fot. Radosław Makuch / HRE Mazowsze Serce Polski

Kolarz Mazowsze Serce Polski – Eduard-Michael Grosu został nowym liderem wyścigu Belgrad-Banja Luka. Rumun był drugi na trzecim etapie. Przegrał tylko z Filippo Fortinem.

Trzeci dzień wyścigu prowadzącego z Serbii do… Republiki Serbskiej (region Bośni i Hercegowiny), został poprowadzony między Dobojem, a Prijedorem. Na etapie pojawiły się lekkie wzniesienia, ale jeszcze łatwiejsze i niż w poprzednich dniach, dlatego spodziewać można było się finiszu z całej grupy.

Jak się jednak okazało, na wielkie emocje nie trzeba było czekać aż do końca. Niestety – nie chodzi tu raczej o radość z dobrego występu, a troskę o zdrowie zawodników. W połowie trasy mieliśmy bowiem do czynienia z ogromną kraksą, która znacząco uszczupliła peleton. Ucierpieli w niej również zawodnicy Mazowsze Serce Polski – Norbert Banaszek i Victor Filutas, a także Bartłomiej Proć z Wibatechu, którego wywrotka zmusiła do wycofania się z wyścigu.

Kraksa była niestety na tyle poważna, że 25 kilometrów wyścigu zostało zneutralizowane. Na szczęście kolarze w końcu wrócili do rywalizacji. Najpierw od grupy oderwała się ucieczka, w której niestety nie było żadnego Polaka – za to w jej składzie znaleźli się Djordje Djurić (Adria Mobil), Ziga Horvat (Hrinkov Advarics) i Antonio Barac (Team Corratec). Najsłabszy z uciekinierów – Djurić został doścignięty przez peleton ok 25 km przed metą, natomiast dwaj pozostali utrzymali się z przodu jeszcze 15 km, aż w końcu stało się jasnym to, że do mety dojedzie cała grupa.

Na finiszu najszybszy okazał się Filippo Fortin, jednak to nie on, a Eduard-Michael Grosu został nowym liderem. Rumun, który wciąż czeka na pierwszy triumf w tym sezonie stoi teraz przed szansą na to, żeby od razu wygrać całą klasyfikację generalną. Rzecz jasna, pod warunkiem, że utrzyma koszulkę na ostatnim, płaskim etapie. Nie będzie o to jednak łatwo, ponieważ jego przewaga nad drugim Enrico Zanoncello wynosi ledwie dwie, a nad trzecim Bartoszem Rudykiem cztery sekundy.

Wyniki 3. etapu Belgrad – Banja Luka:

 

Poprzedni artykułTour of The Alps 2023: Simon Carr najlepszy z ucieczki
Następny artykułRemco Evenepoel w dobrej formie po obozie wysokościowym
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Jan
Jan

Dla mnie to raczej powód do smutku. Nasi pro wożą bidony i nasi CT też wożą bidony. Chore. Właśnie w grupach CT powinni być sami Polacy aby się uczyć być liderem. Dość tej bidonowni w polskim kolarstwi !!!

Jan
Jan

A do czego potrafi doprowadzić tego typu „nauka” nawet mistrza świata, to widać na przykładzie Michała Kwiatkowskiego, który po odpisaniu mu 500 pkt za wygranie w roku ubiegłym Amstel i ich braku za wyniki w tym roku, stoczył się ku czeluściom nicości … bez skutku próbowałem odszukać jego miejsce w rankingu UCI, a zacząłem od miejsc pod koniec pierwszego tysiąca wspak … Stare wygi kończą po kolei kariery, a młodzi, by ich zastąpić, są ciency, jak wąż w pasie … Przykre, ale prawdziwe.

Jan
Jan

Skarule i Botwiny pozostawiły po sobie mocne fundamenty… w mule