fot. Alpecin-Deceuninck

Mathieu van der Poel wygrał tegoroczny Paryż-Roubaix pokazując ogromną moc, ale ten wyścig nie był teatrem jednego aktora. Jednym z bohaterów zawodów okazał się sprinter – Jasper Philipsen, któremu poświęcony został zamieszczony poniżej fragment naszego podcastu.

Kacper: Tym zawodnikiem, który miał największy wpływ na zwycięstwo Van der Poela był Jasper Philipsen.

Bartek: Tak. I muszę powiedzieć, że totalnie się tego nie spodziewałem. Naprawdę – nie wiedziałem, że jest w stanie tak pojechać. To znaczy – doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że Philipsen nie jest kimś, kto tylko liczy na to, że na trasie całego wyścigu koledzy z z zespołu zrobią całą robotę za niego, a on po prostu to wykończy. Nie – jest sprinterem, ale też potrafi pojechać aktywnie.

Przykładem jest ostatnie Brugge-De Panne. On tam sam zainicjował odjazd, co było mega zaskakujące. Zwłaszcza, że tam już i tak była i tak niewielka grupa, z której byłby zdecydowanym faworytem do zwycięstwa. Mimo to zaatakował – zrobił to na tyle dobrze, że akcja zakończyła się powodzeniem i on sam wygrał po czwórkowym finiszu. Wiadomo więc, że jest zawodnikiem, którego stać na nieszablonowe ruchy.

Nawet dopuszczałem do siebie myśl, że on kiedyś wygra Paryż-Roubaix albo że kiedyś pokaże się z dobrej strony. No ale nie wiedziałem, że jest w stanie zrobić to w tym roku. Tymczasem to on przez długi czas ciągnął ten odjazd, który ostatecznie rozstrzygnął między sobą walkę o zwycięstwo a na koniec miał jeszcze siłę, żeby delikatnie odjechać z Woutem van Aertem, a potem ograć Belga na finiszu.

Kacper: Gdyby nie Van der Poel, to chyba można byłoby go określić najmocniejszym kolarzem wyścigu… chociaż – no może to byłaby przesada, bo przecież Wout van Aert miał defekt… (więc nie można z całkowitą pewnością wskazać najmocniejszego zawodnika – przyp. K.K.). W każdym razie, Philipsen był jednym z najmocniejszych kolarzy w całej stawce. Był wręcz imponujący. Wielu zawodników po wykonaniu takiej pracy, zwyczajnie odpuściłoby po ataku lidera. Tymczasem on postanowił walczyć dalej.

Jeszcze ta sytuacja, w której Mathieu van der Poel wjeżdżał na metę, a Philipsen mający okrążenie do końca podniósł ręce okazując radość z jego zwycięstwa, była znamienna…

Bartek: Tak, a potem mógł cieszyć się jeszcze raz…

Kacper: No tak – zresztą, myślę, że nawet jakby przegrał, toby się cieszył. Jednak miejsce na podium, w takim wyścigu, to jest coś niesamowitego.

Bartek: Tym bardziej, że ja się nie spodziewałem nawet, że to właśnie on będzie tym pomocnikiem, który zostanie z Mathieu van der Poelem najdłużej. Alpecin wysłał przecież do Francji bardzo mocną ekipę – zresztą, ci kolarze pokazali to potem na trasie wyścigu, bo Philipsen nie był jedynym kolarzem, który bardzo długo wspierał Holendra. Nie – po prostu okazał się najmocniejszym spośród mocnych.

Kacper: Gianni Vermeersch jechał w tej grupie faworytów, która się uformowała…

Bartek: Był jeszcze Silvan Dillier

Kacper: Tak – on też jechał bardzo aktywnie. Oprócz tego można wymienić Michaela Gogla… Generalnie, cały skład Alpecin był bardzo mocny, nawet jeśli nie wspomnieliśmy o tym w naszej zapowiedzi…

Chcesz wiedzieć, dlaczego nie powiedzieliśmy o mocnym składzie Alpecinu w naszej zapowiedzi? Zapraszamy do przesłuchania całego podcastu, który dostępny jest na takich platformach, jak: Spotify, Google Podcasts, Apple Podcasts i YouTube (wątek Philipsena zaczyna się około 19:35)

YouTube

Spotify

Poprzedni artykułTour du Loir et Cher 2023: Ucieczka ogrywa peleton na 1. etapie
Następny artykułFabio Mazzucco przyłapany na EPO
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Tomek
Tomek

Pewnie jestem w błędzie że ekipa naszosie szuka sposobności żeby cokolwiek umniejszyć MvdP. Wniosek z powyższego artykułu przypadkowo można wysnuć taki że z taką ekipą jak Alpecin nie dało się tego wyścigu nie wygrać.

Kacper Krawczyk
Editor
Kacper Krawczyk
Reply to  Tomek

Dorzucę do tego swoje trzy grosze. W trakcie Paryż-Roubaix jeden z kolegów zadał pytanie na grupowym czacie, czy gdyby w tej sytuacji (gdy na czele zostało siedmiu kolarzy, w tym dwóch z Alpecinu) MvdP przegrał, to można byłoby nazwać to frajerstwem. Nie – pomocnicy w takich wyścigach są bardzo istotni, ale, jak mówił sam MvdP przed albo po Ronde van Vlaanderen (już nie pamiętam ;)), koniec końców wszystko zależy od nóg lidera. Philipsen odegrał w jego zwycięstwie ogromną rolę, ale zwycięstwo musiał wywalczyć sobie sam MvdP. Dodatkowo przed startem mało kto pokusiłby się o stwierdzenie, że Alpecin jest zdecydowanie najmocniejszą drużyną w stawce – moim zdaniem w teorii silniejsze były Jumbo-Visma i Trek-Segafredo. Dlatego nie, nie chcemy umniejszać MvdP, a poza tym, jak napisał Bartek, posiadanie pomocników to żadna zbrodnia, a jeśli akurat są w znakomitej dyspozycji i znaleźli się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie, to nie pozostaje nic innego, jak tylko z tego skorzystać.