fot. Jumbo-Visma

Po tym, jak Primož Roglič (Jumbo-Visma) oskarżył Freda Wrighta o spowodowanie kraksy na finiszu 16. etapu Vuelta a España, drużyna Bahrain-Victorious wydała oświadczenie, w którym wspiera swojego kolarza. 

Drużyna Bahrain-Victorious napisała w piątkowy wieczór, że stoi u boku Freda Wrighta i wierzy, że kraksa była efektem niefortunnego zdarzenia, które są częścią kolarstwa.

– Drużyna Bahrain-Victorious wspiera Freda. Wierzymy, że to był incydent, który zdarza się w kolarskich wyścigach. Niestety kraksy są częścią naszego sportu. Nie była to pierwsza, ani także ostatnia, chociaż nasi kolarze robią wszystko, aby ich unikać.

Uważamy również, że jeśli drużyna ma wątpliwości wobec konkretnej sytuacji, która wydarzyła się w wyścigu, powinna zgłosić to sędziom wyścigu po zakończeniu etapu. Powinno się działać w ten sposób, a nie wydawać oświadczenie kilka dni później. Można przewidzieć, że takie oświadczenie może wywołać falę hejtu wobec zawodnika, dlatego też uważamy to za rozczarowujące. Fred jest miłym, szczerym i utalentowanym kolarzem. Nie zasługuje na określenia, jakie padły w jego stronę w ostatnich dniach

– napisała drużyna Bahrain-Victorious.

Kilka słów od siebie dodał także Fred Wright:

– Po powrocie z etapu zobaczyłem oświadczenie, które wydała drużyna Jumbo-Visma. Ciężko było mi to czytać i jestem naprawdę rozczarowany. Myślę, że to jest nie fair. Moja drużyna po raz kolejny obejrzała powtórkę tego zdarzenia i naprawdę nie sądzę, że zrobiłem coś złego. To był zwykły incydent wyścigowy. Primož jest wspaniałym kolarzem i doceniam to, że walczył o czerwoną koszulkę. Jego wycofanie jest wielką stratą dla wyścigu i wiem, że jest rozczarowany. Jestem pewien, że wkrótce znowu wygra ten wyścig. Bardzo mi go szkoda. Pojawiło się wiele nieprzyjemnych komentarzy, ale doceniam również te dobre

– powiedział Brytyjczyk.

Primož Roglič zajmował przed tą kraksą drugie miejsce w klasyfikacji generalnej i starał się odebrać czerwoną koszulkę Remco Evenepoelowi. Marzył o pobiciu historycznego rekordu i wygrania hiszpańskiej Vuelty po raz czwarty z rzędu.

Poprzedni artykułTurul Romaniei 2022: Jakub Otruba najlepszy z odjazdu, Alan Banaszek piąty
Następny artykułVuelta a España 2022: Richard Carapaz wygrywa ostatnią batalię w górach, Evenepoel gotowy na fiestę w Madrycie
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
9 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
BarAnina
BarAnina

Roglič to nadęty samolubny bufon, który w środowisku kolarskim jest bardzo nielubiany. Ja mogę zrozumieć frustrację z nieosiągnięcia czwartego pod rząd wygrania Vuelty, ale bezpodstawne oskarżenie drugiego człowieka, powinno wykluczyć go całkowicie z uprawiania kolarstwa. Bezpodstawne oskarżenia wyrządzały ludziom wielkie krzywdy.

zbig
zbig

to do redakcji…może nie warto już drążyć tego tematu ,co kto powiedział co odpowiedział…wiadomo,że każda sójka swój ogon chwali a sprawa wzbudza wśród czytelników emocje nie zawsze zdrowe…

Robert
Robert

Mam pytanie do BarAnina, Czy jesteś absolutnie pewny/a, że te oskarżenia są na prawdę bezpodstawne?

Robert
Robert

Obawiam się, że Roglic może jednak mieć trochę racji w tym co mówi.

Łukasz
Łukasz

No wywrócił się no… ale co on chciał osiągnąć ryzykując finisz ze sprinterami? Przecież wśród nich nie było nikogo kto mu zagrażał. Ach szkoda gadać… ambicje 10/10 profesjonalizm 4/10

Dario
Dario

To do zbig: A jakie masz przesłanie do Jmbo Visma i Roglica za niesłuszne oskarżenia i hejt w stosunku do Wrigta? Pomyślałeś o niczemu nie winnym człowieku? Kalumnie i oszczerstwa to są zdrowe emocje? A gdy niewinny człowiek się broni to już… nie są zdrowe ? Właśnie taka mentalność i ją popierający są przyczyną niesnasek i to trzeba jasno wyartykułować. A nie jeszcze próbować wprowadzać cenzurę.

ereglo
ereglo

Bardzo mi się podoba taka beznamiętna, obiektywna relacja, pozostawiająca czytelnikowi pole do wyrobienia sobie własnego zdania na temat na temat całego tego wydarzenia. Nie mogę się natomiast, niestety, zgodzić do końca z tym, co Autorka pisze w swej notce biograficznej. O ile bowiem niewątpliwie prawdziwe jest sformułowanie o cierpieniu (jako były zawodnik, chociaż sprzed wielu wielu lat, dodam więcej – to właśnie cierpienie, doznawanie go i walka z nim jest w pewnym sensie fascynujące, wciąga jak narkotyk), to już mówienie o estetyce kolarstwa, to gruba przesada. Nienaturalna zgarbiona pozycja, wypięty tyłek (przepraszam za dosadne wyrażenie, ale tak to jest), bujanie się na boki to chyba nic estetycznego?