fot. Team DSM

Za nami pierwszy akt dla jednych powracającego po latach, a zdaniem organizatorów pierwszego w historii Tour de France Femmes. Triumfatorką premierowego etapu z metą na Polach Elizejskich została Lorena Wiebes i to ona założy jutro trykot liderki klasyfikacji generalnej.

Rozpoczęcie wyścigu zostało zorganizowane w taki sposób, by najlepsze panie na świecie miały okazję zaprezentować się chwilę przed kończącymi swoje zmagania mężczyznami. Na zawodniczki czekały niespełna 82km, na które składała się całą masa rund. Start zorganizowano pod Wieżą Eiffle’a, metę zaś ulokowano na przepięknych Polach Elizejskich. Po drodze rozegrano 2 lotne finisze oraz jedną, służącą wyłącznie rozdaniu koszulki, górską premię. Więcej o całym wyścigu, na którego starcie znalazły się dwie Polki (Katarzyna Niewiadoma i Marta Lach) można przeczytać naszej zapowiedzi tej imprezy.

Praktycznie od metra zero zaczęły się ataki – niejedna spośród 144 startujących pań chciała się zapisać w historii tej imprezy jako pierwsza uciekinierka. Najaktywniej próbowały zawodniczki EF Education-TIBCO-SVB i Human Powered Health, ale żadna z akcji nie zbudowała sobie nawet 10 sekund przewagi przez kolejne kilometry.

Na 64km przed metą wreszcie odskoczyła dwójka, a były to Emily Newsom (EF Education-TIBCO-SVB) i Mischa Bredewold (Parkhotel Valkenburg). Panie zyskały nawet 40 sekund nad główną grupą, ale przed lotną premią na czoło peletonu wyszły ekipy Ceratizit-WNT Pro Cycling i Jumbo-Visma, a różnica zaczęła momentalnie spadać. Odjazd skasowano na 49km przed metą, na 2200 metrów przed pierwszym finiszem o bonusowe punkty. W tym miejscu warto napisać, że system premiowania pań jest w premierowym Tour de France Femmes bardzo specyficzny – na każdym lotnym finiszu oczka zdobywa aż 15 zawodniczek w systemie 25–20–17–15–13–11–10–9–8–7–6–5–4–3–2. Na mecie płaskiego etapu (czyli m.in. dziś) czekały z kolei punkty w systemie 50–30–20–18–16–14–12–10–8–7–6–5–4–3–2.

Pierwsza na kresce lotnej premii zameldowała się Marianne Vos (Jumbo-Visma), druga była Lorena Wiebes (Team DSM), a kolejne miejsca zajęły Alexandra Manly (Team BikeExchange – Jayco), Lotte Kopecky (Team SD Worx) czy Maria Giulia Confalonieri (Ceratizit-WNT Pro Cycling). Peleton niesamowicie się porwał, ale ku uciesze zawodniczek znajdujących się w dalszych grupach jeszcze przed okrążeniem Łuku Triumfalnego w Paryżu czoło wyścigu zwolniło i wszystkie panie mogły dołączyć do peletonu. Wykorzystała to Pauline Allin (Arkéa Pro Cycling Team), która samotnie ruszyła do przodu.

32km przed metą przeskoku do uciekinierki spróbowała Henrietta Christie (Human Powered Health) i Nowozelandka szybko dopadła 27-letnią Francuzkę. Miało to jednak miejsce niedługo przed drugą lotną premią, a zatem tempo za plecami duetu było wysokie i przygoda grasantek zakończyła się jeszcze przed nią – na 29km do mety.

Po komplet punktów na kolejnym finiszu sięgnęła genialnie rozprowadzana przez Team SD Worx Lotte Kopecky, która wyrzutem roweru wyprzedziła Alexandrę Manly, Marię Giulię Confalonieri, Ruby Roseman-Gannon (Team BikeExchange – Jayco) i Lily Williams (Human Powered Health). Nawet jednego oczka tym razem nie zdobyły tym razem ani Marianne Vos, ani Lorena Wiebes.

Niedługo przed górską premią do przodu ruszyły Femke Markus (Parkhotel Valkenburg) i Anne Dorthe Ysland (Uno-X Pro Cycling Team). Zbudowały sobie około 20 sekund przewagi, a wówczas skutecznie przeskoczyła do nich Marta Lach (Ceratizit-WNT Pro Cycling). Polka chwilę odpoczęła, a następnie zaczęła się walka o punkty, z której najlepiej wyszła pierwsza z wymienionych Holenderka i to Femke Markus założy jutro trykot najlepszej góralki. Odjazd tuż za premią został skasowany.

Kolejny straceńczy atak przypuściła Gladys Verhulst (Le Col – Wahoo). Francuzka utrzymywała około 40 sekund nad peletonem, w którym przytrafiła się z pozoru niegroźna kraksa. Na asfalcie (a właściwie kostce) znalazły się Christine Majerus (Team SD Worx) i Alana Castrique (Cofidis Women Team) – ta druga niestety była zmuszona do wycofania się z wyścigu. Belgijka przez dłuższy czas nie podnosiła się z jezdni i została zabrana przez medyków na noszach.

Na 6km przed metą Gladys Verhulst utrzymywała 35 sekund przewagi, a w peletonie zdarzył się kolejny wypadek. Leżały Amanda Spratt (Team BikeExchange – Jayco) i Laura Süßemilch (Plantur-Pura). Obie panie wróciły na rowery, acz ciężko było im gonić główną grupę, gdzie szalenie mocne tempo nadawały kolarki m.in. Team DSM czy UAE Team ADQ.

Uciekinierka z Le Col – Wahoo skapitulowała na 2300 metrów przed metą, a minął ją pędzący pociąg Movistar Teamu znajdujący się na czele peletonu. Hiszpańska ekipa pierwsza wjechała do tunelu, ale przy pomniku Joanny d’Arc z przodu były już kolarki Jumbo-Visma. Wysoko jechały także zawodniczki Trek-Segafredo, ale na ostatniej prostej powrotnie na czoło wysunęły się rozprowadzające Lorenę Wiebes panie z Team DSM.

Pasjonujący i zacięty finisz wygrała właśnie Holenderka. Ten sukces to kolejne zwycięstwo do bogatego dorobku Loreny Wiebes, a za jej plecami zameldowała się ta, która bez wątpienia musi być jedną z inspiracji dla 23-letniej sprinterki, czyli Marianne Vos. Dla dzisiejszej triumfatorki to 52. zawodowa wygrana w karierze, druga na mecie 35-latka ma ich w swoim dorobku aż 240. Obserwując zawodniczkę Team DSM można jednak odnieść wrażenie, że ta jest w stanie dogonić swoją starszą rodaczkę.

Wyniki 1. etapu Tour de France Femmes 2022:

Poprzedni artykułCzas na kobiety – zapowiedź Tour de France Femmes 2022
Następny artykułTour de Wallonie 2022: Oier Lazkano z największym triumfem w karierze
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments