fot. Groupama-FDJ / Getty Sport Images

Nie tylko Jan Tratnik został potrącony przez samochód podczas piątkowych treningów przed Giro d’Italia. Taki sam pech spotkał także Rudy Molarda. Kolarz Groupamy-FDJ przeszedł badania i otrzymał bardziej pozytywny „wyrok” – będzie mógł dziś stanąć na starcie 106. edycji włoskiej trzytygodniówki.

Rudy Molard szykował się do swojego 15. Wielkiego Touru w karierze. Kiedy prawdopodobnie ostatni raz rozkręcał nogę przed wyścigiem, w którym on i jego ekipa zapolują na etapowe skalpy spotkało go bardzo nieprzyjemne zdarzenie – został potrącony przez samochód. Na szczęście 33-letni Francuz nie jest połamany i może dziś stanąć na starcie.

Doświadczonego zawodnika polscy kibice mogą kojarzyć przede wszystkim z jego występów w 2018 roku – wówczas Rudy Molard wygrał jeden z etapów Paryż-Nicea, a przede wszystkim podczas La Vuelta a España przejął koszulkę lidera od Michała Kwiatkowskiego po 5. etapie i jechał w niej przez 4 dni, aż do górskiego finału na La Covatilli.

Poprzedni artykułFrancuska kampania „Atomówek”
Następny artykułRuszyła maszyna – zapowiedź 1. etapu Giro d’Italia 2023
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments