20 zwycięstw w jednym sezonie – to musi robić wrażenie. Właśnie tyle widnieje obecnie przy nazwisku Loreny Wiebes, która idealnie zaczęła ściganie w Simac Ladies Tour – Holenderka wygrała przed własną publicznością dwa pierwsze etapy.
Dziś rano rzuciła mi się w oczy statystyka – Lorena Wiebes ma już 19 zwycięstw w tym sezonie. Wiedziałem, że jest niesamowicie skuteczna, ale i tak dłużej zapatrzyłem się na tę liczbę, bo to prawdziwy ogrom sukcesów. Być może mój wzrok przyciągnęła także druga pod względem sukcesów w imprezach UCI Agnieszka Skalniak-Sójka, ale skupmy się jednak na jej holenderskiej rywalce – obecna mistrzyni Europy przeżywa bowiem sezon marzeń. Do ideału zabrakło jej chyba tylko dotarcia do mety Tour de France Femmes – kraksa wyeliminowała 23-latkę ze stawki po 7. dniach ścigania, kiedy to wydawało się już, że ta dowiezie do mety zieloną koszulkę liderki klasyfikacji punktowej.
📊🥇Most pro-wins in 2022 (🚺+🚹):
19 | 🇳🇱Wiebes
14 | 🇵🇱Skalniak-Sojka
13 | 🇸🇮Pogacar
12 | 🇳🇱Jakobsen, 🇧🇪Evenepoel
11 | 🇳🇱Kooij
10 | 🇳🇱van Vleuten
9 | 🇳🇱De Lie, 🇳🇱van Aert
8 | 🇮🇹Balsamo, 🇳🇱Vos
7 | 🇮🇹Bastianelli, 🇳🇱van Dijk, 🇳🇱Groenewegen, 🇧🇪Philipsen— Cycling Statistics 📊 (@StatsOnCycling) August 30, 2022
Wróćmy jednak do Simac Ladies Tour. To kolejny wyścig Women’s World Tour, w którym Lorena Wiebes nie daje nawet cienia szans rywalkom w sprinterskich potyczkach. 20 zwycięstw w tym sezonie, 53 w karierze, a ta dziewczyna ma przecież dopiero 23 lata! Wydawało się, że Marianne Vos zbliżająca się do ćwierć tysiąca sukcesów będzie niedoścignionym wzorem, tymczasem młodsza od niej o 12 lat jej rodaczka zdaje się być zdolna do wygrania przez swoją karierę jeszcze większej liczby etapów i wyścigów.
Dzień rozpoczął się trzyosobową ucieczką, co było dla nas dobre. Elise zaczęła ją kontrolować, a Leah kilka razy dała jej zmiany – obie były dziś super silne i wykonałyśmy naprawdę dobrą robotę. Pod koniec Franzi wkroczyła do akcji, aby dogonić odjazd i miałyśmy wszystko pod kontrolą. To był naprawdę dobry dzień w wykonaniu moich dziewczyn. W finale było trochę chaotycznie, ale zostałem z Pfeiffer, która przeprowadziła mnie do przodu. Potem udało mi się wykorzystać te rywalki, które wychodziły w sprincie z dalszych pozycji i ostatecznie musiałam wykonać tylko krótki zryw do mety. Cieszę się, że znów byłam najlepsza
— opowiadała w swoim stylu na mecie Lorena Wiebes.
Przed paniami jeszcze 4 dni ścigania – 3 stosunkowo płaskie etapy oraz jazda indywidualna na czas. W idealnym scenariuszu dla Team DSM i czarnym dla rywalek istnieje szansa, że 23-latka pozwoli poszaleć konkurencji jedynie podczas sobotniej czasówki.