Quick-Step Alpha Vinyl

Lider wyścigu Vuelta a España przyznał podczas ostatniego dnia odpoczynku, że koszmarem byłoby dla niego zachorowanie (np. na Covid-19) lub kraksa i nieukończenie wyścigu. Jeśli zaś chodzi o swoją dyspozycję to jest dość pewny siebie, choć przestrzega, że do mety w Madrycie pozostaje sześć ciężkich dni. 

Evenepoel przyznał, że podczas weekendowych etapów wciąż odczuwał skutki kraksy, którą miał w czwartek.

– Moje ciało wciąż jest trochę sztywne po czwartkowej kraksie. Nie możecie porównywać soboty z niedzielą. W sobotę nie mogłem stawać na pedały, a to jest niezbędne na tak stromych podjazdach [jak Sierra de la Pandera]. W sobotę nałożyło się kilka negatywnych dla mnie rzeczy i to nie był najlepszy dzień. Natomiast myślę, że wczoraj ocaliliśmy ten dzień – nawet, jeśli miałem małe problemy z nogą po tej kraksie. Dzisiaj nie odczuwam już bólu, więc regeneruję się

– mówił Belg i zapowiadał, że w kolejnych dniach będzie starał się odpowiadać na ewentualne ataki Primoža Rogliča i Enirca Masa.

– W kolejnych dniach będę starał się siedzieć na kole Masa i Rogliča, ale nie biorę pod uwagę tylko ich, ale całą pierwszą piątkę. Czym więcej etapów przejadę bez strat czasowych, tym lepiej. W sobotę na górskim etapie będzie wielka bitwa.

A jak 22-latek szacuje formę swoich największych rywali?

– Zarówno Mas, jak i Roglič prezentują się bardzo dobrze. Roglič był mocny w sobotę, a Mas w niedzielę. Gdy zaatakował wiedziałem, że mam nad nim przewagę w GC, więc nie chciałem przekraczać swojego limitu. Wolałem jechać swoim tempem i nie pozwolić im odjechać. Myślę, że na tak trudnym etapie udało mi się zminimalizować straty

– dodał Evenepoel.

Poza wyzwaniami, jakie staną przed liderem „Watahy” na podjazdach, zwrócił on uwagę na niebezpieczeństwa, które „czają się na każdym kroku”. Evenepoel miał na myśli między innymi śliskie szosy południowej Hiszpanii oraz panoszący się w peletonie Covid-19.

– Myślę, że wszyscy boją się dróg na południu Hiszpanii. Wolno bierzemy zakręty, ponieważ szosy są śliskie. Wszystko może się wydarzyć i każdego dnia musimy być skoncentrowani w stu procentach. Covid-19 także krąży w peletonie. Niektórzy kolarze ścigają się z tym wirusem. Najbardziej obawiam się zachorowania i tego, że mógłbym nie ukończyć wyścigu

– przyznał Remco Evenepoel, który nad drugim Primožem Rogličem ma minutę i 34 sekundy przewagi.

Poprzedni artykułDaria Pikulik podpisała kontrakt z drużyną Human Powered Health!
Następny artykułKospel Velo Baltic 2022 w Karlinie za nami
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments