fot. Soudal - Quick Step

Tim Merlier po raz kolejny w tym sezonie udowodnił, że aspiruje do miana sprintera numer 1 nie tylko w Soudal – Quick Step, ale i w całym światowym peletonie, a Tadej Pogačar podczas 1. etapu Paryż-Nicea zyskał już 6 cennych sekund nad rywalami, w tym nad Jonasem Vingegaardem. Oto co Belg i Słoweniec powiedzieli na mecie premierowego odcinka Wyścigu ku Słońcu.

30-letni Tim Merlier świetnie rozpoczął swoją przygodę z Soudal – Quick Step. Mamy początek marca, a belgijski sprinter odnotował już 4 zwycięstwa indywidualne, w tym 3 z nich miały miejsce na poziomie World Tour. Tylu w swoim dorobku w tym sezonie nie ma na ten moment żaden inny specjalista od płaskich końcówek.

Przygotowania do sprintu były doskonałe, ale to był też ciężki dzień. W peletonie było dużo stresu, a na stromym podjeździe na 20 kilometrów przed metą trzeba było się naprawdę natrudzić. Kasper Asgreen dobrze mnie pilnował i od tego momentu trzymałem jego koło. Nie potrafię powiedzieć, jak przyjemnie jest jechać w tym pociągu. To jest sen. Nie mogę w to uwierzyć jak dobrze wchodzę w ten sezon i bardzo się cieszę, także ze względu na drużynę

— opowiadał rozpromieniony Tim Merlier, który oprócz koszulki lidera Paryż-Nicea odebrał także nowy trykot za klasyfikację punktową (zdjęcie na początku artykułu).

Niewiele brakowało, a sprinterzy nie doszli by dzisiaj do głosu. Jak szalony ataków próbował Tadej Pogačar, który m.in. przyspieszał na 20km przed metą, a także na lotny finisz ulokowany na 6km przed kreską. Na tym Słoweniec z UAE Team Emirates zyskał 6 sekund bonifikaty, acz on sam liczył na więcej. Innego zdania był jednak jadący bez zmian Jonas Vingegaard, który swoją apatią uziemił odważną akcję Tadeja.

Jonas powiedział w połowie etapu, że być może będzie chciał kontynuować atak po sprincie na premię jeśli wypracujemy lukę. Ostatecznie jednak było nas tylko dwóch zainteresowanych akcją – Pierre i ja, więc to nie wystarczyło. Był też czołowy wiatr. Widziałem, że Jonas nie współpracował, więc wiedziałem, że nie powinienem kontynuować tej akcji. Odpuściłem i postanowiłem zachować trochę sił. Wtedy było już jasne, że to będzie sprint i bezpiecznie przekroczyłem linię mety. Dzisiaj rano czułem się trochę jak gówno, ale z każdą godziną było trochę lepiej i mam nadzieję, że tak będzie w nadchodzących dniach

— opowiadał Tadej Pogačar.

Jutro kolejny odcinek Paryż-Nicea, który prawdopodobnie zakończy się sprintem z dużego peletonu. Więcej o Wyścigu ku Słońcu przeczytać można w obszernej zapowiedzi tej imprezy dostępnej pod tym linkiem.

Poprzedni artykułGerben Thijssen: „Fantastycznie jest wygrać i pokonać takiego mistrza!”
Następny artykułHistoria Tour de Pologne (8) – Prawie jak Wyścig Pokoju
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments