Victor Campenaerts nie jest już rekordzistą świata w jeździe godzinnej. Dan Bigham pobił jego wyczyn z wynikiem 55 kilometrów i 548 metrów.
Brytyjczyk, w przeciwieństwie do poprzednich rekordzistów – Campenaertsa, Alexa Dowsetta, Brada Wigginsa czy, cofając się wcześniej, choćby Eddy’ego Merckxa, nie jest kolarzem, jeżdżącym na co dzień w największych wyścigach szosowych. Bardziej znany jest jako torowiec – jeszcze kilka tygodni temu został srebrnym medalistą Igrzysk Wspólnoty Brytyjskiej, a w dorobku ma liczne złote krążki z mistrzostw kraju i mistrzostw świata.
Nie znaczy to jednak, że nie ma nic wspólnego z szosą. Na co dzień jest zawodnikiem Ribble Weldtite Pro Cycling i ostatnio dwa razy z rzędu został wicemistrzem Wielkiej Brytanii w jeździe indywidualnej na czas. Z kolei w 2019 był częścią sztafety mieszanej, która zdobyła brązowy medal podczas mistrzostw świata w Yorkshire. Współpracuje również z INEOS Grenadiers, w którym pełni funkcję inżyniera wyścigowego.
Nie była to jego pierwsza próba pobicia rekordu w jeździe godzinnej. Rok temu, na torze w Grenchen celował w rekord kraju Bradleya Wigginsa i udało mu się go pobić – przejechał 54,723 km. Co ciekawe, dzień wcześniej nową rekordzistką w jeździe godzinnej… jego narzeczona Joscelin Lowden.
Brytyjka w maju straciła swój rekord na rzecz Ellen Van Dijke, ale teraz 30-latek „pomścił” swoją partnerkę. Wrócił na tor w Grenchen i pobił rekord Campenaertsa, wynoszący do tej pory 55,089 km, o blisko pół kilometra, po raz kolejny przesuwając granicę ludzkich (i sprzętowych) możliwości.