Team Sky

Najbardziej spektakularne zwycięstwa w sporcie najczęściej zarezerwowane są dla największych mistrzów. To oni w decydujących momentach potrafią wykrzesać z siebie największe pokłady energii i pokazać swoje najwspanialsze umiejętności. Zwycięstwo Chrisa Froome’a na 19. etapie Giro d’Italia 2018 przez wielu uważane jest za największy powrót w historii kolarstwa szosowego. Brytyjczyk z Team Sky już wcześniej wygrał Tour de France i Vuelta a España, a do Włoch przyjechał, aby sięgnąć po zwycięstwo w trzecim wielkim tourze. Przed 19. etapem mało kto spodziewał się, że może tego dokonać, bo miał dużą stratę w klasyfikacji generalnej, ale po górskim odcinku, na którym wręcz znokautował rywali, został liderem wyścigu.

Szybkie wkroczenie na szczyty

Christopher Froome, co ciekawe urodził się w stolicy Kenii, Nairobi. Właśnie do Afryki z Wielkiej Brytanii wyemigrowali jego rodzice. W wieku 12 lat razem ze swoją matką przeniósł się do Republiki Południowej Afryki. Tam w Johannesburgu studiował ekonomię, a także rozpoczął przygodę z kolarstwem pod okiem kenijskiego kolarza, Davida Kinjaha. Po ukończeniu studiów zdecydował się zostać zawodowym kolarzem. W 2007 roku, kiedy miał 22 lata, podpisał kontrakt z zespołem Konica Minolta, a rok później został zawodnikiem Barloworld. Podczas Tour de France 2008 został wypatrzony przez brytyjskiego menedżera Roda Ellingwortha z grupy Sky. Właśnie z tą ekipą podpisał kontrakt w 2010 roku.

Już w 2011 roku dał się poznać jako bardzo dobry kolarz z perspektywami na zwycięstwo w wielkim tourze. Na Vuelta a España pojechał w roli pomocnika lidera Team Sky, Bradleya Wigginsa. Widać było jednak, że jest mocniejszy od swojego rodaka i kolegi z zespołu. W klasyfikacji generalnej Froome zajął drugie miejsce, przegrywając o 13 sekund z sensacyjnym triumfatorem Hiszpanem Juanem Jose Cobo (Geox – TMC Transformers). Wiggins był trzeci i gdyby Froome nie musiał mu pomagać, to wygrałby cały wyścig.

Ostatecznie Chris Froome widnieje w oficjalnych wynikach jako zwycięzca, ponieważ pod koniec 2019 roku Juan Jose Cobo został wykreślony z klasyfikacji za stosowanie dopingu. Na Tour de France 2012 Froome ponownie pojechał w roli pomocnika Bradleya Wigginsa. Również wtedy był w lepszej formie od swojego lidera, ale tym razem wszystko potoczyło się po myśli grupy Sky Procycling. Wiggins został zwycięzcą klasyfikacji generalnej, a Froome zajął drugie miejsce. Potem kolarz urodzony w Kenii był liderem zespołu na Vuelcie, ale uplasował się na czwartej pozycji.

Dwa pierwsze kroki

W kolejnym sezonie Christopher Froome był już dominatorem. Rok rozpoczął od zwycięstwa w Tour of Oman. Potem był drugi w Tirreno – Adriatico oraz zwyciężył w Critérium International, Wyścigu Dookoła Romandii (Tour de Romandie) i Critérium du Dauphiné. Te imponujące wyniki stawiały go w roli głównego faworyta do zwycięstwa w Tour de France. Dodatkowo do obrony tytułu nie przystąpił Bradley Wiggins, więc to Froome jechał z pierwszym numerem i był liderem Sky Procycling.

Już na ósmym etapie z metą na Ax-3 Domaines odjechał rywalom i wygrał z przewagą 51 sekund. I to nad swoim kolegą z zespołu, Australijczykiem Richiem Portem. Brytyjczyk założył koszulkę lidera i nie oddał jej już do końca wyścigu. Triumfował jeszcze na etapie z metą na słynnym Mont Ventoux oraz w indywidualnej czasówce. Warto dodać, że jazda na czas jest także mocną stroną Froome’a.

Przez kilka lat swojej dominacji na trasie Tour de France nie miał też sobie równych w górach. Podjazdów na Wielkiej Pętli nie było zbyt dużo, a Brytyjczyk miał dużą pomoc ze strony kolegów z niezwykle mocnego zespołu. W decydujących momentach atakował w swoim stylu, czyli nie wstając praktycznie z siodełka i kręcąc intensywnie nogami. Te wszystkie czynniki sprawiły, że Tour de France wygrał jeszcze w 2015, 2016 i 2017 roku.

Do tej pory (stan na maj 2021) nie zdołał dołączyć do Bernanda Hinaulta, Jacquesa Anquetila, Miguela Induraina oraz Eddy’go Merkcxa, którzy pięciokrotnie triumfowali w Wielkiej Pętli. Po swojej ostatniej wygranej w Tour de France wrócił na Vuelta a España, aby wyrównać rachunki z 2011 roku. I dokonał tego, obejmując prowadzenie w klasyfikacji generalnej po trzecim dniu i nie oddając go do końca. Ostatecznie drugiego Włocha Vincenzo Nibalego (Bahrain Merida Pro Cycling Team) wyprzedził o dwie minuty i 15 sekund.

Trudna droga do legendy

Z wielkich tourów do wygrania Chrisowi Froome’owi pozostało tylko Giro d’Italia. Wielu ekspertów i kibiców ocenia włoski wyścig jako najbardziej wymagający z trzytygodniowych, a przede wszystkim najtrudniejszy do kontrolowania, co nie było dobrą informacją dla Teamu Sky. Froome startował w Giro już w 2009 i 2010 roku. W pierwszym starcie zajął 36. miejsce, a rok później nie ukończył zmagań.

Brytyjczyk wrócił do Włoch po ośmiu latach w 2018 roku. Dodatkowo mógł się zapisać do historii jako trzeci kolarz w historii, który wygrał trzy wielkie toury z rzędu. Wcześniej dokonali tego Eddy Merckx w latach 1973-74 i Bernard Hinault w latach 1982-83. Zwycięstwa we wszystkich trzech najdłuższych i najbardziej prestiżowych wyścigach w swojej karierze mają także: Jacques Anquetil, Felice Gimondi, Alberto Contador i Vincenzo Nibali. Chris Froome 4 maja 2018 roku stanął na starcie w Jerozolimie, ponieważ tamta edycja Giro rozpoczęła się w Izraelu, z myślą, aby zostać siódmym kolarzem na tej liście.

Na inauguracyjnej jeździe indywidualnej na czas w stolicy Izraela zajął 21. miejsce ze stratą 37 sekund do Holendra Toma Dumoulina (Team Sunweb), który był obrońcą tytułu. Pierwszy pojedynek w górach faworytów do zwycięstwa miał miejsce na szóstym etapie z metą na Etnie. Wspaniały dublet zaliczyli kolarze Mitchelton – Scott. Do uciekiniera Estebana Chavesa dojechał atakujący z grupy faworytów Simon Yates. Kolumbijczyk wygrał etap, a Brytyjczyk zdobył koszulkę lidera. Froome przyjechał w grupie pozostałych faworytów ze stratą 26 sekund.

Kolarz Team Sky pokazał pierwszą słabość na dziewiątym odcinku z metą na Gran Sasso d’Italia. Odpadł z czołówki dwa kilometry przed szczytem, stracił ponad minutę i wypadł z pierwszej dziesiątki klasyfikacji generalnej. Po trzynastu etapach Froome był dwunasty ze stratą trzech minut i 20 sekund. Brytyjski kolarz za słabszą jazdę w początkowej fazie wyścigu zrehabilitował się na 14. odcinku z metą na Monte Zoncolan, gdzie pokazał, że będzie walczyć do końca. Zaatakował na cztery kilometry przed szczytem i sięgnął po zwycięstwo z przewagą sześciu sekund nad prowadzącym w klasyfikacji generalnej Simonem Yatesem. W rankingu Froome był już piąty. Stracił jednak na kolejnym etapie, kiedy przegrał o ponad półtorej minuty z Yatesem i prawie minutę z grupą faworytów. Mimo dobrego występu w czasówce przed trzema ostatnimi odcinkami w klasyfikacji zajmował czwarte miejsce ze stratą trzech minut i 22 sekund. Mógł jednak zaatakować podium, ponieważ do trzeciego Włocha Domenico Pozzovivo (Bahrain Merida Pro Cycling Team) tracił 39 sekund.

Niesamowity powrót

Czas nadrobić można było jeszcze na dwóch ostatnich górskich etapach. Miano królewskiego odcinka otrzymał ten oznaczony numerem 19. Trasa z Venaria Reale do Bardonecchii liczyła 184 kilometry. Już na samym początku rywalizacji kolarze musieli wspiąć się na Colle del Lys (druga kategoria).

Po zjeździe na zawodników czekał podjazd na najwyższy punkt całego wyścigu – Colle de Finestre, czyli Wzgórze Okien na wysokość 2178 m n.p.m. Tam zlokalizowana była górska premia Cima Coppi na cześć słynnego Fausto Coppiego. Wspinaczkę odkrył w 1995 roku były dyrektor wyścigu, Carmine Castellano. Jednak dopiero z powodu zbliżających się Igrzysk Olimpijskich w Turynie w 2006 roku znalazły się pieniądze na remont drogi. Podjazd po raz pierwszy na Giro d’Italia pojawił się w 2005 roku. Średnie nachylenie liczącej 18,5 kilometra wspinaczki liczy ponad 9% i do pokonania jest 45 serpentyn. Charakterystyczny jest fragment z szutrową nawierzchnią.

To właśnie na Colle de Finestre rozstrzygnęło się losy całego wyścigu dookoła Włoch w 2018 roku. Od podnóża zespół Team Sky narzucił bardzo mocne tempo. Niespodziewanie problemy miał lider wyścigu, Simon Yates. Brytyjczyk stracił kontakt z grupą faworytów, w której jechało już niewielu zawodników. Na odcinku szutrowym przyspieszył ostatni z pomocników Chrisa Froome’a, Kenny Elissonde. Kiedy Francuz zakończył swoją pracę, na czele grupy jechał lider ekipy, który mocniej nacisnął na pedały, zostawiając za plecami Toma Dumoulina, Domenico Pozzovivo czy Thibauta Pinota.

Yates do swojego rodaka tracił już sześć minut. Kolejną trudnością był podjazd trzeciej kategorii na Sestriere, gdzie Froome miał już dwie minuty i 40 sekund zapasu nad pościgiem prowadzonym przez Dumoulina. Na ponad 30 kilometrów przed metą kolarz Team Sky został wirtualnym liderem klasyfikacji generalnej. Mimo wczesnego ataku, nie zabrakło mu sił na finałowym podjeździe na Jaffreau (7 km, nachylenie 9,5%). Ostatecznie Froome wygrał z olbrzymią przewagą trzech minut nad drugim Ekwadorczykiem Richardem Carapazem (Movistar Team).

Simon Yates przyjechał na metę blisko 39 minut po zwycięzcy i musiał mu oddać różową koszulkę. Wydarzenia na trasie potoczyły się w sposób, w jaki nikt tego nie przewidywał. „Nigdy czegoś takiego nie zrobiłem, nigdy nie jechałem samotnie 80 kilometrów do mety. Musiałem zrobić coś szalonego, z moją stratą czekanie na ostatni podjazd mijało się z celem”. Powiedział brytyjski kolarz po swoim wspaniałym triumfie. Na kolejnym etapie Froome zdołał odeprzeć ataki rywali, głównie Toma Dumoulina. Górski odcinek z metą w Cervinii wygrał z ucieczki Mikel Nieve. Chris Froome ostatniego dnia wyścigu mógł cieszyć się z wygranej. W klasyfikacji generalnej wyprzedził o 46 sekund Toma Dumoulina i o prawie pięć minut Miguela Angela Lopeza. Coś, co kilka dni wcześniej wydawało się niemożliwe, stało się faktem. Froome wygrał trzeci wielki tour z rzędu i to w spektakularny sposób.

Źródło: Colin O’Brien „Giro d’Italia. Historia najpiękniejszego wyścigu”, Naszosie.pl, Rowery.org, Procyclingstats.com, Britannica.com

 

Poprzedni artykułRemco Evenepoel: „Chciałbym zdjęcie w tęczowej koszulce”
Następny artykułAlberto Contador: „Dobrze, że Remco Evenepoel wybrał Giro d’Italia”
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Pat
Pat

giro d’italia z 2018 to chyba jeden z najlepszych wyścigów jakie ogładałem

Marcraft
Marcraft

Z tego co widzę na wikipedii to Froome w swojej karierze nie wygrał ani jednego monumentu. Nie jest to z pewnością kolarz należący do najlepszych w historii. Nigdy mu nie kibicowałem. Jego sukcesy wynikają z posiadania bardzo silnej grupy oraz inhalatorów.