fot. Copernicus

Po zakończeniu 4. etapu Międzynarodowego Wyścigu o Puchar Prezydenta Miasta Grudziądza porozmawiałem z dwójką kolarzy UKS Copernicus CCC Toruń – Dawidem Łątkowskim i Szymonem Wiśniewskim. To właśnie ci juniorzy byli liderami pomarańczowych na tę imprezę, a do domu obaj mogą wrócić z uczuciem pewnego niedosytu.

Jako pierwszego w okolicach linii mety złapałem Dawida Łątkowskiego. 17-letni zawodnik toruńskiej drużyny to w tym roku niejako filar naszej juniorskiej reprezentacji, ale jednocześnie kolarz, który wciąż czeka na swoje upragnione zwycięstwo. Tak się bowiem składa, że Dawid ściga się głównie w mocno obsadzonych imprezach, gdzie jego wysokie lokaty robią wrażenie, acz jednocześnie w międzynarodowej stawce dużo trudniej o triumfy.

Mieliśmy przed wyścigiem dwóch liderów – mnie i Szymona [Wiśniewskiego – przyp. red.]. Szymon był zdecydowanie szybszy, więc od początku wiedzieliśmy, że to on będzie finiszował, ale też miałem rolę lidera pod kątem zabierania się w ucieczki. Niestety nie udało mi się załapać do dwóch najważniejszych akcji na pierwszym i trzecim etapie. Cieszymy się z dwóch drugich miejsc Szymona i idziemy dalej

— mówił niedługo po zakończeniu rywalizacji Dawid Łątkowski.

Sam kolarz Copernicusa ponownie bywał wysoko, acz nie był to jego ulubiony teren. Skończyło się na 8. i 9. miejscu na pojedynczych etapach oraz 18. lokacie w klasyfikacji generalnej, co z pewnością nie jest niczym szczególnym dla zawodnika o takim talencie i umiejętnościach. On sam jednak nie zwiesza głowy, bo jak sam podkreśla ten wyścig po prostu nie pasował do jego charakterystyki.

Impreza była dobra, choć wyścig jest bardzo płaski. Brakowało tu odcinków do selekcji, jakiegoś dłuższego podjazdu, stromszego czy bruku. Dużo rozgrywało się na wiatrach, obsada była w porządku i myślę, że wyścig na plus. Cieszę się, że w Polsce jest taki wyścig. Co do wcześniejszej części sezonu… cały czas jest niedosyt, bo jednak co rusz startuje w bardzo prestiżowych wyścigach i mam a to 15, a to 18. miejsce. Oczywiście cieszę się z dotychczasowych rezultatów, ale ambicje mam większe. Przede mną teraz chwila odpoczynku, w połowie maja mam torowe Mistrzostwa Polski, potem w czerwcu także celuje w te szosowe. Przez te 2 miesiące nie mam w planach większych zagranicznych wyjazdów

— obszernie opowiadał Dawid Łątkowski.

Liderem na płaskie finisze był drugi z 17-latków z Copernicusa – Szymon Wiśniewski. Ten był dwukrotnie o włos od wygranej etapowej. W Chełmży nieznacznie pokonał go Girts Hartins z reprezentacji Łotwy, dziś Szymon zafiniszował najlepiej z peletonu, ale zabrało dosłownie pół koła do tego by dogonić samotnego uciekiniera, który oderwał się od głównej grupy na około 2 kilometry przed metą. Kilka dobrych wyników sprawiło jednak, że zawodnik UKS Copernicus CCC Toruń do domu zabierze koszulkę punktową.

Oczywiście, że jest niedosyt, chciałoby się wygrać. Niestety byli inni, którzy kończyli te etapy przede mną. Spodziewałem się dobrej formy, płaski wyścig był idealny pode mnie, lubię sprinty i jestem w tym dobry, więc spodziewałem się takich wyników. Teraz głową jestem już przy szosowych Mistrzostwach Polski w czerwcu i w to celuję

— mówił Szymon Wiśniewski.

Kolarze z UKS Copernicus CCC Toruń z pewnością będą faworytami czerwcowego czempionatu, który odbędzie się w Ostrołęce. Jednocześnie w naszym kraju mamy obecnie naprawdę wielu utalentowanych juniorów, a to zapowiada bardzo ciekawy wyścig o koszulkę z orzełkiem na piersi.

W Grudziądzu z Dawidem i Szymonem rozmawiał Jakub Jarosz

Poprzedni artykułEschborn-Frankfurt 2023: Søren Kragh Andersen wygrywa po zaskakującym wyścigu
Następny artykułKarpacki Wyścig Kurierów 2023: Gal Glivar na solo
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments