fot. Jumbo-Visma

Christophe Laporte zwycięzcą 77. edycji Dwars door Vlaanderen. Francuz z Jumbo-Visma wygrał po solowym ataku na 4200 metrów przed metą, a podium rywalizacji uzupełnili Oier Lazkano oraz Neilson Powless. Szczególnie ten drugi został dziś bohaterem dnia – Hiszpan był obecny w ucieczce od startu, a potem zdołał jeszcze skutecznie włączyć się do walki o 2. miejsce.

Wielkimi krokami zbliżamy się do Ronde van Vlaanderen i Paryż-Roubaix. Zanim to jednak nastąpi to w środę kolarzom przyszło zmierzyć się z 185-kilometrową trasą Dwars door Vlaanderen, która prowadziła z Roeselare do Waregem poprzez 8 sektorów bruku i 11 hillingów. Do obrony tytułu nie przystąpił Mathieu van der Poel (Alpecin-Deceuninck).

Zdjęcie

Po starcie obejrzeliśmy kilka skoków, a już trzeci z nich został zaakceptowany przez wszystkie ekipy w peletonie i tym samym na czele znalazła się 6-osobowa grupa w składzie Alexander Kristoff (Uno-X Pro Cycling Team), Oier Lazkano (Movistar Team), Leon Heinschke (Team DSM), Nickolas Zukowsky (Q36.5 Pro Cycling Team), Yevgeniy Gidich (Astana Qazaqstan Team) oraz Ward Vanhoof (Team Flanders – Baloise).

Po pokonaniu pierwszej trudności dnia – Volkegembergu (1,1km; 4,3%), odjazd miał 4 minuty zapasu nad peletonem. W nim dość ciekawą taktykę miała ekipa Trek-Segafredo – przed podjazdami jej kolarze wychodzili na czoło grupy, zajmowali całą szerokość drogi i powoli pokonywali wzniesienia, a na ich końcu mocno przyspieszali naciągając, a wręcz i rwąc peleton. To doprowadziło do wczesnej redukcji głównej grupy.

Już na 80km przed metą zaczęły się wielkie emocje – akcji zaczepnej próbował m.in. Tim Wellens (UAE Team Emirates), a na czele zaczęli się pojawiać co rusz kolejni zawodnicy. Kraksy i defekty sprawiły, że z tyłu zostali m.in. Tim Merlier (Soudal), Stefan Bissegger (EF), Magnus Sheffield (INEOS) czy Lawrence Naesen (AG2R), a ich szanse na powrót były niewielkie – tempo było naprawdę wysokie.

Na kolejnych kilometrach atakowali Julian Alaphilippe (Soudal), Tiesj Benoot i Christophe Laporte (Jumbo), Stefan Küng (Groupama) czy Tom Pidcock (INEOS). Dzielnie w czołówce trzymał się Jasper Philipsen (Alpecin) – zwycięzca Classic Brugge-De Panne mógł liczyć na wsparcie Quintena Hermansa.

Pomimo wielu skoków ciężko było mówić o tym, że zawiązała nam się ostateczna akcja czy też o sytuacji, w której jedna z ekip miałaby przewagę liczebną. To powodowało momenty rozluźnienia, dzięki którym do grupy faworytów, jadącej na 60km przed metą już tylko 1,5 minuty za ucieczką dnia, dojeżdżali co rusz kolejni kolarze.

Solidną kontrę udało się uformować na około 50km przed metą. Na czele pozostawali wówczas Alexander Kristoff (Uno-X), Oier Lazkano (Movistar), Leon Heinschke (DSM) i Ward Vanhoof (Flanders), a za nimi znalazła się 8-osobowa grupa w składzie Tiesj Benoot i Christophe Laporte (Jumbo-Visma), Stefan Küng i Valentin Madouas (Groupama-FDJ), Mikkel Frølich Honoré i Neilson Powless (EF Education-EasyPost), Quinten Hermans (Alpecin-Deceuninck) oraz Jhonatan Narváez (INEOS Grenadiers). Cały ciężar pogoni wzięli z tyłu na siebie zawodnicy Lotto Dstny.

Na szczycie Ladeuze (1,2km; 5,3%) w odjeździe nie było już Vanhoffa, ale trójka utrzymywała 30 sekund nad goniącą ósemką i prawie 1,5 minuty nad peletonem. Dopiero na 37km przed kreską zmianę belgijskiemu zespołowi w pogoni dali kolarze m.in. Soudal – Quick Step czy Team Jayco AlUla, a to poskutkowało stopniowym zmniejszaniem się przewagi dwóch czołowych grup.

Z biegiem kolejnych kilometrów i trudności niewiele się zmieniało – różnice co prawda nieco się zmniejszyły, ale układ pozostawał stały. Z czołówki do 2. grupy spłynął Leon Heinschke, a zatem na 20km przed metą za plecami Alexandra Kristoffa i Oiera Lazkano kręciła 9-osobowa pogoń. Ta do duetu traciła tylko 20 sekund, a kolejne pół minuty miał około 30-osobowy peleton.

Niezmordowany Norweg i cierpiący Hiszpan przez kolejne kilometry utrzymywali stałą różnicę nad pogonią – 10km przed metą to nadal było nieco ponad 20 sekund. Z tyłu peleton nieco się zbliżał, albowiem tracił 40 sekund do ucieczki w tym momencie rywalizacji. Przeciąganie liny trwało w najlepsze, a komentujący wyścig Tomasz Jaroński wypowiedział zdanie „Nie mogą dogonić Kristoffa z Lazkano”, na którego wybrzmienie u progu rywalizacji nikt by nie wpadł.

Tak dotarliśmy do ostatniej trudności dnia – krótkiej wspinaczki pod Nokere (800m; 4%). Tam wszystko zaczęło się zjeżdżać, albowiem zarówno w pogoni, jak i w peletonie niektórzy kolarze dali swoje ostatnie zmiany. Ostatecznie 6km przed metą dwójkę złapała 8-osobowa pogoń, a główna grupa traciła wówczas niespełna 20 sekund.

4200 metrów przed metą zaatakował Christophe Laporte i Francuz błyskawicznie zyskał kilkadziesiąt metrów przewagi. Po chwili było wiadomo, że ten skok dał kolarzowi Jumbo-Visma kolejne zwycięstwo w tym sezonie, a z tyłu o pozostałe miejsca na podium walczyli Neilson Powless i niesamowicie dziś jadący Oier Lazkano. Resztę pogoni złapał peleton.

Christophe Laporte zwycięzcą, ale po drugie miejsce zdołał zafiniszować Hiszpan z Movistar Teamu. Piękna jazda 23-latka i życiowy rezultat dla Oiera Lazkano, a podium uzupełnił towarzyszący mu w dwójkowej akcji Neilson Powless. Peleton za ich plecami przyprowadził Jasper Philipsen.

Wyniki 77. Dwars door Vlaanderen:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Poprzedni artykułGreg Van Avermaet kończy karierę. Belg podał 2 możliwe terminy
Następny artykułDwars door Vlaanderen kobiet 2023: Demi Vollering wygrywa na solo
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
optimizare seo website
optimizare seo website

campanie seo