fot. Giro d'Italia

Choć tegoroczne Grande Partenza miało miejsce na terytorium Włoch to nie znaczy, że kolorowa karawana Giro d’Italia nie opuści Italii przez cały czas trwania wyścigu. 13. etap zakończy się w Szwajcarii i od początku rywalizacji był anonsowany jako jedna z ciekawszych przepraw. Czy doczekamy się emocji związanych z walką faworytów klasyfikacji generalnej?

Czy „trzynastka” będzie pechowa kolarzy? Oby nie, choć z pewnością była już dla organizatorów. Wszystko za sprawą tego, że pierwotnie to właśnie podczas tego odcinka kolarze mieli powalczyć o specjalne trofeum na Cima Coppi tegorocznego włoskiego Wielkiego Touru. Pierwszy z trzech monumentalnych podjazdów został jednak skrócony, a kolarze wjadą do tunelu niemal 600 metrów niżej niż był planowany przejazd przez przełęcz Col du Grand Saint Bernard (2469 m n.p.m.).

Ucięcie dachu wyścigu nie sprawia jednak, że 13. etap został pozbawiony emocji. Gdyby nie nieco ponad 20-kilometrowy, zupełnie płaski dojazd do finałowej wspinaczki to moglibyśmy być praktycznie pewni, że pierwsze ataki zobaczymy już na wcześniejszych wspinaczkach. To wypłaszczenie sprawia jednak, że zapewne liderzy będą chcieli zachować przy sobie pomocników aż do podnóża Crans-Montana – położonego w kantonie Valais szwajcarskiego kurortu narciarskiego znajdującego się u podnóża wyższych o prawie 1500 metrów Mt Bovin (2995 m.n.p.m.), Sex Rouge (2893 m.n.p.m.) czy Bella Lui (2548 m.n.p.m.).

Oto, co na temat 13. etapu 106. edycji Giro d’Italia (jeszcze przed zmianą trasy) napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 13, 19 maja: Borgofranco d’Ivrea > Crans Montana (199 km)

Na piątek przypada pierwszy alpejski etap 106. edycji Giro d’Italia, podczas którego z całą pewnością nie zabraknie wrażeń. Licząca 207 kilometrów i 5267 metrów przewyższenia trasa to przejazd przez Dolinę Aosty, przeprawa przez główną grań Alp Pennińskich do szwajcarskiego kantonu Valais i górskie potyczki w trzech, zupełnie odmiennych aktach.

Pierwszym podjazdem 13. odcinka jest majestatyczny, a jednocześnie niknący na tle otaczających szczytów Col du Grand Saint Bernard (34,3 km, śr. 5,5%), Cima Coppi tegorocznego włoskiego wielkiego touru (2469 m n.p.m.). Przełęcz ta, uwzględniwszy jej kaliber, nie należy do najtrudniejszych, ale kombinacja koniecznego do pokonania dystansu z wysokością zawsze doprowadza do selekcji. Blisko 35 kilometrów wspinaczki da też dość miejsca na liczne anegdoty dla miłośników historii i psowatych.

Akt drugi to debiutujący na trasie Giro Croix de Coeur (15,5 km, śr. 8,7%), który pod płaszczykiem pięknej nazwy i zachwycających okoliczności przyrody kryje uparcie rosnące w kierunku szczytu nachylenie. Na finałowych 4 kilometrach przekracza ono 10%, co pozwala sądzić, że właśnie tam rozstrzygnięte zostaną losy piątkowej rywalizacji.

Na tym tle finałowy podjazd do Crans Montany (13,0 km, śr. 7,4%), kojarzonej raczej ze zjeżdżaniem w dół, wydaje się formalnością.

Altimetria/Profile Stage 13 Giro d’Italia 2023

Planimetria/Map Stage 13 Giro d’Italia 2023

Salita Gran San Bernardo/Climb San Bernardo Stage 13 Giro d’Italia 2023

Salita Gran Croix de Coeur/Climb Croix de Coeur Stage 13 Giro d’Italia 2023

Salita Gran Crans Montana/Climb Crans Montana Stage 13 Giro d’Italia 2023

Pogoda

Stęskniliście się za zimą? Jeśli tak to koniecznie musicie usiąść przed telewizorami i przypomnieć sobie jak wygląda śnieg. Zanim jednak kolarze do niego dotrą to czeka ich niezbyt przyjemny start – w Borgofranco d’Ivrea zapowiadane jest około 10 stopni Celsjusza i praktycznie gwarancja opadów deszczu. Siąpić ma przez praktycznie cały dzień, a na kolejnych przełęczach temperatury mają spadać do okolic zera. To z pewnością będzie próba dla organizmów, a wychłodzeni i skostniali kolarze będą musieli zmierzyć się nie tylko z ciężkimi wspinaczkami, ale i krętymi zjazdami, na których utrzymanie kontroli nad rowerem może okazać się być kluczowym. Opady mogą ustać dopiero na terytorium Szwajcarii, tam też ma się zrobić nieco cieplej.

Faworyci

Będąc człowiekiem wielkiej wiary muszę liczyć na to, że na 13. etapie nareszcie obejrzymy piękny pojedynek zawodników z czołówki klasyfikacji generalnej. Układ wzniesień sprawia, że największych emocji należałoby się spodziewać na przedostatniej górskiej premii – to właśnie tam pierwsza grupa powinna się zredukować do maksymalnie kilkunastu kolarzy, a można wierzyć, że i uda się zawodników policzyć na palcach dłoni.

Kręte i mokre zjazdy oraz płaski dojazd do ostatniej wspinaczki sprawiają, że kluczową rolę odegra siła poszczególnych drużyn. Opcje są dwie – albo trzeba mieć pomocników zdolnych do wytrzymania w grupie faworytów, albo dobrze ustawione stacje przekaźnikowe. Niezależnie od wszystkiego taki układ sprzyja zwłaszcza najmocniejszym i najliczniejszym ekipom. Numerem 1 mimo wycofania się Tao Geoghegan Harta zdaje się nadal być INEOS Grenadiers – Geraint Thomas będzie bronił różu, a pomagać mu powinni do ostatnich chwil Thymen Arensman (+2:32 w generalce) czy Laurens De Plus (+2:36). Ważnym pytaniem jest to na ile pozbierał się Pavel Sivakov, acz Francuz rosyjskiego pochodzenia wyglądał dziś całkiem dobrze.

Większość kibiców przed wyścigiem miała dwóch faworytów, a w stawce pozostał tylko jeden z nich. Primož Roglič (+0:02) i jego Jumbo-Visma jadą póki co dość dziwnie – są dość niewidoczni i pozornie słabi, do tego na 12. etapie w odjazd pojechał kluczowy pomocnik Słoweńca, czyli Sepp Kuss. Amerykanin potrzebował przetrzeć nogę czy po prostu nie jest w stanie pomóc swojemu liderowi przez to, że Giro d’Italia pierwotnie nie było w jego kalendarzu? Jutro z pewnością dowiemy się czy żółto-czarni i ich 33-letni gwiazdor są gotowi na najważniejsze starcia w walce o róż.

Finałowy, niezbyt trudny podjazd zdaje się sprzyjać João Almeidzie (+0:22). Portugalczyk z UAE Team Emirates lubi mieć problemy w górach, zostawać, ale ostatecznie doganiać rywali czy wręcz ich wyprzedzać na finiszu. Jutrzejszy etap pozwoli mu się spokojnie rozkręcać, a fakt, że jego zespół wciąż jedzie w 7-osobowym, naprawdę solidnym składzie pozwala wierzyć, że João długo nie będzie osamotniony.

Jutro z czołówką klasyfikacji generalnej najprawdopodobniej pożegnają się potencjalnie nie tylko pomocnicy z INEOS Grenadiers, ale i 4. Andreas Leknessund (Team DSM, +0:35), 10. Aurélien Paret-Peintre (AG2R Citroën Team, +2:48) czy dzisiejszy uciekinier, 13. Patrick Konrad (BORA – hansgrohe, +4:15). Gdy ktoś traci to ktoś inny musi zyskać – cicho i spokojnie przez wyścig jedzie duet z Bahrain – Victorious – Damiano Caruso (+1:28) i Jack Haig (+2:58). Jeśli faworyzowani Brytyjczyk, Słoweniec i Portugalczyk będą się na siebie oglądać to właśnie po tej dwójce spodziewałbym się ataków.

Wielką zagadką jest forma Lennarda Kämny (BORA – hansgrohe). 26-letni Niemiec jest na ten moment 6. w klasyfikacji generalnej, o którą walczy po raz pierwszy w karierze. Zwykle widzielibyśmy go w odjeździe dnia toczącego piękny pojedynek o triumf etapowy, ale czy mając małą stratę Lennard zachował swój ofensywny charakter? Podobną zagadką jest jego rówieśnik, 7. w generalce Eddie Dunbar (Team Jayco AlUla).

A może jednak dwa wyścigi? Do zgarnięcia jest mnóstwo punktów do klasyfikacji górskiej, w której dotychczas aktywnie pokazywali się dwaj tracący po niespełna 5 minut górale. Santiago Buitrago (Bahrain – Victorious) i Thibaut Pinot (Groupama – FDJ) z jednej strony nie walczą o najwyższe laury w generalce, z drugiej sposób pytanie czy spróbują ataku od kilometra zero oraz jak na to zareagowaliby faworyci całego wyścigu.

W takim terenie z przodu znaleźć mogliby się także lider klasyfikacji górskiej Davide Bais bądź jego klubowy kolega Lorenzo Fortunato (EOLO-Kometa), zeszłoroczny zdobywca niebieskiej koszulki Koen Bouwman (Jumbo-Visma), niesiony koszulką mistrza Włoch Filippo Zana (Team Jayco AlUla), Warren Barguil bądź Alessandro Verre (Team Arkéa Samsic), Will Barta (Movistar Team), Bob Jungels (BORA – hansgrohe), Ben Healy (EF Education-EasyPost), Joe Dombrowski (Astana Qazaqstan Team), Matthew Riccitello (Israel – Premier Tech), a także jadący dotychczas po cichu Jay Vine i Brandon McNulty (UAE Team Emirates).

Giro d’Italia 2023zapowiedź wyścigu
Giro d’Italia 2023oficjalna lista startowa
Giro d’Italia 2023zasady punktacji do klasyfikacji pobocznych
Giro d’Italia 2023plan transmisji telewizyjnych

Sytuacja live z trasy:

Poprzedni artykuł4 Jours de Dunkerque 2023: Benjamin Thomas wygrał „czasówkę” i został nowym liderem
Następny artykułNico Denz: „Byłem na granicy swoich możliwości”
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Andrzej
Andrzej

Myślę, że warto też dodać do listy faworytów Hugh Carthy’ego, który na czasówkach faktycznie potracił sporo czasu, ale on na pewno czekał na wysokie góry, a Brytyjczyk świetnie czuję się w gorszych warunkach pogodowych, które, o ile dobrze sprawdzam prognozę bedą jutro w okolicach mety.

Mówi się podobno także o tym, że zjazd Croix de Coeur może być zbyt niebezpieczny, nie wiem, czy jest ewentualnie przygotowana jakaś alternatywa zamiast tego podjazdu, czy pojechaliby prosto na finałowy podjazd. Oby nie, bo ten podjazd wygląda na jeden z najcięższych w całym Giro i pomimo tego, że ze szczytu do mety będzie jeszcze kawał drogi, to któraś z drużyn mogłaby pokusić się o jakieś akcje już na tym podjeździe.

Halny
Halny

Czekam na Roglica, dzisiaj etap dla niego, kiedy jak nie teraz? Sepp Kuss pokazał wczoraj, że można, więc kiedy jak nie teraz.