Geraint Thomas (INEOS Grenadiers) jest zawiedziony małą liczbą kilometrów jazdy na czas na trasie wyścigu Tour de France 2023, w związku z czym będzie celował w Giro d’Italia, gdzie dla odmiany zaplanowano aż 70 kilometrów samotnej walki z zegarem.
Walijczyk, który wygrał Wielką Pętlę w 2018 roku, rozmawiał z dziennikarzami podczas Saitama Criterium. Nie ukrywał rozczarowania taką małą liczbą „czasówek” we francuskim wielkim tourze.
– Nie wiem, dlaczego [organizatorzy] podjęli taką decyzję. Kiedy jechałem swój pierwszy Tour de France w 2007 roku, to były dwa etapy jazdy na czas, które składały się na 50 kilometrów plus jazdy czas. Jest to więc dość skrajne zmierzać w taką stronę jak w przyszłym roku. Etapy jazdy na czas są również bardzo widowiskowe, zresztą podobnie jak etapy sprinterskie. Myślę, że jest to rozczarowujące
– mówił Thomas, który w związku z tym zdecyduje się skoncentrować swoje przygotowania wokół Giro d’Italia, z którym to wyścigiem wciąż ma niedokończone interesy.
– To jest wyścig, który zawsze mi się podobał, chociaż dwa razy wyeliminowały mnie z niego kraksy. Miło będzie na niego wrócić i go ukończyć. [Dyskusja o poprzednich startach] jest trochę jak dyskusja „co by było gdyby”. W 2020 roku byłem w naprawdę dobrej formie, a wcześniej motocykl zaparkował na drodze. Chciałbym się sprawdzić w Giro bez żadnych przeciwności losu
– dodał Geraint Thomas.
„G” finiszował trzeci w pokazowym Tour de France Saitama Criterium.
cytuje, Walijczyk, który wygrał Wielką Pętlę w 2023 roku”
czyzby na pewno?
Wkradł się błąd – dziękuję za zwrócenie uwagi.