rondzie i od ronda szłam wszystko na finisz

— obszernie opowiadała o przebiegu wyścigu Monika Brzeźna.

Kolarka MAT Atom Deweloper Wrocław była zdecydowanie bardziej doświadczona od swoich konkurentek z odjazdu. Monika ma 31 lat, podczas gdy Karolina Perekitko (Team Groupe Abadie) to 24-latka, zaś Zuzanna Chylińska (TKK Pacific Nestle Fitness Toruń) to dopiero pierwszoroczna orliczka. Jak to wpływało na współpracę i role w odjeździe?

Zuzia Chylińska bardzo motywowała nas, ja myślałam z kolei bardziej strategicznie – analizowałam kiedy mamy z wiatrem, kiedy jest lżej, żeby dokręcać. Tak naprawdę to cały czas szłyśmy mocno poza samym początkiem, bo kiedy miałyśmy te 2 minuty z hakiem to przy takim dystansie nie dało się jechać cały czas pełną mocą. Myślę, że pojechałyśmy bardzo mądrze

— kontynuowała złota medalistka.

fot. Dariusz Krzywański / DkpCycling&Life

MAT Atom Deweloper Wrocław miał dużą przewagę liczebną w peletonie. Spośród 36 kolarek aż 9 z nich jechało w barwach ekipy Państwa Bentkowskich. Jak to wpływało na rywalizację i taktykę?

Miałyśmy przewagę liczebną, więc w każdym odjeździe ktoś musiał być. Jakby była akcja bez nas to trzeba by gonić albo przeskakiwać. Dziewczyny nas zaatakowały od startu – Agnieszka [Skalniak-Sójka] z Martą Jaskulską zaskoczyły nas trochę. Może i dobrze to nam wyszło, bo zrobiły mocne tempo, wszystkie dziewczyny się zmęczyły, grupa się naciągnęła w mieście, choć była bardzo mała, i jak się zjechało to najpierw poprawiła Dominika [Włodarczyk], za nią skoczyli wszyscy, bo była jedną z faworytek, a gdy dogoniono ją to poprawiłam. Odjechałam sama, ale wiadomo, przy takim dystansie poczekałam czy ktoś doskoczy. Najpierw zrobiła to Karolina [Perekitko], później doskoczyła Zuzia [Chylińska], w trzy już można było jechać

— zdradzała jak zawiązał się odjazd Monika Brzeźna. Czemu akurat Mąka atakowała?

Ja jeżdżę bardzo aktywnie, wiem, że nie mam szans na finiszu, nie jestem dynamiczną zawodniczką, zatem albo szukam okazji w ucieczkach, albo pracuję na dziewczyny. Im więcej byłam z przodu tym bardziej one odpoczywały

— dodała zawodniczka MAT Atom Deweloper Wrocław.

Już tytuł i początek tekstu zdradził to, o czym dowiedzieliśmy się na końcu tej rozmowy. Monika Brzeźna miała w najbliższym czasie powoli żegnać się z peletonem, a kolejne starty miały być niejako rozstaniem z zawodowym sportem. Teraz ta koszulka wszystko zmienia.

Za 2 tygodnie jadę klasyk drugiej kategorii na Słowacji, później Baloise Ladies Tour – etapówkę w Belgii i dalej to nie wiem. Firma Prinzwear musi szybko uszyć mi koszulę, wzór mamy z zeszłego roku, więc chyba pójdzie sprawnie. To sprawia, że wszystko się zmienia. To miał być mój ostatni sezon, miałam teraz kończyć karierę, ale coś mi się wydaje, że będę musiała do następnych Mistrzostw jeszcze przedłużyć

— zakończyła Monika Brzeźna, mistrzyni Polski w kolarstwie szosowym.

fot. Dariusz Krzywański / DkpCycling&Life

Rozmawiał Jakub Jarosz


Dziennikarze Naszosie.pl są obecni na Mistrzostwach Polski w kolarstwie szosowym – Ostrołęka 2023. Zachęcamy do śledzenia materiałów z tych zawodów, a także naszych relacji tekstowych, które towarzyszyć Państwu będą przez wszystkie dni zmagań o medale naszego krajowego czempionatu.

Mistrzostwa Polski 2023 – wszystkie teksty

Poprzedni artykułTour de France 2023: Specjalne stroje Astana Qazaqstan Team
Następny artykuł2 w 1 – Zuzanna Chylińska z brązem w elicie i złotem wśród orliczek [wywiad]
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Lance
Lance

9 zawodniczek z MAT. 2 odjechały z Brzeźną i pozostał imponujący „peleton” 25 zawodniczek ???!!!