fot. Dariusz Krzywański / DkpCycling&Life

Podium tegorocznej indywidualnej jazdy na czas elity kobiet na mistrzostwach Polski było identyczne do edycji z 2022 roku. Zwyciężyła Agnieszka Skalniak-Sójka, wyprzedzając Martę Lach i Martę Jaskulską. Mimo tego, że do zwycięstwa ponownie trochę zabrakło, po zakończeniu rywalizacji zawodniczka CERATIZIT-WNT Pro Cycling była z siebie bardzo zadowolona.

Jazda na czas nigdy nie była konikiem Marty Lach, jednak w ostatnich latach poczyniła w tej specjalności ogromny progres, o czym wspomniała również Agnieszka Skalniak-Sójka. Zawodniczka CERATIZIT-WNT Pro Cycling po raz kolejny włączyła się w walkę o zwycięstwo w mistrzostwach Polski w indywidualnej jeździe na czas i znów zajęła drugą pozycję, ulegając tylko wspomnianej zawodniczce Canyon//SRAM Racing. Pokonała ona 23-kilometrową trasę 13 sekund szybciej od Marty Lach.

– Postawiłam wszystko na jedną kartę, bardzo chciałam wygrać w tym roku mistrzostwa Polski i bez wątpienia dałam z siebie wszystko. Wiedziałam, że jestem w stanie sporo nadrobić z wiatrem i później starałam się utrzymać to w drodze powrotnej. Jednak troszeczkę zabrakło, ale tak czy inaczej jestem zadowolona, bo jestem wicemistrzynią Polski. W tamtym roku też byłam druga, ale na pewno teraz pojechałam szybciej, więc cieszę się z tego progresu i mam nadzieję, że w kolejnych latach dalej będę się rozwijać

– mówiła po zakończeniu zmagań Marta Lach.

Kolarka niemieckiej drużyny CERATIZIT-WNT Pro Cycling poświęciła niedawno sporo czasu na przygotowania do dzisiejszej czasówki.

– W ostatnich tygodniach bardziej się na tym skupiałam, wraz z ekipą przeprowadziliśmy testy aerodynamiczne. Staram się szukać tej prędkości i na pewno trenować na tym rowerze na tyle, na ile jest to możliwe pomiędzy wyścigami

– mówiła.

– Na pierwszym kilometrze było kilka zakrętów i starałam się to przejechać dość żwawo i później jak wyjechaliśmy na główną drogę, to powoli się rozkręcałam i wiedziałam, że z wiatrem byłam w stanie sporo nadrobić i na pewno jechałam bardzo, bardzo szybko, a po nawrocie cały czas miałam tę moc. Byłam super przygotowana, mam tutaj dobrą opiekę, przyjechali moi bracia, obsługa z ekipy bardzo mi pomaga i świetnie przygotowaliśmy się do tych zawodów

– dodała.

Marta Lach przyznała, że jeszcze na kilka kilometrów do mety wirtualnie prowadziła w wyścigu. W końcówce szybsza była jednak Agnieszka Skalniak-Sójka, która na linii mety zameldowała się z czasem o 13 sekund lepszym – Marta Lach ponownie musiała zadowolić się więc srebrnym medalem.

– Ostatecznie, z tego co mierzył mój brat, to jeszcze 5,5 km przed metą byłam mistrzynią Polski o 5 sekund, więc aż ciężko mi uwierzyć, że na na ostatnich pięciu kilometrach, straciłam prawie 20 sekund, no ale widocznie tak było, muszę wziąć to na klatę i w kolejnych latach jeszcze bardziej się poprawiać i trenować, żeby było coraz lepiej. Na pewno pojechałam najlepszą czasówkę w swoim życiu, patrząc pod kątem mocy i prędkości. Jestem z tego dumna, bo w przeszłości to zawsze była moja pięta Achillesa, a teraz przyjechałam tutaj z myślą, że naprawdę jestem w stanie walczyć i wygrać te mistrzostwa. Dałam z siebie wszystko, nie było u mnie jakichś błędów, pojechałam naprawdę to, co miałam pod nogą i to, co miałam w głowie, bo czasami w przeszłości zapominałam, że jadę czasówkę. Głowa podpowiada odpocznij, po co się tak męczyć, przecież to jest ból, a teraz byłam na niego przygotowana i cały czas pędziłam do przodu, ile sił w nogach

– wyjaśniała

Po raz kolejny w czołówce

Dla Marty Lach był to kolejny bardzo dobry wynik w tym sezonie – oprócz zwycięstwa na etapie Bretagne Ladies Tour CERATIZIT, 26-latka plasowała się w czołówkach odcinków LOTTO Thüringen Ladies Tour i UAE Tour Women, a także finiszowała wysoko w takich wyścigach, jak Paryż-Roubaix czy Danilith Nokere Koerse.

– Wiadomo, że są wyścigi, na których ekipa nam nie stawia i są też wyścigi, na których to ja jestem osobą od pomagania. Fajne jest to, że staramy się zawsze odnaleźć, kto jest dobry, kto może walczyć na danym wyścigu i odnaleźć swoją szansę. Zawsze sobie pomagamy i to jest fajne, budujące

– mówiła o swojej drużynie.

– Zdecydowanie ekipa jest na medal, bardzo mnie wspierają. Samo to, że mają do Polski kawałek, a zawsze przyjeżdżają, żeby mi pomóc o tym świadczy. Wierzą we mnie, w to, że mogę być najlepsza zarówno w Polsce, jak i na świecie. Cieszę się, że jestem tam, gdzie jestem. Na pewno są jeszcze jakieś rezerwy, ale wspólnie staramy się je jakoś odnajdywać i i rozwijać, żeby było jeszcze lepiej tak

– dodała Marta Lach.

Jak sama przyznaje – każdy wyścig jest cenną lekcją, a dobre wyniki dodają motywacji do dalszej pracy i walki o najwyższe lokaty.

– Na pewno w każdym starcie czegoś się nauczyłam i dodał mi energii, bym coraz bardziej się poprawiała. Na pewno ten zapamiętam Paryż-Roubaix, też pozostał po tym troszkę niedosyt, bo wiem, że jakbym może odpuściła ostatni kilometr, to mogłoby być lepiej, ale wyszło jak wyszło i też jestem z tego zadowolona. Na pewno fajnie było stanąć na pierwszym stopniu podium w Bretanii, w Lotto Thüringen ładnie pojechać i w generalce, i na poszczególnych etapach, więc cieszę się i fajnie, że mogę się rozwijać

– tłumaczyła Marta Lach.

– Każdy wyścig czegoś uczy i każdy dodaje motywacji – właśnie takie ciężkie wyścigi, jak Paryż-Roubaix czy Strade Bianche, bo tam też tak naprawdę pojechałabym dobrze, ale niestety defekt wyeliminował mnie z walki o zwycięstwo. Flandria to też super wyścig, może troszkę zabrakło tam takiej odwagi. Samo to, że ścigam się z najlepszymi dziewczynami na świecie i jestem w stanie z nimi walczyć.

Celami mistrzostwa świata i Tour de France

Mistrzostwa Polski są dla Marty Lach jedną z kilku bardzo ważnych imprez w intensywnym, letnim okresie sezonu. Po zakończeniu czempionatu rozgrywanego na Mazowszu, uda się ona na zgrupowanie do Włoch, gdzie będzie przygotowywać się do startu w Tour de France Femmes. Dwa tygodnie po zakończeniu francuskiego wielkiego touru odbędą się natomiast mistrzostwa świata w Glasgow – lekko pofałdowana trasa będzie sprzyjać Marcie Lach, któa nastawia się na dobry wynik.

– W tym roku ważne są dla mnie mistrzostwa świata, oczywiście Tour de France też, tak że zaraz po mistrzostwach wyjeżdżam na zgrupowanie do Livigno. Czuję, że wszystko idzie w dobrą stronę, na pewno forma zwyżkuje i się cieszę. Jest to zasługa ciężkiej pracy mojej ekipy, mojego trenera Kuby Pieniążka, też współpracy z Adamem Plucińskim pod kątem dietetyki. Powolutku wszystko się rozwija i bardzo się cieszę, że robię ten progres

– przyznała.

– Myślę że poziom mistrzostw świata może być nawet wyższy, ponieważ wszyscy szykują się pod Tour de France i tak naprawdę później wystarczy tylko odpocząć i będzie full ogień. Myślę że pogoda i sama trasa będą mi tam sprzyjały, więc nastawiam się na walkę

– dodała.

Teraz Martę Lach czeka jeszcze wyścig ze startu wspólnego o mistrzostwo Polski. Smak zwycięstwa i złotego medalu nie jest jej obcy, bowiem przed trzema laty, w Kazimierzy Wielkiej, zdobyła tytuł mistrzowski. W niedzielę powalczy o powtórkę z tamtego czempionatu, choć nie będzie to łatwe zadanie. Jak pojechać tak nieprzewidywalny wyścig?

– Przede wszystkim mądrze, z całym sercem do walki i mocą. Na pewno dam z siebie wszystko, żeby wywalczyć złoto mistrzostw Polski. Trzymajcie kciuki!

Z Martą Lach rozmawiał Kacper Krawczyk


Dziennikarze Naszosie.pl są obecni na Mistrzostwach Polski w kolarstwie szosowym – Ostrołęka 2023. Zachęcamy do śledzenia materiałów z tych zawodów, a także naszych relacji tekstowych, które towarzyszyć Państwu będą przez wszystkie dni zmagań o medale naszego krajowego czempionatu.

Zapowiedź Mistrzostw Polski – Ostrołęka 2023
Mistrzostwa Polski 2023 – wszystkie teksty

Poprzedni artykułTrzeci z rzędu brąz – Marta Jaskulska ponownie 3. w Mistrzostwach Polski [wywiad]
Następny artykułMistrzostwa Polski 2023: Zapowiedź 3. dnia rywalizacji
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments