Fot. Team SD Worx

Lotte Kopecky, podobnie jak rok temu, wygrała Ronde van Vlaanderen. Tym razem sukces zapewnił jej solowy odjazd na Kwaremoncie.

Panie wyruszyły na swoją trasę kilka godzin po mężczyznach. Choć dystans, jaki miały do pokonania był zdecydowanie krótszy, to nie zabrakło tych najbardziej ikonicznych podjazdów, takich jak Koppenberg, Oude Kwaremont czy Paterberg.

To właśnie na pierwszym z nich – na 45 kilometrów przed metą, doszło do akcji, która mogła okazać się kluczowa dla dalszych losów wyścigu. Tuż po tym, jak peleton doścignął uciekinierki – Ally Wollaston, Elise Chabbey i Elinor Barker, na wzmocnienie tempa zdecydowały się zawodniczki SD-Worx. Wskutek tego w głównej grupie zaczęła pojawiać się luka i gdy wyodrębnienie kilku najmocniejszych zawodniczek wydawało się kwestią sekund, kontrolę nad rowerem straciła jadąca swoją ostatnią „Flandryjską Piękność” Annemiek Van Vleuten.

Holenderkę pokonała stromizna podjazdu. Podobnie zresztą jak kilka innych zawodniczek prowadzących grupę, które po prostu zeszły z pojazdów i zaczęły prowadzić je pod górę. W tej sytuacji właściwie wszystkie zawodniczki oprócz Marlen Reusser (SD-Worx) i Silvii Persico (UAE), musiały zrobić to samo, co oczywiście Szwajcarka i Włoszka wykorzystały, by oderwać się od pozostałych. Później dołączyły do nich jeszcze Lotte Kopecky i Lorena Wiebes (obie SD-Worx) i utworzona w ten sposób czwórka pokonała wspólnie kolejne kilometry.

Za jej plecami sytuacja przedstawiała się wcale nie najgorzej – przynajmniej z perspektywy polskiego kibica. Nie dość bowiem, że w grupie goniącej znalazła się Katarzyna Niewiadoma, to dzielnie radziła sobie jeszcze inna Polka – będąca w świetnej formie Marta Jaskulska, która usiłowała dołączyć do swojej bardziej utytułowanej rodaczki – niestety bez powodzenia.

Współpraca trójki zawodniczek SD-Worx zaowocowała tym, że przewaga uciekających dość szybko dobiła do kilkunastu sekund. Niemniej, z tej grupki dość szybko odpadła Wiebes, a nieco później Reusser, natomiast różnica między dwójką Persico-Kopecky, a pozostałymi właściwie przestała rosnąć. Zatrzymała się na około 20 sekundach. Zmianę tego stanu rzeczy przyniosła wspinaczka pod Oude Kwaremont. To właśnie wtedy na atak zdecydowała się Kopecky, która w ten sposób zgubiła Włoszkę. Szybko zniknęła jej z oczu i właściwie zapewniła sobie zwycięstwo.

Na Paterbergu zaczęła się więc walka o drugie miejsce. Tam grupa Polki zdecydowanie przyspieszyła. Mocne tempo narzuciła Shirin Van Anrooij, która doścignęła Silvię Persico. Na jej kole, z niemałymi kłopotami, utrzymały się jedynie wspomniana Włoszka, Niewiadoma i Demi Vollering.

Dla naszej reprezentantki najlepszym jak do tej pory wynikiem w tym wyścigu było 6. miejsce zajęte w 2019 roku. Gdyby czwórka zdołała dotrzeć do mety w niezmienionym składzie, Niewiadoma byłaby pewna poprawienia go o przynajmniej jedną pozycję. Niestety, współpraca w grupie nie układała się zbyt dobrze, więc szybko dochodziły do niej kolejne zawodniczki – najpierw Reusser, potem Juliette Labous, a na koniec Longo Borghini.

Na ostatnich kilometrach Polka atakowała, ale bezskutecznie. Za Kopecky, która dotarła do mety z dużą, 40-sekundową przewagą, o drugie miejsce walczyła siedmioosobowa grupa, w której najszybsza okazała się Demi Vollering. Niewiadoma również spisała się na finiszu całkiem dobrze, dzięki czemu wyścig zakończyła na 5. pozycji.

Results powered by FirstCycling.com

Poprzedni artykułRonde van Vlaanderen 2023: Wielki rewanż Tadeja Pogacara
Następny artykułHistoria Tour de Pologne (10) – Dzień, w którym płakało niebo
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments