fot. Critérium du Dauphiné

Od lat w kolarskim świecie utarło się, że droga do Tour de France prowadzi praktycznie tylko przez jeden wyścig. Jest nim Critérium du Dauphiné, na którego starcie zobaczymy niemal wszystkich faworytów Wielkiej Pętli. Trzeci rok z rzędu w stawce nie znajdzie się jednak Tadej Pogačar, co sprawia, że nie zestawimy formy Słoweńca z pozostałymi gwiazdami peletonu.

Czy można liczyć na dobry spektakl bez próby generalnej? W teatrze byłoby o to ciężko jeśli nie mówimy o sztuce improwizowanej, ale kolarstwo to zupełnie inna para kaloszy, a brak testu w pełnym składzie może pozytywnie wpłynąć na emocje związane z wyczekiwaniem tego właściwego widowiska. Zresztą błędem byłoby sprowadzanie Critérium du Dauphiné wyłącznie do roli przystawki, bowiem to jedna z najważniejszych tygodniówek w kalendarzu, a zwycięstwo w niej jest chlubą dla każdego z zawodników.

Do obrony tytułu nie przystąpi najlepszy przed rokiem Primož Roglič (Jumbo-Visma), acz zobaczymy wówczas drugiego Jonasa Vingegaarda (Jumbo-Visma). Z byłych zwycięzców w stawce pojawi się jedynie jeden zawodnik, a jest to przymierzany do roli lidera na Wielką Pętlę w INEOS Grenadiers 27-letni Daniel Felipe Martínez. Kolumbijczyk był najlepszy podczas pandemicznej, przesuniętej na sierpień edycji, zatem jego sukces był też nieco inny od pozostałych.

Polscy kibice trzykrotnie mogli świętować triumfy na etapach biało-czerwonych – w 1993 roku w malowniczym Aix-les-Bains zwyciężył Cezary Zamana, w sezonie 2009 swoją pamiętną, jedyną w karierze wygraną odniósł Sylwester Szmyd przecinając jako pierwszy metę na Mont Ventoux, a przed pięcioma laty liderem po triumfie w prologu został Michał Kwiatkowski.

Trasa

Wyścig potrwa aż 8 dni, a otworzy go pagórkowaty, 158-kilometrowy etap wokół Chambon-sur-Lac. Kolarze będą się kręcić na rundach zawierających podjazd pod Cote du Rocher de l’Aigle (1000m; 7,3%), acz do mety poprowadzą głównie zjazdy. Zdaje się być za ciężko dla sprinterów, ale zdecydowanie za łatwo by podzielić grupę faworytów.

Także poniedziałkowy etap nie jest wyśnionym przez najszybszych kolarzy w stawce. Całe zmagania zostaną rozegrane na wysokości około 1000 metrów nad poziomem morza, a odcinek pełen pagórków zakończy przeszło kilometrowa górka prowadząca aż do linii mety w La Chaise-Dieu. To będzie sprint na wymęczenie rywali.

75. Critérium du Dauphiné rozkręca się powoli, a etap z Monistrol-sur-Loire do Le Coteau będzie tego najlepszym przykładem. Teoretycznie płasko i nieszczególnie ciekawie, ale na 19 kilometrów przed metą zakończy się górska premia na Cote de Pinay (7,5km; 3%). Czy ktoś zdecyduje się i tu uprzykrzyć życie sprinterom?

Podczas tegorocznego Critérium du Dauphiné zobaczymy więcej kilometrów jazdy indywidualnej na czas niż podczas całego Tour de France. Aż 31-kilometrowa próba prowadząca z Cours do Belmont-de-la-Loire z pewnością ustawi klasyfikację generalną przed górami.

Jeśli o górach mowa to nie uświadczymy ich także i w czwartek. 5. etap podczas Wielkiego Touru byłby praktycznie na 100% dedykowany uciekinierom, ale podczas tygodniówki na takie akcje zazwyczaj nie ma miejsca. Czy ktoś zdecyduje się na atak już na 15 kilometrów przed metą podczas Cote de Thesy (3,6km; 8,8%) i dowiezie przewagę aż do Salins-les-Bains?

Piątek to weekendu początek, a w przypadku tegorocznego Critérium du Dauphiné to będzie dopiero miły przedsmak emocji związanych z walką faworytów klasyfikacji generalnej. 3 górskie premie w końcówce z pewnością podzielą stawkę, acz nachylenia na poziomie 5-7% to za mało byśmy obejrzeli prawdziwą rzeź niewiniątek. Ot dobry etap by sprawdzić nogę i ewentualnie powalczyć o bonifikaty na mecie bądź jakieś mniejsze różnice.

Col de la Madeleine (25,1km; 6,2%), Col du Mollard (18,5km; 5,8%) i Col de la Croix de Fes (13,1km; 6,2%) na jednym etapie? To musi być recepta na prawdziwe emocje. Właśnie w sobotę obejrzymy prawdziwy górski pojedynek, a meta na dwutysięczniku zapowiada niemałe różnice między faworytami.

Finał 75. Critérium du Dauphiné przypomina nieco zakończenie Paryż-Nicea. Wyścig ku Słońcu od lat zawiera bowiem górski etap, który nie jest zarazem ostatnim, a finał to niełatwe podjazdy, acz meta po zjeździe. Dokładnie tak samo będzie podczas „Delfinatu”, a nagromadzenie wspinaczek powinno stworzyć arenę dla zawodników zainteresowanych walką do ostatniego kilometra. Do tego finał na ściance długiej na 1800 metrów o średnim gradiencie 14,2% – to trzeba będzie obejrzeć!

Pogoda

Niełatwo w kilku słowach zawrzeć aurę imprezy podróżującej po Francji przez przeszło tydzień, ale ogólnie zanosi się na przyjemny wyścig dla zawodników. Temperatury powinny oscylować w przedziale 15-25 stopni Celsjusza, deszcze nie są zapowiadane, a i wiatr nie ma przeszkadzać w rywalizacji. To idealne warunki do szykowania formy przed Tour de France.

Faworyci

Pod nieobecność Tadeja Pogačara, który w Critérium du Dauphiné wystartował tylko raz w karierze (4. miejsce w 2020 roku), oczy całego świata będą zwrócone przede wszystkim na Jonasa Vingegaarda. Lider Jumbo-Visma nie startował przez prawie 2 miesiące szykując formę na obozach wysokogórskich, a teraz przed nim próba generalna. Czy Duńczyk pokaże swoim rywalom, że nie mają czego szukać w rywalizacji z nim? A może jeszcze nie będzie idealnie przygotowany co wypełni nadzieją serca kibiców innych zawodników?

Gospodarze marzą o wygranej swojego zawodnika – ostatnim triumfatorem Delfinatu z Francji był bowiem Christophe Moreau, który zwyciężył aż 16 lat temu. Bohaterem trójkolorowych ma być David Gaudu (Groupama-FDJ), który jednak może mieć jeden zasadniczy problem – mierzący ledwie 173cm i ważący według oficjalnych danych 53kg zawodnik słabo jeździ na czas i w góry może wjechać z dość pokaźną jak na taki wyścig stratą. Gdyby jednak 26-latek miał znów formę z Paryż-Nicea to wszystko jest możliwe.

Przed rokiem najbliżej duetu Jumbo-Visma był Ben O’Connor. Australijczyk z AG2R Citroën Team prezentował w zeszłym sezonie bardzo regularną i wysoką dyspozycję, czego nie można powiedzieć o tym, co robi w tym roku. 27-latek powinien zakręcić się koło czołowej „10”, ale każda wyższa lokata byłaby oznaką, że Ben wraca do swojej najlepszej formy.

Gigantyczna regularność cechowała w tym roku Mikela Landę (Bahrain – Victorious). 33-letni Bask ma jednak jeden problem – nie wygrywa. Przez ostatnie 4 lata tylko raz mógł się cieszyć ze zwycięstwa gdy okazał się być najlepszym w klasyfikacji generalnej Vuelta a Burgos w 2021 roku. Pojedynczy etap? Tu trzeba by wrócić aż do marca 2019… Dawno.

Ogromny problem zdają się mieć włodarze INEOS Grenadiers. Niegdyś brytyjska formacja błyszczała w Critérium du Dauphiné i Tour de France, teraz próżno szukać w jej składzie wyrazistego lidera zdolnego do walki o końcowe zwycięstwo. Jedynkę na końcu numeru startowego otrzymał Egan Bernal, acz 26-letni Kolumbijczyk niczym (łącznie z twarzą) nie przypomina siebie sprzed wypadku. Może jego o rok starszy rodak Daniel Felipe Martínez zaskoczy? Właśnie w charakterze małej niespodzianki należałoby bowiem odbierać jego triumf w całym wyścigu.

Ogromne nadzieje w związku z tą częścią sezonu mają dwaj kolarze, którzy znają już smak zwycięstwa w Wielkim Tourze. Triumfatorzy Giro d’Italia, czyli Jai Hindley (BORA-hansgrohe) i Richard Carapaz (EF Education-EasyPost) kochają wysokie góry, a to oznacza, że przede wszystkim w sobotę powinniśmy ich wypatrywać na czele stawki. Podobnie sprawdzić swoją nogę powinien chcieć Enric Mas (Movistar Team), który od lat jest symbolem regularności.

Czy to, że w stawce brakuje Tadeja Pogačara sprawia, że UAE Team Emirates zostaje bez lidera? Skądże! Słoweńca godnie zastąpić spróbuje Adam Yates, który od lat udowadnia, że tygodniówki są jego bardzo mocną stroną. 30-latek musi się podczas Critérium du Dauphiné, kolokwialnie mówiąc, wyszaleć, żeby później móc w pełni podporządkować się swojemu liderowi podczas Tour de France.

Na wysokie miejsca w całym wyścigu liczyć mogą także Giulio Ciccone (Trek-Segafredo), Louis Meintjes (Intermarché – Circus – Wanty), Guillaume Martin (Cofidis), Oscar Onley i Max Poole (Team DSM) czy Tobias Halland Johannessen (Uno-X Pro Cycling Team).

W stawce zobaczymy trzech Polaków, a będą to Rafał Majka (UAE Team Emirates), Kamil Gradek (Bahrain-Victorious) i Łukasz Owsian (Team Arkéa Samsic).

Transmisja

Wszystkie etapy na żywo można obejrzeć w Playerze. Na antenach telewizyjnych te mogą pojawiać się z pewnym opóźnieniem w związku z pokrywaniem się terminów tego wyścigu z tenisowym turniejem Rolland Garros.

Poprzedni artykułMałopolski Wyścig Górski 2023: Patryk Stosz i Norbert Banaszek w czołówce, Alexander Hansen wygrywa
Następny artykułBelgrade GP Woman Tour 2023: Dublet MAT Atom Deweloper Wrocław na 1. etapie
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments