Fot. Radek Sorbian / naszosie.pl

Przez ostatni miesiąc miałem możliwość testowania najnowszego kasku Treka – Ballista Mips. Premiera Balisty łączy się ze zmianą brandu. Wszystkie kaski znane dotychczas pod marką Bontrager – od teraz będą oznaczane logo Treka.

Balista to najszybszy model w ofercie amerykańskiego producenta. Trek w swoich hasłach reklamowych zapewnia, że kask pozwoli na oszczędność około 10 watów w porównaniu z odświeżonym modelem Velocis. W nowym modelu Trek zdecydował się na system bezpieczeństwa MIPS Air, który zapewnia lepsze chłodzenie i najwyższej jakości ochronę głowy.

Tyle teorii, a teraz opowiem trochę jak to wygląda w moim przypadku w praktyce.
Kask przede wszystkim idealnie leży na głowie, co można właśnie zawdzięczać konstrukcji MIPS. System ten sprawia, że twarda skorupa kasku jest nieco oddalona od plastikowej konstrukcji stelaża z miękką wyściółką, z którą kontakt ma głowa. To wszystko udało się Trekowi, przy okazji osiągnięcia tego co najważniejsze, czyli najwyższego poziomu bezpieczeństwa.

Mimo iż dla tego typu kasków, aerodynamika jest priorytetem, Balista jest przy tym bardzo lekka (255g w rozmiarze M) oraz posiada bardzo dobrą wentylację. Może się to wydawać nieintuicyjne, patrząc na niewielką liczbę otworów (tylko cztery). Tu jednak znów przychodzi z odsieczą system MIPS, który w połączeniu z niewielkimi wyżłobieniami w przedniej krawędzi kasku, ułatwia wlot powietrza właśnie pod skorupę kasku, co z pewnością ma pozytywny wpływ na chłodzenie czoła, a tym samym ograniczą ilość potu spływającego do oczu. Nie spotkałem się wcześniej z podobnymi rozwiązaniami. Trzeba przyznać, że to genialne rozwiązanie. Podczas jazdy, czułem się jakbym jechał w ultra lekkim bardzo dobrze wentylowanym kasku przeznaczonym na górskie wyścigi.

Uczciwie muszę dodać, że względu na aktualną porę roku, nie miałem możliwości przeprowadzenia testów w ekstremalnie ciepłych warunkach. Zapewne wkrótce będę mógł powiedzieć więcej na ten temat. Z innych bardzo praktycznych rozwiązań – warto wspomnieć o kolejnym detalu robiącym różnicę – chodzi o kształt otworów poprzecznych, które dodatkowo dostały nieco nagumowaną powierzchnię wewnętrzną – wszystko z myślą o wygodnym i bezpiecznym zamocowaniu okularów przeciwsłonecznych podczas jazdy. Doceniam to tym bardziej, że mój poprzedni kask aerodynamiczny nie zapewniał takiej możliwości. Jazda pod górę w ciepłe dni bez możliwości zdjęcia okularów i zamocowania ich na kasku… sami wiecie.

Bardzo pozytywne oceny należą się systemowi dopasowania BOA. Zakres regulacji jest naprawdę spory, a wszelkie korekty w trakcie jazdy jedną ręką nie sprawia żadnych problemów. Trek zastosował też zabieg polegający na przycięciu krawędzi kasku w jego przedniej części, dzięki czemu w pozycji aerodynamicznej nie ogranicza widoczności. Potwierdzam – sprawdza się to fantastycznie. Każdy kto, podobnie jak ja, preferuje bardziej agresywną pozycję na rowerze (nawet na czasowym) – doceni ten szczegół.

Na chwilę obecną jedyną rzeczą, do której mógłbym mieć zastrzeżenia, to system zapięcia kasku. Nie do końca mi on odpowiada. Zapięcie kojarzy mi się ze zdecydowanie tańszymi modelami. Poprawne ułożenie pasków wymaga chwili uwagi, a po dopasowaniu odpowiedniej długości – nadmiar paska nie układa zbyt estetycznie.

Pomimo tego mankamentu uważam, że Baslitę można zdecydowanie polecić osobom, które szukają dla siebie aerodynamicznej i jednocześnie lekkiej konstrukcji na najwyższym poziomie – również tym (a to chyba większość z nas), którzy chcą wyróżniać się na szosie niebanalnym stylem.

W chwili obecnej kask dostępny jest w dwóch kolorach (czarny mat i biały połysk) oraz trzech rozmiarach S (51-57 cm), M (54-60 cm) oraz L (58-63 cm).

Cena detaliczna 1499 PLN

Dystrybutor: Trek Bikes

 

 

Poprzedni artykułJulian Alaphilippe wraca do składu Soudal-Quick Step. Pomoże Remco Evenepoelowi
Następny artykuł48 lat i… mistrzostwo obu Ameryk. Amber Neben nie przestaje zaskakiwać
Kolarz szosowy Warszawskiego Klubu Kolarskiego, członek juniorskiej kadry narodowej, interesuje się zagadnieniami związanymi z dietetyką i zdrowym odżywianiem, specjalista od jazdy na czas i na etapach w górach. Im trudniej, tym lepiej. Być może dlatego na liście największych kolarskich marzeń wysokie miejsce zajmuje start w wyścigu Paris-Roubaix. A to największe? Mistrzostwa Świata!
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments