fot. Itzulia Basque Country / Sprint Cycling Agency

Jonas Vingegaard znów wygrywa. Podobnie jak dzień wcześniej, tuż za Duńczykiem linię mety przekroczył Mikel Landa.

Siedmiokilometrowy podjazd pod La Asturianę (śr. nachylenie 6,5), zjazd i kilka mikroskopijnych wzniesień. Tak w skrócie można opisać ostatnie kilometry czwartego etapu Wyścigu Dookoła Kraju Basków.

Jednak aby do niej dotrzeć, kolarze musieli przejechać wcześniej 150 kilometrów po wymagającej, pagórkowatej trasie. W tej wstępnej fazie wyścigu najbardziej błyszczeli uciekinierzy – Harm Vanhoucke (Team DSM), Jonathan Caicedo (EF Education-Easypost), Alan Jousseaume (TotalEnergies) , Natnael Tesfatsion (Trek-Segafredo) i Jon Barrenetxea (Caja Rural).

Ich akcja rozpoczęła się 150 km przed metą i trwała przez 120 km. Zanim peleton doścignął uciekinierów, ci zdołali się wprawdzie podzielić – najdłużej z przodu wytrwali Tesfatsion, Vanhoucke i Jousseaume, ale pozostali zostali wchłonięci zaledwie kilka minut wcześniej.

Sygnał o tym, że walka rozpoczyna się na całego, dostaliśmy już kilometr później, w La Rigadzie, gdzie rywalizację o bonusowe sekundy stoczyli Jonas Vingegaard i Ion Izagirre – ostatecznie maksymalna bonifikata trafiła do Duńczyka, który tym samym umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej.

Niedługo później kolarze wjechali natomiast na La Asturianę, gdzie mogliśmy obserwować podobną sytuację, co w ostatnim Volta a Catalunya. Wtedy, choć Roglič był liderem, to tempo głównej grupie nadawali zazwyczaj kolarze Soudal-Quick Step. Tu również Jumbo-Visma oddało stery innej ekipie – przez moment była to, jeżdżąca, podobnie jak grupa Patricka Lefevere’a, w niebieskich strojach Groupama-FDJ, ale później panowało już niepodzielnie EF Education First.

Dość szybko, bo już po półtora kilometra od rozpoczęcia wspinaczki, ich pracę wykorzystać próbował Richard Carapaz, mający już spore straty w klasyfikacji generalnej (34 sekundy). Nie udało się, a skutek jego ataku był taki, że na kontrę zdecydował się Jonas Vingegaard, którego mordercze tempo na podjeździe wytrzymać umiał jedynie Mikel Landa. Przed etapem Hiszpan zajmował 2. miejsce w klasyfikacji generalnej ze stratą 5 sekund do Duńczyka i na kolejnych kilometrach udało mu się zatroszczyć o to, by ta różnica między nimi nie wzrosła (rzecz jasna trzeba pamiętać o zdobytej przez Duńczyka bonifikacie, o której pisaliśmy wcześniej).

Dwójka wjechała na szczyt około 30 sekund przed goniącą ją kilkunastoosobową grupą. Ale na zjeździe ich przewaga znacząco zmalała za sprawą pracy kolarzy Soudal-Quick Step, pracujący na Mauro Schmida. Choć zawodnikom belgijskiej ekipy nie zabrakło wiele do osiągnięcia celu, to ostatecznie doszło do dwójkowego finiszu pomiędzy Hiszpanem, a Duńczykiem, z którego zwycięsko wyszedł ten drugi.

Results powered by FirstCycling.com

Poprzedni artykułRégion Pays de la Loire Tour 2023: Bryan Coquard ponownie wygrywa
Następny artykułNowe kaski Trek Ballista Mips i Trek Velocis Mips
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Marcraft
Marcraft

Pogacar jak odjeżdża swoim rywalom na solo, to wygrywa w sposób zdecydowany, a nie jak Vingegaard dziś, że prawie dał się dogonić. W tym roku większa rywalizacja będzie na Giro d’Italia.

Marcraft
Marcraft

Hindley jest cienki. Tyle wyścigów przejechał w tym sezonie i tylko raz w top 10.

Marcraft
Marcraft

Pogacar wygrywa prawie każdy wyścig, więc to jednak jest różnica. Mój faworyt to Pogacar, a Jarosz niech się zadowala byle jakością.