Międzynarodowa Unia Kolarska przyznała, że podczas wyścigów ze startu wspólnego na mistrzostwach świata wystąpiły błędy w przekazywaniu różnic czasowych między zawodnikami.
Po wyścigu ze startu wspólnego elity na MŚ, w którym na solo zwyciężył Remco Evenepoel pojawiły się głosy, że kolarze nie wiedzieli o jakie miejsca walczą na mecie.
Rozmawialiśmy w peletonie czy ścigamy się o cokolwiek, bo nie mieliśmy pojęcia kto jest jeszcze przed nami. Nawet 500 metrów przed metą nie wiedziałem, że walczę o medal
– mówił po wyścigu Michael Matthews.
Teraz jeden z przedstawicieli UCI Peter van den Abeele w wywiadzie dla belgijskiej Sporzy poinformował, że popełnione zostały błędy w przekazywaniu różnic czasowych na wszystkich wyścigach ze startu wspólnego w Wollongong.
Musimy z tego wyciągnąć odpowiednie wnioski. Po każdym wyścigu dokonujemy oceny sytuacji i także w tym wypadku tak było. W Australii nie było to dobrze wykonane i popełniliśmy błąd w rekrutacji ludzi za to odpowiedzialnych. Następnym razem musimy skorzystać z bardziej doświadczonych ludzi z Tour de France czy Giro d”italia, a nie zlecać tego lokalnym organizacjom. Mimo głosów sprzeciwu nie mamy zamiaru na takich wyścigach wracać do komunikacji radiowej na linii kolarz – dyrektor sportowy. To akurat dodaje kolorytu i powoduje, że wyścigi rozgrywają kolarze, a nie ludzie w samochodach
– powiedział Peter van den Abeele.
Radyjka w śmietnik i nie będzie nudy!
Radia są w peletonie i będą. Na MŚ też powinny być. Przygotowujesz się na najważniejsze zawody sezonu a w decydującym momencie nie masz pojęcia który jesteś i o co walczysz. Zgadzam się Pogacarem i Aertem. Technika idzie na przód, mamy karbon tarcze, pomiar mocy to też ułatwienie wiedzieć z jaką mocą jedziesz. Ostatecznie i tak wygrywa kolarz nie dyrektor. On ma tylko lepszy ogląd w sytuacji i pomaga podjąć decyzję.
Nie zmienia to faktu że Remco zasłużył na złoto.